- Mówiłem, że będzie piąty mecz - przyznaje z uśmiechem na twarzy Jarosław Zyskowski, koszykarz Anwilu, który nie stracił wiary w zespół nawet przy wyniku 2:0 dla Arki.
Włocławianie podnieśli się. Wygrali dwa mecze w Hali Mistrzów i doprowadzili do remisu w serii półfinałowej, która rozgrywana jest do trzech zwycięstw.
Zyskowski jednocześnie przypomina to, co działo się w zeszłym sezonie. Wtedy włocławianie byli jeszcze w trudniejszej sytuacji, bo nie dość że po czterech meczach przegrywali 1:2 ze Stelmetem Eneą BC, to na dodatek czwarte spotkanie było rozgrywane na terenie ówczesnego mistrza Polski.
ZOBACZ WIDEO: Rajd Dakar przenosi się do Arabii Saudyjskiej. Krzysztof Hołowczyc: Gospodarze nie będą szczędzić grosza
Zobacz także: EBL. Kolejnego złota nie będzie. Koniec pięknej serii Quintona Hosley'a
Podopieczni Igora Milicicia pokazali ogromny charakter, bo najpierw wygrali w Zielonej Górze, a następnie u siebie we Włocławku i awansowali do wielkiego finału, w którym okazali się lepsi od BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski.
- Rok temu było 2:1 dla Stelmetu i też nas wszyscy skreślali. Teraz przy 2:0 dla Arki było podobnie. Po raz kolejny udowadniamy niedowiarkom, że nie warto nas przedwcześnie skreślać - mówi Zyskowski.
Czwartkowy mecz był prawdziwym rollercoasterem. Arka na początku trzeciej kwarty po rzucie genialnego w tym dniu Florence'a (38 punktów) prowadziła różnicą już 13 oczek i wydawało się, że dowiezie tę przewagę do samego końca. Gdynianie jednak kompletnie stanęli, nie trafiali swoich rzutów, a do ataku ruszył Anwil, który w ciągu niecałych pięciu minut zredukował wszystkie straty.
- Zmieniliśmy nieco ustawienia w defensywie w trakcie przerwy i to przyniosło świetne efekty. Wygraliśmy ten mecz charakterem i zaangażowaniem - tłumaczy Zyskowski.
Mistrzom Polski udało się nawet zbudować 10-punktową przewagę, ale Arka nie zwiesiła głów i zdołała wrócić do meczu (84:83). O wygranej decydowały ostatnie akcje. W nich więcej spokoju i zimnej głowy zachowali włocławianie, którzy triumfowali 90:85.
Były nerwy? Ręce drżały? - Będąc na parkiecie nie myśli się o tym. Skupia się na najbliższej akcji. Spogląda się na wynik, ale nie ma takich myśli, że co będzie, jak się przegra - podkreśla.
Piąte decydujące spotkanie rozegrane zostanie w niedzielę - gospodarzem będzie Arka. Początek meczu zaplanowano na godzinę 20:00. - To będzie prawdziwa koszykarska wojna - zapowiada Zyskowski.
Zobacz także: EBL. Wielki powrót Anwilu Włocławek. Igor Milicić: Zespół świetnie zareagował