38 lat i 315 dni - tyle miał legendarny Michael Jordan, gdy zdobył 51 punktów w meczu przeciwko Charlotte Hornets 29 grudnia 2001 roku stając się najstarszym graczem w historii NBA, który zdobył co najmniej 50 punktów w jednym meczu.
9 kwietnia 2019, Jamal Crawford, zawodnik Phoenix Suns, ligowy weteran, który właśnie zakończył swój 19 sezon występów na parkietach najlepszej koszykarskiej ligi świata, zdobył 51 punktów w wyjazdowym starciu z Dallas Mavericks, mając na karku 39 lat i 20 dni. Nie wystarczyło to jednak do pokonania zespołu gospodarzy - Suns ulegli Mavericks 109:120.
Crawford przed meczem z Mavericks w 63 występach w sezonie 2018/19 notował średnio 7,3 punktu. Trudno było się więc spodziewać po nim strzeleckiej eksplozji w 64 występie, a jednak tak się stało. Pod nieobecność lidera Słońc - Devina Bookera, jednego z czołowych ofensywnych zawodników ligi, Crawford wziął na swoje barki odpowiedzialność za zdobywanie punktów. Trafił 18 z 30 rzutów z gry (świetna skuteczność 60 proc.), w tym 7 z 13 rzutów za 3 oraz 8 z 9 prób z linii rzutów wolnych. Zaledwie jednego trafienia z gry zabrakło mu do pobicia własnego rekordu kariery, wynoszącego 52 punkty (zdobyte w 2007 roku przeciwko Miami Heat, kiedy był zawodnikiem New York Knicks). Gdyby mu się to udało, byłoby to absolutnym wyjątkiem w dziejach ligi. Nikt wcześniej nie ustanowił rekordu kariery w tak zaawansowanym wieku.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Kto zagra w półfinale Ligi Mistrzów? "Każdy mecz to piękna historia"
Suns zakończyli sezon z fatalnym bilansem 19 zwycięstw i 63 porażek, najgorszym w konferencji zachodniej oraz drugim najgorszym w całej lidze, na równi z Cleveland Cavaliers, dwie wygrane przed New York Knicks.
Czytaj także: Wszystko jasne! Znamy pary fazy play-off w NBA. Sprawdź kto zagra z kim
Gdyby Crawford zakończył karierę po obecnym sezonie, to jego 51 punktów stałoby się drugim najlepszym wynikiem w historii NBA, w ostatnim występie w karierze, po 60 zdobytych przez Kobego Bryanta w 2016 roku przeciwko Utah Jazz. "J-Crossover" niedawno stwierdził jednak, że na razie wcale nie zamierza przechodzić na koszykarską emeryturę. W wywiadzie z 2 kwietnia zaznaczył, że w obecnym sezonie notował najwyższą średnią asyst na mecz od 2009 roku, więc uważa, że nadal ma sporo do zaoferowania swojej drużynie, ale sprawą kluczową jest dla niego znalezienie odpowiedniego zespołu, w którym mógłby dostać od trenera rolę, mogącą umożliwić mu optymalne wykorzystanie obecnych możliwości. Dodał także, że sprawia mu przyjemność obserwowanie postępów młodszych kolegów i chciałby im w tym pomóc.
Pochodzący z Seattle 39-latek ma na koncie 3 tytuły najlepszego rezerwowego roku (zdobyte w 2010, 2014 i 2016 roku - żaden inny gracz w 36-letniej historii przyznawania tej nagrody nie ma ich więcej niż dwie), a także nagrodę im. Jacka Twymana i Maurice'a Stokesa (w roku ubiegłym), dla najlepszego kolegi z zespołu, wyróżniającego się poświęceniem i wzorową postawą jako gracz zespołowy. Jest także absolutnym rekordzistą NBA pod względem liczby akcji, w których zdobył 4 punkty, tzn. trafionych rzutów za 3, przy których dodatkowo sędzia odgwizdał faul, a zawodnik poszkodowany trafił rzut wolny. Ma ich na koncie 54, drugi na liście James Harden zaledwie 34, zaś trzeci JJ Redick niecałą połowę zdobyczy Crawforda (25). Można uznać go także za jednego z najlepszych graczy w dziejach NBA, którzy nigdy nie zagrali w Meczu Gwiazd. Zajmuje 55 miejsce pod względem liczby zdobytych punktów w historii NBA, a w przyszłym sezonie ma szanse przekroczyć próg 20 tysięcy punktów w karierze. Jako jedyny gracz w historii NBA zdobył co najmniej 50 punktów w meczu w barwach czterech różnych drużyn (Bulls, Knicks, Warriors, Suns). Słynie także z wybitnych zdolności prowadzenia piłki i wykonywania zwodów typu crossover - stąd wziął się jego przydomek.
Czytaj także: NBA: Wade i Nowitzki po raz ostatni, wielcy koszykarze zeszli ze sceny
Starcie Mavericks z Suns, na pozór zupełnie nieistotny mecz dwóch drużyn pozbawionych szans na udział w fazie play-off, obfitowało jednak w ważne wydarzenia - oprócz 51 punktów Crawforda, kończący karierę po obecnym sezonie, legendarny już Dirk Nowitzki, rozegrał swój ostatni mecz przed publicznością w Dallas, zdobywając 30 punktów. Jego drugie tyle młodszy kolega z zespołu Luka Doncic, główny kandydat do nagrody najlepszego debiutanta sezonu, zanotował ósme triple double (czyli zdobycz dwucyfrową w trzech różnych kategoriach statystycznych) w tych rozgrywkach, dzięki czemu wyprzedził słynnego Magica Johnsona, który jako pierwszoroczniak na parkietach NBA w sezonie 1979-80 miał na koncie 7 takich występów.