Maciej Lampe nie zagra w MŚ. Mówi o powodach rezygnacji. "Duże pieniądze? To bzdury!"

Newspix / Tadeusz Skwiot / Na zdjęciu: Maciej Lampe
Newspix / Tadeusz Skwiot / Na zdjęciu: Maciej Lampe

Maciej Lampe w rozmowie z WP SportoweFakty mówi o powodach, dla których nie zagra w reprezentacji Polski w MŚ w Chinach. - Chcę grać w koszykówkę jeszcze przez dwa lata i muszę dbać o swoje zdrowie. Trener Taylor o tym doskonale wie - mówi zawodnik.

Przez kilka miesięcy współpraca na linii PZKosz-Mike Taylor-Maciej Lampe układała się wzorowo. Koszykarz chętnie przyjeżdżał na zgrupowania reprezentacji Polski, mimo trwającego sezonu w Chinach.

Lampe w znaczący sposób pomógł kadrze w awansie do mistrzostw świata. Świetnie wypadł w meczach z Holandią i Włochami, które odbyły się na przełomie listopada i grudnia.

Wypadł w nich znakomicie, zdobywając łącznie 39 punktów. Koledzy chwalili sobie współpracę z Lampe, nazywając go "perełką". - Mamy z niego sporo korzyści - mówili zawodnicy.

ZOBACZ WIDEO Piotr Renkiel, trener reprezentacji Polski: Zbierają się łzy, gdy mówię o brązie na MŚ. To był cudowny moment

Zobacz także: Mikołaj Witliński opuszcza EBL. Polak przenosi się do Hiszpanii

Problemy zaczęły się w Chorwacji. Wtedy koszykarz nabawił się kontuzji kolana, która uniemożliwiała mu występ w kończącym eliminacje do MŚ spotkaniu z Holandią. Lampe na kilka godzin przed rozpoczęciem meczu poinformował, że chce polecieć do Niemiec na badania. Wiemy, że koszykarzowi zaproponowano, by uczestniczył w meczu w roli widza, ale ten odmówił. Wtedy nastąpił zgrzyt na linii koszykarz-Taylor-PZKosz.

Lampe po raz pierwszy tłumaczy swój punkt widzenia w rozmowie z polskimi mediami. Wcześniej udzielił wywiadu jedynie litewskiej prasie, który odbił się szerokim echem w Polsce. Komentowali go zarówno trener Taylor, jak i prezes Radosław Piesiewicz.

- Z trenerem Taylorem mieliśmy zupełnie inne spojrzenie na to, co wydarzyło się podczas ostatniego okna kwalifikacji w Polsce. Musiałem pojechać do Monachium i zająć się moim ciałem, zanim wrócę do Chin na ważne mecze. On z kolei chciał, żebym został i świętował awans do MŚ. Lot z i do Chin w środku sezonu i gra w kadrze już były dla mnie zagrożeniem, a on nie zrozumiał tego, że moje ciało i sezon są dla mnie priorytetem. Nie usiadł ze mną i nie porozmawiał o tym. Nie zaakceptowałem tego, w jaki sposób rozwiązano tę sytuację. Trener o tym doskonale wiedział, ale nic z tym nie zrobił. I od tego czasu nie doszliśmy do porozumienia - mówi Lampe w rozmowie z WP SportoweFakty.

W ostatnim czasie, na kilku portalach, pojawiły się informacje, że koszykarz miał zażądać ogromnej sumy pieniędzy za występ w MŚ. Serwis sport.tvp.pl pisał o kwocie 1 mln złotych. Tego jednak nikt nie potwierdza w PZKosz i w reprezentacji.

Lampe odpowiada: - To są bzdury. Nie prosiłem o wielkie pieniądze. Chciałem tylko dostać to, co zawsze dostawaliśmy podczas zgrupowań kadry. Obiecano nam samochody, pieniądze i zegarki. Mam nadzieję, że ten problem zostanie rozwiązany w najbliższym czasie. Ale szczerze mówiąc, jeśli nie przyjdą, to nie będę zaskoczony.

Miejsce Lampego w reprezentacji zajął Damian Kulig. Prezes Piesiewicz kilka miesięcy walczył o jego powrót do kadry. W końcu działania prezesa PZKosz przyniosły oczekiwany efekt. Kulig zmienił zdanie i stawił się na zgrupowaniu w Wałbrzychu, które rozpoczęło się pod koniec lipca.

Na turnieju w Chinach Polacy zagrają z reprezentacjami Wenezueli, Chin i Wybrzeża Kości Słoniowej. Lampe deklaruje, że będzie trzymał kciuki za kolegów.

- Życzę zespołowi powodzenia. Nie mogę się doczekać meczów w Chinach. Staram się nie być negatywny w stosunku do reprezentacji Polski i federacji. Myślę, że są na dobrej drodze, by zrobić duży krok do przodu w porównaniu do lat ubiegłych - podkreśla koszykarz.

Maciej Lampe w ostatnich dniach podpisał umowę z Sichuan Blue Whales. Będzie to już jego czwarty sezon w Chinach, gdzie jest jedną z największych gwiazd ligi.

Zobacz także: MŚ Chiny 2019. Ból głowy Mike'a Taylora. Czas na pierwszą selekcję

Źródło artykułu: