EBL. Kluczowy gracz z zagotowaną głową. Duke Mondy jest liderem i problemem jednocześnie

PAP / Jacek Szydłowski / Na zdjęciu: Duke Mondy
PAP / Jacek Szydłowski / Na zdjęciu: Duke Mondy

Duke Mondy bez dwóch zdań jest jedną z najważniejszych, o ile nie najważniejszą postacią w GTK Gliwice. Niestety amerykański rozgrywający często "traci głowę", a trener Paweł Turkiewicz ma problem.

Trener Paweł Turkiewicz przed sezonem szukał wysokiego i silnego rozgrywającego. Duke Mondy spełniał te warunki, dlatego trafił do GTK Gliwice.

Amerykanin co prawda nie miał wielkiego doświadczenia z gry w Europie (zaliczył sezon w Luksemburgu), ale w Gliwicach nie obawiano się faktu czy poradzi sobie w Energa Basket Lidze.

I Mondy faktycznie w układance Turkiewicza odgrywa bardzo ważną rolę. Niestety dla całego zespołu często potrafi się "zagotować", a cenę za to płaci cała drużyna.

ZOBACZ WIDEO Rosną szanse Roberta Lewandowskiego na Złotą Piłkę? "Messi i Ronaldo zeszli na ziemię"

Zobacz także. EBL. Emocje do samego końca. Start Lublin pędzi dalej, Jimmie Taylor zatrzymał GTK

Patrząc w statystyki ciężko się do czegoś doczepić. 29-latek notuje średnio 13,3 punktu, 6,7 asysty, 3 zbiórki i 2 przechwyty na mecz. Jest drugim asystującym i trzecim przechwytującym graczem całej EBL. Mondy popełnia jednak również 4,8 straty.

To jednak nie straty są największym problemem. Mondy często nie panuje nad sobą i nie potrafi kontrolować swoich emocji. Po raz kolejny pokazał to podczas czwartkowego meczu w Lublinie, gdzie osłabił swój zespół w kluczowym momencie (przy stanie 70:68 dla Startu).

Amerykanin w połowie czwartej kwarty - mając na swoim koncie cztery przewinienia - wdał się w dyskusję z sędzią Michałem Procem sugerując mu, że ten nie odgwizdał na nim przewinienia. Efektem tego był faul techniczny i koniec meczu dla Mondy'ego, który rozgrywał naprawdę dobre zawody (13 punktów, 9 asyst, 5 przechwytów).

Brak doświadczonego rozgrywającego w wyrównanej końcówce jest wielkim problemem dla Turkiewicza. Jego zmiennik Mateusz Szlachetka jest dopiero na dorobku i co prawda rozgrywa niezły sezon, ale to jednak Mondy powinien być na parkiecie gdy ważą się losy spotkania.

To już nie pierwsza taka sytuacja z udziałem Mondy'ego. Podobnie było m.in. w domowym starciu z Kingiem Szczecin, kiedy również nie zachował "chłodnej głowy" i ostatnie minuty przegranego 79:81 meczu spędził na ławce.

Mondy potrafi tak zdobyć 30 punktów, jak i rozdać 13 asyst. Potencjał jest, ale w Gliwicach muszą znaleźć sposób, jak trafić do zawodnika, któremu na głowę trzeba wysypać kubeł zimnej wody albo i lodu.

Zobacz także. EBL. Polski Cukier walczy tym, co ma. "Nie wiem kto i kiedy wróci do gry"

Komentarze (0)