NBA. Zaskakująca decyzja Darrena Collisona. Rozgrywający kończy karierę w wieku 31 lat

Getty Images / Maddie Meyer / Na zdjęciu: Darren Collison
Getty Images / Maddie Meyer / Na zdjęciu: Darren Collison

Rozgrywający Indiany Pacers, Darren Collison, postanowił zakończyć swoją karierę na parkietach ligi NBA. To dość zaskakująca decyzja, zważywszy na to, że ma on dopiero 31 lat na karku.

W tym artykule dowiesz się o:

Dziesięć sezonów i na tym koniec. Taka jest właśnie decyzja Darrena Collisona. Rozgrywający, który w trakcie ostatnich dwóch sezonach bronił barw Indiany Pacers, postanowił przejść na sportową emeryturę. - Pomimo że nadal kocham koszykówkę, jednocześnie wiem, że jest coś ważniejszego, czyli moja rodzina oraz moja wiara - stwierdził 31-letni koszykarz.

W trakcie swojej kariery występował on w pięciu drużynach, z czego najdłużej grał właśnie w Indianapolis, gdzie spędził łącznie 4 lata. Przez trzy był z kolei zawodnikiem Sacramento Kings. Poza tym miał też roczne przygody w Dallas, Nowym Orleanie oraz Los Angeles, kiedy grał dla Clippers. Choć nigdy nie był pierwszoplanową postacią w swoich zespołach, to jednak zawsze uchodził za solidną "jedynkę".

Co wybierze Kemba Walker? >>

Jego średnie z przekroju całej kariery wyniosły 12,5 punktu, 5 asyst i 2,7 zbiórki. Łącznie rozegrał w NBA 708 spotkań, z czego aż 518 rozpoczynał jako zawodnik pierwszej piątki. Dlaczego zatem zdecydował się na odejście z ligi w tak wczesnym wieku, skoro zazwyczaj mając 31 lat notuje się najlepsze lata kariery?

ZOBACZ WIDEO Hejt na Joannę Jóźwik: "Jeszcze biegasz, czy już tylko celebrytka?"

- Jestem jednym ze Świadków Jehowy i moja wiara jest dla mnie wszystkim. Wolontariat daje mi wiele radości, mogę pomagać innym i uczestniczyć w globalnej służbie. Radość, którą czuję, jest ogromna. W związku z tym postanowiłem odejść z NBA - zaznaczył Collison, tłumacząc tym samym swoją decyzję

Rozgrywającemu na Twitterze za wspólną grę w ostatnich latach podziękował między innymi Victor Oladipo, czyli kontuzjowany obecnie lider Pacers.

Coraz ciekawiej w Los Angeles. LeBron James oddał swój numer Anthony'emu Davisowi, a celem Lakers kolejne "grube" nazwisko >>

Źródło artykułu: