NBA. Luka Doncić wrócił z przytupem. Był blisko triple-double, a Mavericks pokonali Spurs

Getty Images / Katharine Lotze / Na zdjęciu: Luka Doncić
Getty Images / Katharine Lotze / Na zdjęciu: Luka Doncić

Luka Doncić wrócił po świętach do składu Dallas Mavericks i od razu poprowadził ich do triumfu nad San Antonio Spurs. W innym z meczów Minnesota Timberwolves potrzebowała dwóch dogrywek, aby pokonać Sacramento Kings.

[tag=60112]

Luka Doncić[/tag] wrócił po czterech meczach przerwy, spodowowanych skręceniem kostkim i nic się nie zmienił. Flirtował z triple-double. 20-latek ze Słowenii poprowadził Dallas Mavericks do 20. zwycięstwa w sezonie. Podopieczni Ricka Carlisle'a triumfowali w derbach Teksasu z San Antonio Spurs 102:98, a Doncić choć trafił 9 na 23 oddane rzuty z pola, wciąż miał 24 punkty, 10 zbiórek oraz osiem asyst.

Trzeba przyznać, że finisz meczu był dość specyficzny. Mavericks prowadzili aż 102:85 na cztery minuty przed końcem spotkania, aczkolwiek Spurs zaliczyli serię 13-0. Luka spudłował dwa rzuty wolne, Rudy Gay trafił zza łuku, a w następnym posiadanu pomylił się Tim Hardaway Junior. Gracz San Antonio, Derrick White chybił rzut za trzy na sześć sekund przed końcem i drużynie Gregga Popovicha zabrakło już czasu, aby odwrócić losy spotkania.

Dallas Mavericks wrócili na ściężkę zwycięstw po ostatniej wpadce z Toronto Raptors, kiedy pod nieobecność Doncicia pozwolili "Dinozaurom" odrobić aż 30 punktów straty. Gospodarze trafili 16 na 40 oddanych rzutów za trzy, Tim Hardaway Junior dodał 17 "oczek", a po 13 mieli Kristaps Porzingis i Dorian Finney-Smith. Dla Spurs 21 punktów wywalczył DeMar DeRozan, ale zabrakło im wsparcia ze strony Dejounte Murraya czy Bryna Forbesa.

New York Knicks zaskoczyli Brooklyn Nets. Zrobił to w zasadzie Julius Randle, który był nie do zatrzymania i rzucił aż 33 punkty. Skrzydłowy trafił pięciokrotnie za trzy. Obydwie drużyny spotkały się trzeci raz w sezonie i po raz pierwszy to Knicks opuszczali parkiet w dobrych humorach. Goście z Madion Square Garden prowadzili po trzech kwartach 79:61, a w sumie triumfowali 94:82.

Brooklyn Nets wykorzystali zaledwie 21 na 78 oddanych rzutów z pola (27-procent skuteczności). To najgorsza strzelecka postawa od dwóch miesięcy, kiedy Chicago Bulls trafili 30-procent oddanych prób w meczu przeciwko Toronto Raptors. - Byli od nas lepsi. Jasne i proste. Możesz siedzieć tam i pisać o naszych nietrafionych rzutach - faktycznie spudłowaliśmy wiele otwartych prób, ale trzeba też docenić ich postawę. Byli tego wieczoru po prostu lepszym zespołem od nas - mowił trener Kenny Atkinson w rozmowie z dziennikarzami.

Bogdan Bogdanović mógł zostać bohaterem Sacramento Kings, ale nie wykorzystał dogodnej pozycji i nie trafił za trzy w ostatnich sekundach pierwszej dogrywki. To odbiło się na drużynie z Kalifornii, bo Minnesota Timberwoves rozpoczęła następne dodatkowe pięć minut od zrywu 8-2 i wyszła na prowadzenie 105:99, którego podopieczni Luke'a Waltona już nie odrobili.

Kings odpowiedzieli co prawda zdobyciem następnych pięciu punktów z rzędu, ale znów przestrzelili kluczowy rzut - tym razem pomylił się Buddy Hield, również za trzy. Goście z Minneapolis triumfowali ostatecznie 105:104, odnosząc dziewiąte wyjazdowe, a 11. zwycięstwo w sezonie. Nigeryjczyk Gorgui Dieng zdobył dla nich 21 punktów i 15 zbiórek, kiedy Andrew Wiggins w 44 mintuty trafił tylko 4 na 19 oddanych rzutów z gry.

Portland Trail Blazers ambitnie walczyli do końca, aby odmienić losy spotkania, aczkolwiek nawet wygranie czwartej kwarty w stosunku 39:25 nie pozwoliło im w pełni odrobić wcześniejszych strat. Damian Lillard wywalczył 34 "oczka", a C.J. McCollum 25, ale w końcówce świetny był Donovan Mitchell, który sam zdobył 35 punktów i zadbał o to, aby Utah Jazz obronili własny parkiet. Gospodarze zwyciężyli 121:115.

Czytaj także: LeBron James znów pechowy w Święta. Skrzydłowy może opuscić kilka meczów
Czytaj także: Giannis Antetokounmpo zawiódł w świątecznym meczu, 76ers rozbili liderów NBA

Wyniki:

Detroit Pistons - Washington Wizards 132:102 (31:23, 37:25, 38:28, 26:26)
(Wood 22, Frazier 17, Rose 15 - Pasecniks 17, Beal 15, McRea 15, Brown Jr. 13)

Brooklyn Nets - New York Knicks 82:94 (15:24, 26:22, 20:33, 21:15)
(Dinwiddie 25, Luwawu-Cabarrot 10 - Randle 33, Morris 22, Payton 13)

Oklahoma City Thunder - Memphis Grizzlies 97:110 (18:23, 29:26, 27:37, 23:24)
(Paul 23, Gilgeous-Alexander 21, Schroder 20 - Valanciunas 21, Jackson Jr. 20, Jones 15)

Dallas Mavericks - San Antonio Spurs 102:98 (20:24, 32:23, 27:27, 23:24)
(Doncic 24, Hardaway Jr. 17, Porzingis 13, Finney-Smith 13 - DeRozan 21, Gay 18, Aldridge 17)

Sacramento Kings - Minnesota Timberwolves 104:105 po dwóch dogrywkach (26:21, 22:29, 31:21, 11:19, 14:15)
(Holmes 20, Bogdanovic 19, Bagley 18 - Dieng 21, Covington 19, Wiggins 18)

Utah Jazz - Portland Trail Blazers 121:115 (37:22, 25:30, 34:24, 25:39)
(Mitchell 35, Ingles 26, Bogdanovic 16, Gobert 16 - Lillard 34, McCollum 25, Simons 15)

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Lewandowski składał życzenia w Bayernie po polsku

Źródło artykułu: