Akademiczki wygrały w niedzielę 75:65, ustalając stan rywalizacji z toruniankami na 3:1 i przechodząc do kolejnego etapu Energa Basket Ligi Kobiet. To wielki sukces tego zespołu, który od lat nie gościł w czołówce. - Razem stworzyliśmy niesamowite widowisko, które na długo zapamiętamy w Gorzowie. Po ośmiu latach, gdzie było nam bardzo trudno i tylko myśleliśmy, żeby utrzymać tę ekstraklasę, doszliśmy do poziomu, gdzie wierzyliśmy w swoje umiejętności od samego początku do końca - mówił Dariusz Maciejewski na pomeczowej konferencji.
Nieco może słabsza gra pod koniec sezonu zasadniczego nie była przypadkiem. - W pewnym momencie poddaliśmy rundę zasadniczą, bo czy byśmy wylądowali na szóstym czy na siódmym miejscu, to zespoły były bardzo wyrównane - i Bydgoszczy i Torunia. Wszystko żeśmy podporządkowali pod play-offy. Zarówno swoją mentalność, fizyczność jak i sytuacje taktyczne. Z tego się bardzo cieszę, że to się udało - przyznał szkoleniowiec.
Jak zawsze nie zabrakło też podziękowań dla kibiców. Zarówno miejscowi, jak i ci z Torunia zrobili w hali przy Chopina niesamowity tumult. - Nie zrobilibyśmy tego bez wspaniałej publiczności, bez wiary, a w szatni sobie powiedzieliśmy "teraz albo nigdy", bo drugi raz taka sytuacja może się nie zdarzyć - kontynuował trener InvestInTheWest Enea Gorzów Wielkopolski.
ZOBACZ WIDEO "Podsumowanie tygodnia". Kto zdobędzie mistrzostwo Polski? "Legia zyskała luz po zwolnieniu Sa Pinto"
InvestInTheWest Enea Gorzów - Energa Toruń 75:65 (galeria)
Pochwały popłynęły też ze strony rywali. - Gratulacje dla Gorzowa. Myślę, że zasłużone zwycięstwo. Tak samo chciałem pogratulować naszym zawodniczkom za walkę i za to co pokazały nie tylko w tej serii w play-offach, ale w trakcie całego sezonu. Pracowały bardzo ciężko i zdobyły to drugie miejsce. W tym roku liga jest bardzo wyrównana, że każdy zespół z tych niższych miejsc mógł awansować i to się stało - powiedział kierujący Energą Toruń, Stefan Svitek.
- To był trudny mecz. Jesteśmy rozczarowane, ponieważ wierzyłyśmy, że nasza drużyna jest lepsza. Walczyłyśmy, ale taki jest sport. Potrzebowałyśmy wygranej, ale zrobił to Gorzów. Gratuluję gorzowiankom tego zwycięstwa i wielki respekt za to, jak wykończyły robotę. Należała im się ta wygrana. Nam się nie udało, ale skoro nas pokonałyście, to lepiej zmierzajcie do finału, ponieważ jeśli nie wy, to powinnyśmy być my - dodała Melissa Diawakana.
Osiągnięcie gorzowianek jest tym większe, że nieobecne na parkiecie były kontuzjowane Daria Stelmach i Julija Rytsikowa. Zagrać nie miała też Maria Papova z powodu urazu pleców. Ostatecznie wystąpiła, ale wypadła z uwagi na poturbowane w jednym ze starć kolano. W jej miejsce doskonale weszła Laura Juskaite, która otrzymała ogromne wsparcie od koleżanek z zespołu.
EBLK: Wicemistrz Polski kończy sezon, Ślęza ponownie powalczy o medale!
- Cieszę się z dwóch powodów. Żeby wygrać ostatnią fazę, to trzeba mieć dużo szczęścia i odporności na kontuzje. Faza, która nas w sobotę spotkała, była dość dużym zaskoczeniem dla nas. Nie byliśmy mentalnie przygotowani na to, żeby rzucić Laurę na pozycję numer 3. W niedzielę już na odprawie wiedzieliśmy, że ona się tam znajdzie, wzmocni nam tablice oraz siłę ofensywną i defensywną. To się doskonale sprawdziło. Jej wejście, mimo że jej nie szło, mimo że popłakała się w przerwie ze swoich nerwów, że nie może nic pomóc, to w drugiej części powiedzieliśmy jej, że bardzo w nią wierzymy. Poprowadziła nas do zwycięstwa - zakończył Dariusz Maciejewski.
W półfinale InvestInTheWest Enea Gorzów zmierzy się ze 1KS Ślęzą Wrocław.