Radosław Piesiewicz, prezes PLK: Mecze Śląska z Anwilem i Legią napędzą koniukturę

meczowy sweep byłby porażką. Rezygnacja z meczów o 3 miejsce? Także porażka. Niech prezes nie patrzy na puste trybuny Gdyni w tym roku. To miasto nigdy nie miało wielu kibiców koszykówki. W półfinale hale wypełnił im Anwil. Za to dla mniejszych klubów to miejsce na pudle się liczy. No i niech przypomni sobie łzy szczęścia Krzysia Szubargi, gdy jednak odrobili, i pokonali Zielonogórzan. To był piękny dwumecz z fantastycznym zwrotem akcji i napięciem do ostatnich minut.

Możliwość grania z jednymi z najlepszych zespołów w Europie. 2. Fajne pieniądze nawet za końcowe miejsca w tabeli. 3. Możliwość pokazania się naszych lokalnych firm na rynku wschodnim. Żadne inne rozgrywki nie spełniają tych trzech kryteriów jednocześnie. Jeśli Rosjanie, którzy nie zapraszają do VTB wszystkich jak leci, nas zechcą ponownie, to sprawa jest jasna, że ZDOBYLIŚMY ZAUFANIE I SPEŁNIAMY WYMOGI! A PLK i ewentualne sukcesy w rodzimej lidze przy jednoczesnej grze w VTB też można ogarnąć. Pierwszy sezon w VTB należy traktować jak "pierwsze koty za płoty". Po minionym sezonie jesteśmy bogatsi o nowe doświadczenie i myślę, że jeśli JJ ponownie pośle Zastal do Rosji, to znaczy że z pewnością ma lepszy plan na pogodzenie dwóch lig niż w zeszłym sezonie.