Przedstawiciele Polskiego Cukru Toruń długo negocjowali kontrakt z Chrisem Wrightem. Początkowo Amerykanin kręcił nosem, nie chciał się zgodzić na warunki torunian (mimo że były bardzo dobre), ale ostatecznie strony doszły do porozumienia.
Nie jest tajemnicą, że Wright był numerem jeden na toruńskiej liście do zatrudnienia na pozycji rozgrywającego. Był wyżej niż Michael Thompson, z którym także negocjowano warunki kontraktu.
Priorytetem dla trenera Sebastiana Machowskiego i dyrektora Ryszarda Szczechowiaka było zakontraktowanie klasowego rozgrywającego. Na tę pozycję klub przeznaczył duże środki.
ZOBACZ WIDEO Podsumowanie tygodnia. Sprawa Carlitosa i świetne wejście w sezon Roberta Lewandowskiego
29-letni Chris Wright jest absolwentem uczelni Georgetown. Od 2011 roku występuje na zawodowych parkietach. Zaczynał w Turcji, ale później wrócił do Stanów Zjednoczonych. Zagrał nawet trzy mecze w lidze NBA w barwach Dallas Mavericks.
Później był we Francji, Izraelu, a trzy ostatnie lata spędził w lidze włoskiej. Grał w Varese, Torino, Grissin Bon Reggio Emilia, a ostatnio w Alma Trieste. W sezonie 2018/2019 notował przeciętnie 12,5 punktu i 4,7 asyst.
Wright jest typowym rozgrywającym, którego celem jest kreowanie wolnych pozycji dla kolegów. To jego największy atut. Potrafi rzucić, ale w pierwszej kolejności woli podawać.
To pierwszy obcokrajowiec w toruńskim zespole. Do tej pory było zatrudnionych tylko pięciu koszykarzy: Bartosz Diduszko, Jakub Schenk, Karol Gruszecki, Aaron Cel i Damian Kulig.
Zobacz także: EBL. Tłumy na prezentacji. Anwil Włocławek pokazał kibicom nowe gwiazdy
Zobacz także: EBL. Był Lichodiej, jest Freimanis. Igor Milicić zrealizował cel