W piątkowy wieczór w końcu rozwiązała się sprawa przyszłości Kawhi Leonarda i trzeba przyznać, że mało kto spodziewał się takiej decyzji koszykarza. Kiedy wszystko wskazywało na to, że Leonard wybierze pomiędzy Toronto Raptors a Los Angeles Lakers, ten ostatecznie zdecydował się dołączyć do Los Angeles Clippers - poinformował Adrian Wojnarowski, dziennikarz ESPN.
Jak się okazuje, Leonard chciał związać się z Clippers, ale sternikom zespołu postawił warunek, że aby tak się stało, muszą sprowadzić do klubu drugą gwiazdę. Ponadto Kawhi zaczął namawiać na przenosiny do L.A. Paula George'a, ten poprosił Oklahomę City Thunder o wymianę, a OKC w sytuacji bez wyjścia porozumieli się z Clippers w tej sprawie.
W zamian za George'a Thunder pozyskali aż cztery niezastrzeżone wybory w pierwszej rundzie draftu, jeden zastrzeżony wybór w pierwszej rundzie, a także Danilo Gallinariego i Shaia Gilgeousa-Alexandra.
Przypomnijmy, że Leonard ma za sobą fantastyczny sezon. 28-latek poprowadził Toronto Raptors do pierwszego mistrzostwa w historii, zostając przy tym MVP finałów. Ekipa z Kanady liczyła, że sukces zmotywuje koszykarza do dalszej współpracy z Dinozaurami, ale ten ostatecznie postanowił przenieść się do Los Angeles. Z Clippers zwiąże się on czteroletnim kontraktem wartym 142 miliony dolarów.
Jak doniósł Wojnarowski, Leonard od początku nie był przekonany do Lakers. W ostatnich dniach spotkał się z Georgem w Los Angeles, gdzie obaj dyskutowali na temat wspólnej gry. Kawhi postawił też sprawę jasno przed właścicielami Clippers - sprowadźcie Paula, a ja również do was dołączę.
Czytaj także: NBA. Trzęsienie ziemi przerwało mecz Ligi Letniej w Las Vegas!
Czytaj także: Weterani chcą powrócić do NBA po długiej przerwie
ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Więcej w karierze przegrałem niż wygrałem [cała rozmowa]