Ryzyko nie opłaciło się Marcinowi Gortatowi. Nie doczekał się telefonu z Golden State Warriors

Getty Images / Kevin C. Cox / Na zdjęciu: Marcin Gortat
Getty Images / Kevin C. Cox / Na zdjęciu: Marcin Gortat

Marcin Gortat po zwolnieniu z Los Angeles Clippers nie znalazł nowego klubu. Polski koszykarz nie ukrywał, że jego celem jest gra dla Golden State Warriors. Nie doczekał się jednak telefonu od przedstawicieli tego klubu.

W tym artykule dowiesz się o:

Na początku lutego Los Angeles Clippers dokonało zmian w składzie i poinformowało o rozstaniu z Marcinem Gortatem. Dla polskiego jedynaka w NBA była to zaskakująca decyzja. Gortatem zainteresowały się inne kluby najlepszej ligi świata, ale Polak nie ukrywał, że jego jedynym celem jest gra o mistrzostwo NBA. Dlatego priorytetem było dla niego podpisanie kontraktu z Golden State Warriors.

Polak rezygnował z innych opcji i cierpliwie czekał na kontakt z GSW. Ostatecznie władze tego klubu nie zdecydowały się zatrudnić Gortata, a wybrały Andrew Boguta. Tym samym doświadczony center pozostał bez klubu do końca obecnego sezonu, a jego przyszłość w NBA stoi pod znakiem zapytania.

- Przeciągałem decyzję bardzo długo i przez to pewne możliwości również pozamykały mi się automatycznie. Zespoły oczekiwały mojej decyzji w przeciągu 24-48 godzin. Oczekiwałem na telefon. Jeden główny telefon z jednego zespołu, ale nie przyszedł. To był telefon z Golden State Warriors - powiedział w rozmowie z "TVP Sport".

Z nieoficjalnych źródeł wynika, że Gortat odrzucił oferty z zespołów, które liczą się w walce o mistrzostwo NBA. Jednym z nich było Milwaukee Bucks. 35-latek zaryzykował utratę sezonu. Teraz ma dużo wolnego czasu. - Trenować dla samego siebie to jest wyzwanie - dodał Gortat.

Polak w tym sezonie wystąpił w 47 spotkaniach Los Angeles Clippers, w 43 rozpoczynał jako zawodnik wyjściowego składu. Na parkiecie spędzał średnio po 16 minut, w trakcie których notował 5 punktów, 5,6 zbiórki oraz 1,4 asysty.

ZOBACZ WIDEO Odwiedziliśmy Healthy Center by Ann. To tu zajęcia prowadzi Anna Lewandowska i jej zespół

Źródło artykułu: