- To najwybitniejszy sportowiec, jakiego kiedykolwiek widziałem - powiedział Jeremy Roenick, który był gościem jednej z audycji radia 670 The Score. Były hokeista wraz z Michaelem Jordanem przyjaźnili się podczas wspólnej gry dla klubów z Chicago. Roenick był zawodnikiem Blackhawks, a Jordan reprezentował barwy Bulls.
Roenick zdradził, jak Jordan przed jednym z meczów zaproponował mu wspólny wypad na pole golfowe. Tam rozegrali dwie pełne partie, które zakończyły się zwycięstwami hokeisty. Przy okazji wygrał on kilka tysięcy dolarów. Obaj nie stronili wtedy od alkoholu. O ile Roenick miał tego dnia wolne, o tyle Jordana czekał mecz NBA.
Legendarny koszykarz w starciu przeciwko Cleveland Cavaliers rozegrał świetne spotkanie. Według słów Roenicka, rzucił 52 punkty. Historia miała wydarzyć się w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #9: Artur Mikołajczewski. Powrót z zaświatów
- W trakcie gry wypiliśmy po jakieś dziesięć piw Bud Light. Zacząłem żartować, że zadzwonię do mojego bukmachera i stawiam wszystko na Cavaliers. Jordan mówił, że założy się o to, że Bulls wygrają co najmniej dwudziestoma punktami, a on rzuci ponad czterdzieści - powiedział Roenick w audycji chicagowskiego radia, którego cytuje TVP Sport.
Były gwiazdor ligi NHL miał problem z określeniem daty meczu. Z archiwalnych rezultatów wynika jednak, że Jordan mógł rzucić mniej punktów.
Zobacz także:
Liga Mistrzów. Igor Milicić apeluje do kibiców Anwilu Włocławek: Zróbcie piekło na trybunach
Marcin Gortat i zazdrość hejterów. "Są tacy, którzy czekają na moje potknięcia"