NBA. Spurs wreszcie szczęśliwi. Pokonali u siebie Clippers i Kawhiego Leonarda

Getty Images / Ronald Cortes / Na zdjęciu: DeMar DeRozan i LaMarcus Aldridge
Getty Images / Ronald Cortes / Na zdjęciu: DeMar DeRozan i LaMarcus Aldridge

San Antonio Spurs pokonali na własnym parkiecie Los Angeles Clippers i Kawhiego Leonarda, który zdobywał z nimi mistrzostwo NBA. Dla klubu z Teksasu, który w tym sezonie kompletnie rozczarowuje, jest to wreszcie jakiś pozytywny akcent.

San Antonio Spurs przed tym spotkaniem mieli na swoim koncie dwie porażki z rzędu, a nawet dwanaście w czternastu ostatnich meczach. Ale to wszystko nie miało żadnego znaczenia. Odwiedzili ich Los Angeles Clippers i Kawhi Leonard, a w drużynę Gregga Popovicha wstąpiły nowe siły.

Jeszcze do przerwy był remis (53:53), ale trzecia kwarta należała absolutnie do Spurs. To był zarazem przełomowy moment meczu, który zadecydował o ich sukcesie. Ta odsłona zakończyła się zwycięstwem Teksańczyków w stosunku 29:18, a cały mecz 107:97. - Zależało im bardziej na tym spotkaniu i to pokazali. Jedyne co ci zostało, to im pogratulować. Wyszli na parkiet z większym zawzięciem i zaangażowanie i takie są tego skutki - komentował w rozmowie z dziennikarzami rozgrywający Clippers, Patrick Beverley.
LaMarcus Aldridge i Derrick White zdobyli dla Spurs po 17 punktów, a DeMar DeRozan dodał ich 15. Miał on też dziewięć zbiórek, pięć asyst i trzy przechwyty. Gospodarze popełnili ponadto tylko dziewięć strat. San Antonio przerwali pasmo siedmiu zwycięstw Los Angeles Clippers.

ZOBACZ WIDEO: Christo Stoiczkow o Robercie Lewandowskim. "Jest jednym z dwóch najlepszych napastników na świecie"

- To nie był żaden stary, przeciętny zespół. To najgrubszy kaliber w naszej konferencji. My po prostu rywalizowaliśmy, rywalizowaliśmy i jeszcze raz rywalizowaliśmy. I w końcu udało nam się zakończyć to tak, jakbyśmy tego chcieli - mówił szczęśliwy DeMar DeRozan.

Kawhi Leonardo nie będzie miło wspominać swoich dotychczasowych powrotów do San Antonio. Kiedy był tam ostatnio z Toronto Raptors, po transferze do Kanady, jego drużyna przegrała 107:125. Teraz było podobnie. Sam skrzydłowy, aktualny mistrz NBA i MVP Finałów, trafił tylko 8 na 23 oddane rzuty z gry i miał w sumie 19 punktów, siedem zbiórek oraz siedem asyst. - Dla mnie to po prostu normalny mecz wyjazdowy, nic specjalnego - komentował występ w hali AT&T Center, gdzie spędził siedem sezonów.

Giannis Antetokounmpo wychodzi na parkiet i co wieczór gra, jak prawdziwy MVP. Jego Milwaukee Bucks pokonali właśnie Cleveland Cavaliers 119:110 i odnieśli 10. zwycięstwo z rzędu, a Grek wywalczył 33 punkty, 12 zbiórek, dwie asysty, dwa przechwyty i dwa bloki. To pierwsze tak długie pasmo sukcesów klubu z Wisconsin od sezonu 1985/1986.

Milwaukee po 19 meczach ma na swoim koncie 16 wygranych, a Antetokounmpo 19 double-double. 24-latek rzucił 11 "oczek" w samej czwartej kwarcie meczu w Ohio i osobiście zadbał, żeby jego drużyna opuszczała parkiet w roli zwycięzców.

Gospodarze byli ambitni, bo ze stanu 89:77 dla "Kozłów" doprowadzili do wyniku 107:104 i zniwelowali straty do trzech punktów. Wtedy uaktywnia się Giannis, który zanotował dwie ofensywne zbiórki i ważnym momencie dał liderom Wschodu istotne trafienie, po którym mieli 111:106. Khris Middleton dokończył dzieła niewiele ponad dwie minuty przed końcem (115:110). George Hill dodał do dorobku zespołu 18 punktów z ławki rezerwowych - trafił cztery na sześć oddanych rzutów za trzy.

Luka Doncić znów na niebotycznym poziomie. 20-latek poprowadził Dallas Mavericks do zwycięstwa nad Phoenix Suns w stosunku 120:113, a sam zapisał na swoim koncie 42 "oczka", dziewięć zbiórek oraz 11 asyst. Trafił przy tym 12 na 24 oddane rzuty z gry oraz 15 na 18 wolnych. Jest to wyrównanie rekordu jego kariery, pod względem ilości zdobytych punktów.

Jeszcze po trzech kwartach był remis (89:89), ale czwarta odsłona ułożyła się po myśli podopiecznych Ricka Carlisle'a. Goście z Teksasu zanotowali w pewnym momencie zryw 8-0, który doprowadził ich do prowadzenia 104:97 i tym samym zapewnił końcowy sukces. Tim Hardaway Junior dodał 26 "oczek", a Mavericks zwyciężyli szósty raz w siódmym ostatnim meczu.

Ich bilans 12-6 oznacza, że Dallas rozpoczęli sezon najlepiej od kampanii 2010/2011, a wtedy zdobyli przecież mistrzostwo NBA. Luka Doncić oficjalnie został ponadto trzecim zawodnikiem w historii ligi, który w danym miesiącu notuje statystyki na poziomie triple-double. Oscar Robertson dokonywał tego w przeszłości pięć razy, a Russell Westbrook dwukrotnie.

Czytaj także: Dla kogo MVP w lidze NBA? Sprawdź, kto najlepiej rozpoczął sezon 2019/2020
Czytaj także: Kolejny wielki poległ w hali CRS. Stelmet Enea BC Zielona Góra bezlitosny dla Asseco Arki Gdynia

Wyniki:

Detroit Pistons - Charlotte Hornets 107:110 (37:38, 20:24, 28:23, 22:25)
(Rose 23, Kennard 21, Griffin 17 - Washington 26, Rozier 23, Bridges 16, Graham 16)

Orlando Magic - Toronto Raptors 83:90 (23:20, 24:20, 12:26, 24:24)
(Fournier 19, Fultz 15, Bamba 11 - Powell 33, VanVleet 22, Siakam 10)

Cleveland Cavaliers - Milwaukee Bucks 110:119 (29:38, 18:29, 42:32, 21:20)
(Gerland 21, Osman 20, Nance Jr. 18 - Antetokounmpo 33, Hill 18, Middleton 12)

New York Knicks - Philadelphia 76ers 95:101 (31:18, 20:21, 17:31, 27:31)
(Randle 22, Morris 20, Barrett 18 - Embiid 27, Ennis 20, Harris 19)

Indiana Pacers - Atlanta Hawks 105:104 po dogrywce (22:23, 21:31, 29:11, 22:29, 11:10)
(Lamb 20, Turner 17, Sabonis 17, Warren 16, Brogdon 16 - Young 49, Len 15, Bembry 15)

Miami Heat - Golden State Warriors 122:105 (41:21, 30:37, 24:21, 27:26)
(Dragic 20, Herro 19, Robinson 17 - Poole 20, Paschall 17, Burks 16)

Memphis Grizzlies - Utah Jazz 94:103 (24:22, 31:18, 18:35, 21:28)
(Valanciunas 22, Clarke 13, Morant 11, Brooks 11 - Bogdanovic 33, Mitchell 20, Gobert 13)

Oklahoma City Thunder - New Orleans Pelicans 109:104 (34:26, 28:27, 17:31, 30:20)
(Schroder 25, Nader 19, Gallinari 17 - Ingram 26, Redick 16, Holiday 14, Okafor 14)

San Antonio Spurs - Los Angeles Clippers 107:97 (27:30, 26:23, 29:18, 25:26)
(Aldridge 17, White 17, DeRozan 15, Mills 13 - Leonard 19, Green 16, Harrell 12)

Phoenix Suns - Dallas Mavericks 113:120 (25:31, 25:22, 39:36, 24:31)
(Oubre Jr. 22, Rubio 21, Booker 18 - Doncic 42, Hardaway Jr. 26, Curry 11)

Portland Trail Blazers - Chicago Bulls 107:103 (25:28, 28:19, 28:31, 26:25)
(Lillard 28, Anthony 23, McCollum 20 - LaVine 28, Carter Jr. 16, Markkanen 13)

Los Angeles Lakers - Washington Wizards 125:103 (37:23, 33:26, 35:30, 20:24)
(Davis 26, James 23, Cook 17 - Beal 18, Hachimura 16, McRea 13, Smith 13)

Źródło artykułu: