Marcin Gortat ma szansę wrócić do NBA. Rywalem jego stary znajomy

- Walczyłem z nim jak ze zwierzakiem. Krwawiłem na każdym treningu. Chciałem tylko przetrwać - mówił Marcin Gortat o rywalizacji z Dwightem Howardem. Obaj walczą teraz o angaż w Los Angeles Lakers. Gwiazdą ekipy z Kalifornii jest LeBron James.

Jakub Artych
Jakub Artych
Marcin Gortat Getty Images / Ezra Shaw / Na zdjęciu: Marcin Gortat

Mentor

Rok 2008. 24-letni wówczas Marcin Gortat zagrał dwie minuty w spotkaniu Orlando Magic z New York Knicks, wygranym przez jego ekipę (118:92). Polski środkowy zastąpił na boisku nie byle kogo, Dwighta Howarda, największą gwiazdę ekipy z Orlando oraz czołowego wówczas centra w NBA.

Gortat na początku swojej kariery w Stanach Zjednoczonych oglądał poczynania Howarda głównie z ławki rezerwowych. Amerykanin miał status wielkiej gwiazdy i był absolutnie nie do ruszenia. Polak dopiero walczył o swoją renomę w NBA. Ten drugi już był na szczycie.

Dla łodzianina była to znakomita lekcja życia. Na treningach wielokrotnie zbierał "bęcki", jednak to ukształtowało jego charakter wojownika. - Gdybym regularnie nie chodził na siłownię i nie pakował, trafiłbym do szpitala albo na wózek inwalidzki - śmiał się Gortat.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Robert Lewandowski z dwoma golami na początek sezonu. Bayern poniżej oczekiwań [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Amerykanin nie szczędził uszczypliwości w kierunku byłego reprezentanta Polski, jednak starał się mu pomóc w pierwszych miesiącach gry w NBA. - Wiele dla mnie zrobił na początku mojej kariery - mówił w wywiadach Gortat.

Zamiana ról

W kolejnych latach ich drogi krzyżowały się wielokrotnie. Gwiazda i wartość Howarda systematycznie jednak spadały. 33-latek po odejściu z Orlando Magic zmieniał kluby jak rękawiczki. Grywał w Los Angeles Lakers, Houston Rockets, Atlancie Hawks czy Washington Wizards, w którym zastąpił… Marcina Gortata. Teraz jest na wylocie z Memphis Grizzlies.

Kariera Polaka układała się zdecydowanie lepiej. Najpierw udane sezony w Phoenix Suns, a potem przeprowadzka do Waszyngtonu, w którym wyrobił sobie świetną markę. Podpisał wielki kontrakt i był kluczową postacią drużyny. Z biegiem czasu jego rola nieco zmalała, dlatego "Czarodzieje" zdecydowali się oddać go do Los Angeles Clippers.

- Mogłem przejść do innych drużyn, do słabszego miasta. Udało się trafić do Los Angeles, które jest moim wymarzonym miastem. Oprócz tego jest to wielki klub. Jest to nowy start dla mnie. Nie mogę się już doczekać - mówił rok temu na antenie radia "Eska".

Po przeprowadzkę do Kalifornii Gortat nie mógł jednak liczyć na regularne występy. W lutym 2019 roku został zwolniony z klubu.

Ostatnia szansa w karierze

Obaj mają już swoje lata i cierpliwie czekają na nowego pracodawcę. Kilka dni temu poważnej kontuzji doznał DeMarcus Cousins z Los Angeles Lakers i już wtedy informowaliśmy, że otwiera się furtka dla Marcina Gortata (szczegóły TUTAJ-->). Portal "The Athletic" dodał z kolei, że Jeziorowcy mocno rozważają także transfer właśnie Howarda.

Dwight i Marcin są zupełnie innymi zawodnikami. Pierwszy z nich dysponuje wielką siłą, jego muskulatura robi duże wrażenie. Gortat z kolei znakomicie czuje się w akcjach "pick and roll" i znakomicie stawia zasłony.

Co ciekawe, łodzianin już w poprzednim sezonie mógł grać w jednym zespole z LeBronem Jamesem. Priorytetem dla środkowego był jednak telefon z Golden State Warriors, który ostatecznie nie zadzwonił.

Zobacz także: James Florence opuszcza Polskę. Zaskakujący wybór Amerykanina

Zobacz także: Polski Cukier Toruń negocjuje. Duże nazwiska na celowniku

Czy Marcin Gortat znajdzie nowy klub w NBA?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×