Zespół Śląska Wrocław odniósł pierwszą wygraną na wyjeździe w Energa Basket Lidze. Podopieczni Andrzeja Adamka pokonali Polpharmę Starogard Gdański 99:82. Końcowy wynik nie odzwierciedla jednak tego, co działo się podczas zawodów.
Zobacz także: EBL. Radosław Piesiewicz o zmianie godzin meczów TV: Mamy "prime-time" dla koszykówki
Starogardzianie, którzy grali już pod wodzą nowego trenera (Marka Łukomskiego), jeszcze na początku trzeciej kwarty prowadzili różnicą... 10 punktów. Od tego stanu inicjatywę przejął Śląsk, który najpierw odrobił straty, a później sam budował przewagę.
Wszystko dzięki świetnej grze Devoe Josepha. Amerykanin niemal w pojedynkę wygrał ten mecz dla Śląska. W samej czwartej kwarcie uzyskał aż 17 oczek.
ZOBACZ WIDEO Cezary Trybański: Mike Taylor zaraził zespół amerykańskim luzem
- Polpharma przygotowała kilka niespodzianek. Zaskoczyli nas. W drugiej połowie poukładaliśmy swoją grę i dobrze zareagowaliśmy na to, co prezentują gospodarze. Kluczowa dla losów spotkania była mocna i twarda defensywa - przekonuje trener Andrzej Adamek.
Swoją cegiełkę do zwycięstwa dołożył Kamil Łączyński. Reprezentant Polski zanotował pięć punktów i dziewięć asyst. Dla niego spotkanie zakończyło się jednak bardzo pechowo. Koszykarz w czwartej kwarcie stracił "jedynkę", po tym jak otrzymał przypadkowy cios... od kolegi z drużyny Michała Gabińskiego.
- Takie sytuacje w koszykówce się zdarzają. To twarda gra. Nie ma co narzekać. Postaram się szybko załatwić sprawę - uśmiecha się Łączyński.
Zobacz także. EBL. Marcin Stefański: Nie jedziemy do Włocławka jak na ścięcie