Tryumfator I ligi uzyskał prawo gry w kolejnym sezonie Energa Basket Ligi. Enea Astoria Bydgoszcz musi jeszcze oczywiście spełnić ekstraklasowe wymogi. Na boisku drużyna Grzegorza Skiby okazała się jednak zdecydowanie najlepsza. Rundę zasadniczą wygrał Futurenet Śląsk Wrocław, który o dwa punkty wyprzedził rywala. Play-offy należały jednak do bydgoskich koszykarzy, którzy szczególnie w pierwszym (97:79) i trzecim finałowym meczu pokazali, że są lepszym zespołem. Nie zmieniają tego sędziowskie kontrowersje z drugiego spotkania.
W pierwszej kwarcie niedzielnego meczu niewielką - pięciopunktową przewagę mieli goście. Od mocnego uderzenia zawody rozpoczął Jakub Musiał, który zdobył siedem z 12 pierwszych punktów swojego zespołu. Finisz w tej odsłonie należał jednak do Bartosza Pochockiego i Michała Aleksandrowicza.
Czytaj też: Górnik zmieni trenera
Niesiona dopingiem wypełnionej Artego Areny Enea Astoria wyszła na prowadzenie 25:24. Przełom pierwszej i drugiej kwarty był kluczowy. Gospodarze zdobyli aż 17 punktów z rzędu. To dało koszykarzom z Bydgoszczy komfortową zaliczkę (37:24). Niedzielny mecz był szybkim, ofensywnym i ciekawym widowiskiem. Enea Astoria prowadziła nawet 47:31, ale Futurenet Śląsk rzucił na szalę swoje wszystkie siły żeby odwrócić losy rywalizacji.
Wrocławianie po serii 15:4 zbliżyli się na pięć "oczek" (51:46). Błyskawicznie trafieniami z dystansu odpowiedzieli jednak Grzegorz Kukiełka i Marcin Nowakowski, a po rzucie Mikołaja Groda było 59:46. W kolejnych minutach sytuacja często się zmieniała. Różnica błyskawicznie rosła i równie szybko malała. Enea Astoria nie mogła być pewna zwycięstwa. Zrywy Futurenet Śląska nie przyniosły jednak efektu.
Dla drużyny z Wrocławia porażka 0-3 w finale I ligi to duże rozczarowanie. Był to zespół budowany na awans do EBL i przez większość sezonu wydawało się, że pewnie zmierza do tego celu. Play-offy były jednak nieudane i awans na najwyższy szczebel fetowali bydgoszczanie. W ostatnim meczu Futurenet Śląsk ponownie zawiodła główna broń, czyli rzuty z dystansu - 10/28. Dla porównania gospodarze trafili 12/25 prób z za linii 6,75 metra.
Ekipie prowadzonej przez Radosława Hyżego trzeba jednak oddać, że walczyła do końca i do ostatnich minut dostarczyła dużych emocji. Spore problemy rywalom sprawił szczególnie Aleksander Dziewa - 20 punktów (8/10 za dwa) i siedem zbiórek. To po jego trafieniu było 80:75. Rzutem za trzy punkty odpowiedział jednak lider miejscowych. Marcin Nowakowski rzucił 19 "oczek" i rozdał siedem asyst. Nie zawiódł też w tym kluczowym momencie.
Enea Astoria Bydgoszcz - Futurenet Śląsk Wrocław 86:77 (25:24, 24:15, 18:19, 19:19)
Enea Astoria: Nowakowski 19, Kukiełka 14, Frąckiewicz 13, Aleksandrowicz 11, Pochocki 9, Śpica 8, Grod 7, Dłuski 5, Szyttenholm 0.
Futurenet Śląsk: Dziewa 20, Kulon 14, Musiał 12, Jakóbczyk 10, Jarmakowicz 9, Skibniewski 9, Tomczak 3, Michałek 0, Sasik 0.
Stan Rywalizacji (do trzech zwycięstw): 3-0 dla Enei Astorii
Zobacz także: Młodzi Polacy ruszają w świat. Zaproszeni na camp przez NBA
ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Szalony mecz w Monachium! Ribery i Robben pożegnali się golami! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Ktoś utarł nosa Wrockowi
Kradnę wtedy bezczelnie ;).
Dziś taki, Czytaj całość
Faworyci obeszli się smakiem...