- Oczywiście, że obserwuję to, co dzieje się w Energa Basket Lidze. Mocno związałem się z Polską. Trzymam kciuki za Anwil - przyznaje Nikola Marković.
Pod koniec lutego Serb rozwiązał umowę z Anwilem. Klub zdecydował się na gruntowne zmiany. Z zespołem pożegnali się także Kostrzewski i Mihailović. W ich miejsce miejsce zatrudniono Almeidę i Czyża.
Zobacz także: EBL. Zeljko Sakić: Graliśmy prywatną koszykówkę. Tak się nie zrobi sukcesu[url=/koszykowka/825819/ebl-zeljko-sakic-gralismy-prywatna-koszykowke-tak-sie-nie-zrobi-sukcesu]
[/url]Trener Igor Milicić zaryzykował, ale wszystko wskazuje na to, że ryzyko się opłaci, bo Anwil Włocławek w serii finałowej prowadzi z Polskim Cukrem 2:1 i ma przewagę własnego parkietu. Marković jest pewny: - Anwil jest najlepszym zespołem w kraju. Milicić pokazuje dużą klasę. Włocławianie zdobędą kolejne mistrzostwo Polski.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Bieniek wychwala Wilfredo Leona. "Super chłopak"
On narzekać nie może, bo w ostatnich dniach zdobył mistrzostwo Rumunii. Jego zespół CSM Oradea pokonał faworyzowany CSU Sibiu 3-1 i trzeci raz w historii klubu cieszył się z mistrzowskiego tytułu (2015/2016, 2017/2018, 2018/2019).
Serb w czwartym, finałowym spotkaniu spędził na boisku blisko 18 minut. W tym czasie zdobył pięć punktów oraz pięć zbiórek, miał też najwyższy wskaźnik plus/minus (+14) w swoim zespole. Marković wystąpił w 17 spotkaniach ligi rumuńskiej, w których notował średnio 10,2 punktu, 4,6 zbiórki i 2,0 asysty w 25 minut.
- Cieszę się, że mogłem grać w takim klubie jak Anwil. W trakcie sezonu odszedłem. Taki jest biznes. Nie ma co płakać. Wyszło mi to na dobre. Dobrze być mistrzem - uśmiecha się koszykarz, który nie wyklucza w przyszłości powrotu do Polski. W Energa Basket Lidze występował także w Treflu, Stelmecie i Stali.
Zobacz także: EBL. "Wsad sezonu". Ivan Almeida poleciał nad Damianem Kuligiem! (wideo)