Dream Team nie istnieje
Reprezentacja USA podczas mundialu w Chinach nie będzie postrachem dla pozostałych drużyn. To będzie najsłabsza kadra od 20 lat. Na chwilą obecną z gry zrezygnowali już James Harden, Anthony Davis, Tobias Harris, C.J. McCollum, Eric Gordon, Bradley Beal, Kemba Walker czy Tobias Harris.
Ostatnio do tego grona dołączyli Damian Lillard (Portland Trail Blazers) oraz DeMar DeRozan (San Antonio Spurs).
Gry dla reprezentacji nie rozważali także LeBron James czy Stephen Curry. Kontuzje wykluczyły Kevina Duranta i Klaya Thompsona. Jeśli dodamy do tego, że na mundialu nie wystąpią prawdopodobnie Kyle Lowry oraz Kevin Love, kadra Stanów Zjednoczonych wygląda mizernie.
Trener Gregg Popovich nie będzie miał wielkiego pola manewru. Na chwilę obecną pozostało mu w kadrze dosłownie kilku graczy. W tym gronie są Harrison Barnes, Andre Drummond, Brook Lopez, czy Donovan Mitchell. Nie są to nazwiska z pierwszych stron gazet. Szkoleniowiec Spurs w najbliższym czasie dokopuje jeszcze kilku graczy, którzy stawią się na zgrupowaniu. Zaczyna się ono już 5 sierpnia.
ZOBACZ WIDEO: Sevilla pokonała Liverpool. Mecz w cieniu bandyckiego faulu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Reprezentacja Stanów Zjednoczonych od kilkunastu lat dominuje na mistrzostwach świata czy igrzyskach olimpijskich. Nigdy nie grała jednak w tak słabym składzie. Już w poniedziałek informowaliśmy, że w kadrze Popovicha jest tylko czterech zawodników, którzy pamiętają poprzedni wielki turniej. Po kilku dniach ta grupa zmalała do dwóch graczy (Harrison Barnes oraz Andre Drummond).
Kadra do wymiany
Jeszcze podczas igrzysk olimpijskich w 2016 roku, w kadrze USA występowali: Kevin Durant, Demarcus Cousins, Klay Thompson, Paul George, Carmelo Anthony, DeMar DeRozan, Kyle Lowry, Kyrie Irving, DeAndre Jordan, Jimmy Butler, Draymond Green czy Harrison Barnes. Amerykanie bez problemu zdobyli złoto, a wielkim finale zmiażdżyli Serbię 96:66.
Zobacz także: Damian Kulig odsłania kulisy powrotu do kadry
- Koszykówka to drugi najpopularniejszy sport świata, ale inne kraje muszą się w końcu ogarnąć i sprawić, że wzrośnie poziom rywalizacji na dużych turniejach - mówił odważnie Jerry Colangelo, który od 2005 roku był menedżerem koszykarskiej reprezentacji USA.
Warto przypomnieć, że Amerykanie przyjechali do Rio osłabieni brakiem m.in. LeBrona Jamesa, Stephena Curry'ego, Chrisa Paula i Russella Westbrooka. Na koniec wygrali każde z ośmiu spotkań i zrobili to średnią różnicą 22,5 punktów.
Trudy sezonu
Teraz takiej sytuacji z pewnością nie będzie. Wszyscy zawodnicy swoją decyzję motywują chęcią lepszego przygotowania do kolejnego sezonu rozgrywek NBA. Trudno im się dziwić. Zaledwie dzień po zakończonym mundialu, przygotowania rozpoczyna większość drużyn zza oceanem. Przed nimi morderczy sezon zasadniczy (82 meczów), a potem play-offy.
Wielokrotnie ich ciała eksploatowane są do granic wytrzymałości. W tegorocznym finale NBA trudów sezonu nie wytrzymali Kevin Durant oraz Klay Thompson, którzy doznali poważnych kontuzji: zerwany Achilles oraz więzadło krzyżowe. Pierwszy z nich na pewno nie wystąpi w przyszłym sezonie.
Mistrzostwa świata w Chinach startują dokładnie 31 sierpnia i potrwają do 15 września tego roku. Podopieczni Gregga Popovicha zagrają w grupie E, w której zmierzą się z Turcją, Japonią i Czechami.
Zobacz także: Żan Tabak: Nie przyszedłem do Stelmetu dla pieniędzy