Ostrowianie do Włocławka przyjechali z zamiarem odniesienia przynajmniej jednego zwycięstwa. Po dwóch meczach wicemistrzowie Polski z poprzedniego sezonu przegrywają już 0:2 i znaleźli się w bardzo trudnym położeniu.
O sobotniej porażce Arged BM Slam Stali zadecydowały trzy elementy: zbiórki ofensywne rywali (16), duża liczba strat (17) i fatalna postawa rezerwowych, którzy w całym meczu zdobyli zaledwie... osiem punktów.
- Zbiórki w ataku i punkty z ponowienia nas zabiły w tym meczu. Choć dobrze go rozpoczęliśmy, to z parkietu znów zeszliśmy pokonani. Źle graliśmy na przełomie trzeciej i czwartej kwarty, kiedy to Anwil zbudował wysoką przewagę. Rywale wykorzystywali każdy najmniejszy błąd - przyznał po meczu Wojciech Kamiński.
Zobacz także: EBL. Anwil Włocławek o krok od półfinałów, profesorski występ Aarona Broussarda
ZOBACZ WIDEO Bayern kroczy po mistrzostwo! Kolejny gol Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
W sobotę polski szkoleniowiec mógł liczyć jedynie na zawodników z pierwszej piątki. Oni zdobyli aż 70 z 78 punktów całego zespołu (dla porównania w pierwszym spotkaniu: 50 z 84). Jeśli rezerwowi zdobywają zaledwie osiem oczek, to trudno marzyć o zwycięstwie w fazie play-off. "Stalówka" dobitnie przekonała się o tym na własnej skórze. Z ławki punktowali jedynie Michał Nowakowski (pięć) i Nemanja Jaramaz (trzy). Ten drugi został przywrócony do rotacji, po tym jak w pierwszym meczu w ogóle nie pojawił się na parkiecie.
Fatalnie w tej serii prezentuje się Mike Scott, który w pierwszym meczu trafił 4 z 13 rzutów z gry, z kolei w sobotę w ogóle nie zdobył punktów. Amerykanin po dojściu Caspera Ware'a stracił swoje miejsce w drużynie, nie umie odnaleźć się w nowej sytuacji. Wcześniej to on dowodził zespołem, przyczyniając się m.in. do zdobycia Pucharu Polski.
- Jeżeli jest na boisku pasywny i nie daje tego czego oczekujemy, to nikt nie będzie czekał aż do momentu, gdy się przełamie. Nie ma to na czasu w play-off. To są mecze o życie. O być albo nie być. Zawodnicy muszą to zrozumieć i podejmować mądre decyzje. Daniel Szymkiewicz siedział prawie 17 minut na ławce, a po wejściu na parkiet zdecydował się na dwa szybkie rzuty. Rywale szybko nas skontrowali i straciliśmy punkty - tłumaczył Kamiński.
Teraz rywalizacja przenosi się do Ostrowa Wielkopolskiego - trzeci mecz rozegrany zostanie we wtorek 7 maja, początek o godzinie 17:45. Rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw.
Zobacz także: Marcin Gortat szykuje wielką imprezę. Będą gwiazdy sportu i estrady