Czarował. Zwracał na siebie uwagę nie tylko brodą a'la James Harden. Rzucał po trzydzieści punktów, co mecz flirtował z triple-double. Ma drugi wskaźnik EVAL w Energa Basket Lidze i jest trzecim strzelcem tych rozgrywek.
To wszystko sprawiło, że Robertem Johnsonem zaczęły interesować się kluby szukające wzmocnień - takim był m.in. rosyjski Parma Basket Perm, na co dzień rywalizujący w lidze VTB.
24-latek w swoim kontrakcie miał zapisaną opcję wykupu (tzw. buyout). Rosjanie szybko przystąpili do działania. W Dąbrowie Górniczej czekają już tylko na przelew.
ZOBACZ WIDEO Adam Małysz czy Kamil Stoch? Martin Schmitt zabrał głos ws. porównywania polskich skoczków
Zobacz także. EBL. Dziewiąty raz z rzędu Stelmetu Enea BC. PGE Spójnia bez szans
Rozmowy na temat odejścia Johnsona, a raczej momentu, w którym zamieni MKS Dąbrowa Górnicza na Parma Basket Perm, były gorące i trwały do samego końca.
Dąbrowianie chcieli, żeby ich lider został w drużynie do świąt i pomógł m.in. w ważnym meczu z Polpharmą Starogard Gdański. Rosjanie z kolei naciskali na transfer już teraz, żeby w Permie zameldował się niemal natychmiast.
Swój udział w tym wszystkim miał też agent zawodnika, który przekonywał go do opcji numer dwa i ostatecznie właśnie na tym stanęło. W Dąbrowie Górniczej czekają już tylko na zaksięgowanie przelewu i Robert Johnson oficjalnie zostanie nowym graczem ekipy z Permu.
"Chcę z tych chłopaków wydobyć wszystko, co najlepsze. Dać im możliwość w przyszłości grać w lepszych klubach, bo naprawdę mają ku temu potencjał" - takie zdanie w ostatnim czasie wypowiedział trener Michał Dukowicz. Nie zdawał sobie sprawy, że w przypadku 24-latka może to nastąpić tak szybko.
Johnson w EBL notował średnio 20,2 punktu, 7,3 zbiórki i 5,8 asysty na mecz.
Zobacz także. BCL. Snajperzy z Manresy "rozjechali" Polski Cukier, pokaz siły Baxi w Toruniu