[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Legia ma bilans 2:10 i zajmuje dopiero 15. miejsce w Energa Basket Lidze. Dlaczego jest tak źle, skoro miało być tak dobrze?[/b]
Jarosław Jankowski, przewodniczący rady nadzorczej koszykarskiej Legii Warszawa: Na naszą sytuacja składa się kilka elementów. Są rzeczy obiektywne, na które trudno mieć wpływ. Jak plaga kontuzji, która nas dotknęła. Wliczając ostatni uraz Sebastiana Kowalczyka - to jest to siódma kontuzja w tym sezonie.
To jest wprost niebywały pech. Największy dotknął AJ Englisha, który doznał poważnego urazu na pierwszym treningu po przyjeździe do Warszawy. Aż trudno w to uwierzyć. Większość kontuzji jest mechanicznych, więc nie jest to kwestia złego przygotowania motorycznego. Drugi element to ewidentny brak szczęścia na boisku. Przegraliśmy kilka meczów różnicą 2-3 punktów, w tym kilka po dogrywkach. Skala braku szczęścia czy pecha jest po prostu ogromna w tym sezonie.
ZOBACZ WIDEO Martin Schmitt dostał pytanie od Adama Małysza. Odpowiedź była natychmiastowa
Trzeci element. To są nasze błędy, które popełniliśmy w trakcie budowania tego zespołu. Nie uciekamy od odpowiedzialności... Zdajemy sobie sprawę, gdzie zostały one popełnione i teraz je naprawiamy i korygujemy.
Zobacz także: Puchar Polski nadal w Warszawie. Dziwna decyzja organizatorów - Legia będzie rozstawiona
Z trenerem Tane Spasevem?
Tak. Wiem, że najczęściej jest tak, że jak zespołowi nie idzie, nie ma wyników, to zmienia się trenera i liczy się na "efekt nowej miotły". Ja nie ukrywam, że nie lubię zbyt często zmieniać trenerów. Dla mnie to ostateczność. Z trenerem Spasevem odbyłem dwie bardzo poważne rozmowy, podczas których omawialiśmy popełnione błędy. Trener ocenia aktualną sytuację podobnie do mnie i ma taki sam plan jak z tego wybrnąć. Uznałem ze zmiana trenera nic teraz nie zmieni. Chcę mu dać szansę na wyjście z kryzysu. Nie chcę szukać kogoś nowego na siłę.
Rzadko się zdarza, żeby trener cieszył się tak dużym zaufaniem.
Tane Spasev to bardzo dobry trener. Pokazał to nie tylko w ostatnim sezonie, ale także wcześniej w Asseco Gdynia. Napawa mnie optymizmem fakt, że podobnie postrzegamy aktualną sytuację, i że bierze odpowiedzialność za popełnione błędy, a to przy jego mocnym charakterze nie zawsze jest takie oczywiste. I to też nie jest tak, że wszystkie błędy należy przypisać trenerowi. On nie ma absolutnej władzy w Legii jeśli chodzi o dobór zawodników. Na samym końcu to ja daję zielone światło na dany transfer, oczywiście biorąc pod uwagę wcześniejsze rekomendacje trenera i Marcina Widomskiego. Dlatego błędy, które zostały popełnione obciążają także mnie.
To prawda, że trener Spasev oddał się do dyspozycji zarządu?
Tak. Trener Spasev zachował się bardzo honorowo. Powiedział mi wprost, że jeżeli uważam, iż zmiana trenera pomoże tej drużynie, to mam ją przeprowadzić. Nie robiłby żadnych problemów przy ewentualnym rozwiązaniu kontraktu. Wspólnie uznaliśmy, że pracujemy dalej na określonych zasadach.
Jaki był pomysł trenera Spaseva na nową Legię? Czym się kierował przy budowie zespołu? To prawda, że miał więcej pieniędzy do rozdysponowania?
Powiem szczerze: zbudowaliśmy gorszą drużynę za większe pieniądze. I w tym tkwi największy problem. Nie jest tajemnicą, że niektórzy zawodnicy, którzy zostali z nami z poprzedniego sezonu - mówiąc delikatnie - obniżyli loty. Sprowadzeni przez nas obcokrajowcy też nie spełnili naszych oczekiwań. Zrobiliśmy dwie korekty w trakcie rozgrywek. Przyszedł Michalak i Milovanović i widać progres w naszej grze. Wyglądamy znacznie lepiej. Mamy problem na pozycji numer "jeden". Sebastian Kowalczyk jest kontuzjowany i nie będzie go przez miesiąc, a Drew Brandon jest już poza zespołem. Na szybko musimy znaleźć zawodnika na tę pozycję.
To będzie James Washington lub Jabarie Hinds?
Nie. W tym tygodniu powinniśmy ogłosić nazwisko rozgrywającego. Mam nadzieję, że nowy zawodnik zagra ze Śląskiem Wrocław.
Dlaczego Brandon i Finke opuścili zespół? Co o tym zadecydowało? Kwestie wysokich kontraktów?
To efekt kilku czynników. Wysokość kontraktów ma oczywiście znaczenie, ale nie była to najważniejsza kwestia. Zadecydowały względy sportowe. Obaj zawodnicy nie spełnili pokładanych w nich nadziei, nie realizowali tego, co oczekiwał od nich trener Spasev. Michael Finke jest niezłym koszykarzem, ale nie umie się odnaleźć się w naszej grze. Miał kilka bardzo dobrych meczów, ale niestety większość występów było mocno nieudanych.
Będą kolejne roszady w zespole?
Tak.
Michalak, English, Milovanović. Sporo gotówki dołożyliście w trakcie sezonu.
To prawda. To nie są tani zawodnicy. Oni dają określoną jakość, a to kosztuje. Musieliśmy dołożyć coś ekstra do budżetu, który mieliśmy zaplanowany na sezon 2019/2020. Podjęliśmy duże ryzyko, które jeszcze się nie opłaciło, ale wierzę, że ta drużyna już niedługo zacznie regularnie wygrywać.
O co gra teraz Legia Warszawa? Już tylko o utrzymanie? Jak definiować ten sezon?
W klubie bardzo prosto definiujemy ten sezon - gramy o zwycięstwo w każdym spotkaniu. Co będzie na końcu? Czas pokaże. Nie chcę niczego deklarować. Z moich ust nie padną słowa, że walczymy o play-off. Chcemy zatrzeć złe wrażenia z pierwszej części sezonu. W mojej ocenie, mimo przegranego meczu w Gliwicach, były symptomy zdecydowanie lepszej gry i postawy zawodników. Krótsza rotacja lepiej sprawdza się od tej, którą mieliśmy wcześniej.
Warto było grać w rozgrywkach FIBA Europe Cup?
Tak. Oczywiście wiemy, że gra na dwóch frontach mocno odbiła się na wynikach w PLK - zwłaszcza przy dużej liczbie kontuzji, przelotów i małej liczbie treningów. Ale my - jako klub - potrzebowaliśmy takiego doświadczenia. To w przyszłości mocno zaprocentuje. Powiem więcej: gdyby nie puchary, to mało kto w Polsce usłyszałby o Przemysławie Kuźkowie, który miał tam sporo okazji do pokazania swoich umiejętności.
Może to jest dobry moment na to, żeby na niego jeszcze mocniej postawić?
W trakcie meczu o minutach poszczególnych zawodników decyduje trener. On tym zarządza. Nikt w to nie ingeruje. Wiem, że ostatnio w Gliwicach nie zagrał, ale przed nim świetlana przyszłość. Mamy z nim podpisany trzyletni kontrakt i bardzo na niego liczymy. Myślę, że Legia to dla niego idealne miejsce do rozwoju i na pewno jeszcze o nim usłyszymy.
Ale nie usłyszymy go w mediach. Dostał zakaz wypowiadania się. Dlaczego? To bardzo dziwna decyzja. Kogo? Prezesa? Trenera?
Inicjatywa wyszła od trenera, ale ja się pod nią w pełni podpisałem. To dotyczy wszystkich młodych zawodników, także Jakuba Nizioła. To nie chodzi o jeden czy drugi artykuł, ale całą spiralę, która często się niepotrzebnie nakręca. Kuźkow potrzebuje spokoju, grania i treningu. On nie potrzebuje brylować w mediach, on musi skupić się na trenowaniu. To młody chłopak, którego życie w ostatnie pół roku pozytywnie wywróciło się do góry nogami, więc teraz potrzebuje spokoju i skupienia tylko na koszykówce.
Robert Johnson ma zostać wykupiony przez rosyjską Parmę Perm z MKS-u Dąbrowa Górnicza. Czy nie boi się, że podobną drogę obierze Michał Michalak? On też ma wpisaną w kontrakt określoną kwotę wykupu.
Jest takie ryzyko. Wiemy, że jeśli dostanie dobrą ofertę z zagranicy, to może opuścić nasz klub. My też stratni na tym nie będziemy, bo otrzymamy pieniądze za ten transfer. Jesteśmy z nim w stałym kontakcie, sporo rozmawiamy. Myślę, że nie każdy kierunek go interesuje. Uważam, że Michał dobrze czuje się w Legii, jest liderem zespołu, ma dużą odpowiedzialność za wyniki. Tego właśnie potrzebował. Moje osobiste zdanie jest takie, że dla jego kariery lepiej będzie dograć sezon w Legii i udowodnić swoją wartość w przekroju całego sezonu niż na siłę zmieniać klub i znów szukać stabilizacji.
Zobacz także: EBL. Udany transfer Anwilu Włocławek - Shawn Jones już dominuje pod koszami (wideo)