Transfery. EBL. PGE Spójnia aktywna na rynku. Trener Piechucki odkrywa karty

Newspix / Grzegorz Radtke / Na zdjęciu: Kamil Piechucki
Newspix / Grzegorz Radtke / Na zdjęciu: Kamil Piechucki

- Szukamy gracza wysokiego, który umie rzucić z dystansu. To jest priorytet. Musimy rozciągnąć grę - mówi Kamil Piechucki, trener PGE Spójni Stargard, która po czterech meczach w Energa Basket Lidze ma bilans 1:3.

Stargardzianie przegrali dwa mecze u siebie z drużynami z czołówki: Asseco Arką Gdynia i Anwilem Włocławek, pokonali na wyjeździe autsajdera Polpharmę Starogard Gdański i w piątek uznali wyższość Trefla Sopot.

PGE Spójnia mogła rozstrzygnąć ten mecz na swoją korzyść, prowadziła już nawet różnicą 11 punktów, ale w końcówce więcej zimnej krwi zachowali gospodarze z Sopotu.

- W ważnych momentach kluczowi gracze Trefla robili dokładnie to, co było niezbędne. Dobrze podawali i rzucali. My mieliśmy co najmniej pięć szans na zamknięcie meczu, ale nie wykorzystaliśmy ich. Zawiedli nasi najważniejsi gracze - mówi trener Kamil Piechucki.

Zobacz także: Katastrofalny początek Anwilu w Lidze Mistrzów. Milicić i Freimanis mówią o klęsce w Niemczech

- Mamy bilans 1:3, ale to nie świadczy o tym, że jesteśmy słabym zespołem. Przegraliśmy dwa mecze z zespołami z samej czołówki. Uważam, że naszym zawodnikom brakuje takiego przekonania, że właśnie takie spotkania można spokojnie zamknąć. Potrzebne są rozważne decyzje w kluczowych momentach. Na pewno nie popadamy w panikę z tego powodu, że przegraliśmy trzy spotkania - dodaje trener PGE Spójni.

ZOBACZ WIDEO MŚ w koszykówce. Polacy zagrali świetny turniej! Czas na igrzyska olimpijskie? "To będzie piekielnie trudne zadanie"

Nie jest tajemnicą, że stargardzianie od kilku tygodni szukają nowego zawodnika do składu. Brakuje im podkoszowego, który uzupełniłby rotację. Obcokrajowcy na tej pozycji: Peter Olisemeka i Justin Tuoyo spisują się przeciętnie (obaj z Treflem po 4 punkty - skuteczność z gry 3/14). Ze względów medycznych do zespołu nie dołączył Kyle Washington, który miał być głośnym transferem stargardzkiego klubu.

Z ostatnich informacji wynika, że być może PGE Spójnię zasili... rzucająca "czwórka", a nie "piątka". Trener Piechucki zdradza, jakiego zawodnika poszukuje na rynku transferowym.

- Niektórzy zawodnicy nam odmówili z różnych powodów. Nie jesteśmy wielkim ośrodkiem na mapie. Łatwiej zawodnika namówić np. do przyjścia do Sopotu. Myślę, że docelowo trafimy jednak koszykarza, który nam pomoże. Szukamy gracza wysokiego, który umie rzucić z dystansu. To jest priorytet. Musimy rozciągnąć grę - tłumaczy.

Zobacz także: EBL. Michał Michalak bez pracy. Jego nowy agent mocno pracuje

Komentarze (5)
avatar
marolstar
21.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wasyl72
20.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
To kogo my szukamy? Grajka za pieniądze z kontraktu czy playboya na potrzeby kurtyzan z kurortu, dla kolegi pytam.. 
avatar
znany-kibic
20.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Moim zdaniem to nie jest problem braku wiedzy trenerskiej czy nieumiejętności wydobycia z zawodników tego co u nich najlepsze ( bo przede wszystkim są to gracze z małymi umiejętnościami ) a je Czytaj całość
piotruss38
20.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Spojnia potrzebuje przede wszystkim trenera. Prawdziwego trenera nie tylko z nosem do zawodników, ale i potrafiącego wydobyć umiejętności z tych co są. Narazie wyglada to bardzo słabo.