Był to pierwszy poważny sprawdzian Amerykanów, którzy choć w Chinach zagrają mocno eksperymentalnym składem, to wciąż są uznawani za głównego faworyta do złotego medalu mistrzostw świata. W Honda Center w Anaheim w sobotę podopieczni Gregga Popovicha pokonali Hiszpanów 90:81, osiągając przewagę już w pierwszej odsłonie.
Amerykanie mieli 11/19 w rzutach za trzy punkty i zdominowali walkę na tablicach, zbierając 42 piłki przy zaledwie 20 rywali. Najlepszym strzelcem był Donovan Mitchell, który wywalczył 13 punktów. "Oczko" mniej dołożył Khris Middleton. W pierwszej połowie USA prowadziła różnicą 16 punktów, w końcówce Hiszpanom udało się zniwelować ten deficyt do jednocyfrowej postaci.
19 punktów dla koszykarzy z półwyspu Iberyjskiego zdobył Marc Gasol, z kolei trzy mniej dołożył Sergio Llull. Po trójce tego ostatniego na cztery minuty przed końcem ostatniej odsłony było już tylko +8 dla USA, ale celna trafienia z dystansu Harrisa i Tatuma rozwiały wątpliwości kto tego dnia był lepszym zespołem.
Warto dodać, że kilka godzin przed początkiem Popovich skreślił P.J. Tuckera z kadry. To oznacza, że w składzie Amerykanów pozostało 14 zawodników.
Czytaj także: Patrick Patterson zmienia barwy klubowe
Przed Amerykanami trzy sparingi - dwa z Australią i jeden z Kanadą oraz pięć jednostek treningowych przed wylotem do Szanghaju. Z kolei Hiszpanie zmierzą się w grach treningowych z Dominikaną, Argentyną oraz Rosją.
USA - Hiszpania 90:81 (31:20, 23:21, 17:17, 19:23)
(Mitchell 13, Middleton 12, Walker 11, Tatum 11 - Gasol 19, Rubio 16, Llull 11)
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wtargnął na murawę i... ośmieszył się. Kuriozalne sceny podczas meczu