EBL. Legia Warszawa w Lidze Mistrzów, czyli marka robi swoje

Newspix / Grzegorz Jedrzejewski / 058sport.pl / Na zdjęciu: Josh Bostic i Sebastian Kowalczyk
Newspix / Grzegorz Jedrzejewski / 058sport.pl / Na zdjęciu: Josh Bostic i Sebastian Kowalczyk

Legia to Legia. Marka robi swoje - takie głosy docierają z obozu warszawskiego klubu, który po 48 latach wraca do gry w europejskich pucharach. Legia będzie miała większy budżet i tym samym większe możliwości w kontekście budowy zespołu.

Legia w Lidze Mistrzów? To pewnie chodzi o sekcję piłkarską - z pewnością tak odpowiedziałby każdy przeciętny kibic w Polsce. Tymczasem piłkarze przegrali walkę o mistrzowski tytuł z Piastem Gliwice i muszą zadowolić się jedynie grą w eliminacjach Ligi Europy. Za kilkanaście dni przystąpią do rywalizacji. A o grę w fazie grupowej Ligi Mistrzów w połowie września powalczą... koszykarze!

- Dla nas gra w europejskich pucharach to naturalny krok w rozwoju. Jesteśmy przekonani, że to rozwinie naszą organizację, pokaże, gdzie jest nasze miejsce w Europie - przekonuje Jarosław Jankowski, przewodniczący rady nadzorczej Legii.

Zobacz także: EBL. Tego jeszcze nie było! Trzy polskie zespoły zagrają w koszykarskiej Lidze Mistrzów

Nie ma co ukrywać, że obecność Legii w eliminacjach Basketball Champions League była sporą niespodzianką, bo w minionym sezonie warszawianie zajęli ósme miejsce w rozgrywkach Energa Basket Ligi. W play-off po zaciętej rywalizacji przegrali z Arką Gdynia 2:3. Z Polski w BCL zagrają także Anwil Włocławek (faza grupowa) i Polski Cukier Toruń (II runda eliminacji).

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Sport to ciągła presja i pogoń za wynikiem

Warto odnotować, że władze PZKosz starały się o uzyskanie "dzikiej karty" dla drugiego zespołu z Polski, ale ostatecznie udało się wywalczyć dwa miejsca w eliminacjach. Należy to uznać za sukces federacji i samej Legii, bo do rozgrywek zgłosiło się około... 80 klubów. - Oczywiście, że to ogromny sukces. Po raz pierwszy w historii tak duża liczba drużyn z Energa Basket Ligi przystąpi do tych rozgrywek - podkreśla Jankowski.

Obecność warszawskiego klubu w eliminacjach BCL, mimo nie najlepszego wyniku w minionym sezonie i wielu innych aplikacji, jest jasnym dowodem na to, że "marka Legii" jest rozpoznawalna w Europie. Tego nie kryją też przedstawiciele FIBA, którzy wiążą z Legią duże nadzieje na przyszłość.

- Brand Legii w tym momencie jest naszą największą wartością. Każda międzynarodowa organizacja zdaje sobie sobie z tego sprawę. Chce mieć Legię u siebie. To nas nie dziwi - mówi Jankowski.

- Mogę zdradzić, że nasz wniosek został bardzo pozytywnie zaopiniowany przez ludzi z BCL. Organizatorzy chcieli od nas pisemnego zobowiązania, że w kolejnych pięciu latach nie zagramy w konkurencyjnych rozgrywkach, czyli w EuroCupie i Eurolidze. Zgodziliśmy się na takie warunki. Oni do nas wyciągają rękę, bo widzą duży potencjał w klubie i mieście - po chwili dodaje.

Dużo dobrej pracy w kontekście gry Legii w renomowanych rozgrywkach Basketball Champions League wykonał także Marcin Widomski, były prezes PLK, a obecnie dyrektor sportowy koszykarskiej sekcji. - Jego kontakty międzynarodowe w FIBA miały spore znaczenie. Przeprowadził kilka istotnych rozmów - zdradza szef koszykarskiej Legii.

Na razie nie wiadomo, gdzie zostaną rozegrane mecze Legii w europejskich pucharach. Są trzy możliwości: Torwar, Arena Ursynów i hala na Kole. Ten ostatni obiekt jest brany pod uwagę tylko w kontekście występów w FIBA Europe Cup. Jeśli Legia odpadnie w eliminacjach BCL, od razu trafi tam do fazy grupowej. Legia zapowiada grę w tych rozgrywkach, w przeciwieństwie do Polskiego Cukru Toruń.

- W eliminacjach LM powinniśmy otrzymać pozwolenie na grę na Kole lub Ursynowie. Faza grupowa LM odbędzie się na Torwarze lub w Arenie Ursynów - twierdzi Jarosław Jankowski.

Już wcześniej władze miasta zapowiedziały, że w przypadku występów na arenie międzynarodowej przekażą klubowi dodatkowe środki (1 mln brutto), które pozwolą pokryć niemałe koszty związane z grą w europejskich pucharach. Budżet Legii wzrośnie, co sprawia, że klub będzie w stanie pozyskać lepszych zawodników. Trener Tane Spasev jest bardzo aktywny na rynku transferowym. Na dniach mamy poznać pierwsze efekty jego działań.

Zobacz także: Marcin Gortat: Jestem bezrobotny. Czekam na oferty

Źródło artykułu: