[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Czy w szatni Polskiego Cukru wrze po słowach Janusza Jasińskiego, który powiedział, że to Stelmet Enea BC jest lepszą drużyną?[/b]
Tomasz Śnieg, koszykarz Polskiego Cukru Toruń: Ten temat oczywiście przewinął się w naszej szatni. Trudno było tego nie zauważyć, skoro słowa pana Jasińskiego widniały na kilku portalach. Jednak jakiegoś wielkiego rozgłosu nie było. Każdy skwitował to po swojemu. Uznaliśmy, że nie ma sensu przejmować się tymi słowami.
A jak pan zareagował?
Byłem zdziwiony. Wiadomo, że myślę inaczej, bo to też pokazują wyniki. Przypomnę, że w tym sezonie ograliśmy Stelmet aż cztery razy. To o czymś świadczy i nie wydaje mi się, żeby było to dzieło przypadku.
ZOBACZ WIDEO Kwolek o Leonie w reprezentacji Polski. "Sporo mogę się od niego nauczyć"
Zobacz także: EBL. Polski Cukier nie panikuje. Niezrozumiałe decyzje w Stelmecie
Czy takie słowa mogą nieco wytrącić z równowagi?
Bez przesady - to tylko wywiad, kilka słów. Nie róbmy z tego wielkiego "halo". Patrząc po reakcji zawodników na treningu nie wydaje mi się, żeby te słowa mogły nas wyprowadzić z równowagi. Jesteśmy zdeterminowani i dobrze przygotowani do meczów w Zielonej Górze.
W półfinale wskoczyliście na wyższy poziom gry i skupienia?
Tak. To trafne określenie. Mecze ze Stelmetem pokazały, że umiemy zareagować na różne sytuacje na boisku. Mamy na tyle dużą głębię składu, że jesteśmy w stanie grać na dużej intensywności przez całe 40 minut. To kluczowa kwestia w play-off. W drugim meczu Stelmet się postawił, ale w czwartej kwarcie włączyliśmy inny bieg i odjechaliśmy rywalom.
Czy fakt, że Stelmet nie zawiesił wysoko poprzeczki w Toruniu zaskoczył?
Myślę, że każdy z nas ma takie wrażenie, że te mecze były pod naszą kontrolą. Zdominowaliśmy Stelmet w tych spotkaniach, ale to nie oznacza, że w Zielonej Górze będzie podobnie. Musimy pozostać skoncentrowani, bo Stelmet jest na tyle doświadczony, że jest w stanie odpowiedzieć i złapać swój rytm. Chwilowe zlekceważenie może nas drogo kosztować.
Na ile ciężka i męcząca seria z Kingiem Szczecin przygotowała was do rywalizacji ze Stelmetem w półfinale?
King sprowadził tę serię do swojej gry. Przez trzy mecze toczyła się twarda i fizyczna gra. Taka typowa walka w play-off. King bardzo mocno atakował strefę podkoszową, niemal cały zespół szedł na zbiórkę w ataku. To się rzadko zdarza, ale to jednocześnie przygotowało nas na walkę z ciężkimi centrami Stelmetu: Hrycaniukiem, Planiniciem. A do tego są jeszcze Hosley, Sokołowski czy Sakić.
Macie bilans 4:0 ze Stelmetem. Po środzie będzie już 5:0?
Wszyscy o tym myślimy i tego właśnie chcemy. Pojechaliśmy do Zielonej Góry z wiarą, żeby zostać tylko na jeden mecz.
Zobacz także: EBL. Milicić chwali zespół, Frasunkiewicz narzeka. "Zagraliśmy za miękko. Tak nie wygramy meczu"