NBA. Russell Westbrook wrócił do Oklahomy, ale Thunder roznieśli jego Houston Rockets

Getty Images / Tim Warner / Na zdjęciu: Russel Westbrook (numer 0) oraz Jahil Okafor (8)
Getty Images / Tim Warner / Na zdjęciu: Russel Westbrook (numer 0) oraz Jahil Okafor (8)

To miał być wieczór Russella Westbrooka, ale w istocie bardziej należał do Chrisa Paula i Oklahomy City Thunder, którzy pokonali Houston Rockets 113:92.

Russell Westbrook został bardzo ciepło przywitany przez klub, w którym spędził 11 sezonów, zdobył tytuł MVP i awansował do Finału NBA. 31-latek po raz pierwszy od transferu do Houston Rockets zaprezentował się przed swoimi byłymi kibicami w Oklahoma City. Ci nie zapomnieli o wszystkim, co dla nich zrobił. Westbrook otrzymał gorącą owację od fanów, a Thunder przed samym meczem wyemitowany specjalny materiał wideo, poświęcony jego osobie.

Houston Rockets musieli nie zrozumieć, jak ważny był to wieczór dla ich gwiazdy. Oklahoma City Thunder bez skrupułów rozbili słabo dysponowanych Teksańczyków. "Grzmot" zaatakował już w pierwszej kwarcie, która zakończyła się pokaźnym wynikiem 37:21.

Westbrook robił, co w jego mocy aby utrzymać Houston w grze i jeszcze do przerwy obie drużyny dzieliło stosunkowo niewiele, ponieważ 12 punktów (48:60). Ale Thunder, teoretycznie słabsi od rywali, byli tym razem o klasę lepsi, niż Rockets. Uwydatniły to wydarzenia z trzeciej kwarty, kiedy gospodarze znów rozbili drużynę Mike'a D'Antoniego (29:19) i spokojnie prowadzili 89:67.

Chris Paul puścił piłkę kozłem pod nogami Isaiaha Hartensteina, trafił spod kosza (101:75) i z uśmiech na twarzy wykonał wymowny gest, że na niego już pora. Trener Billy Donovan wysłuchał swojego lidera i ściągnął go z parkietu.

ZOBACZ WIDEO "Kierunek Dakar". Żona Kamila Wiśniewskiego komentuje jego incydent. "To było przerażające"

Paul, który latem został wymieniony właśnie za Westbrooka, utarł nosa byłemu klubowi. 34-latek w 28 minut zdobył 18 punktów, sześć zbiórek, pięć asyst i cztery przechwyty, a jego Thunder, pokonując rywali 113:92 odnieśli ósme zwycięstwo w dziewiątym ostatnim meczu. Danilo Gallinari wywalczył 23 punkty, 11 zbiórek i cztery asysty, a Shai Gilgeous-Alexander zaaplikował Houston 20 "oczek".

- Jestem wdzięczny całej organizacji i kibicom za to, jak mnie przywitali. Sprawili, że czułem się jak w domu - mówił Russell Westbrook, który zapisał przy swoim nazwisku 34 "oczka", pięć kluczowych podań i trafił 14 na 26 oddanych rzutów, ale cała reszta spisała się fatalnie.

Słabo wypadł nawet James Harden, który wykorzystał tylko 5 na 17 oddanych prób, w tym 2 na 9 za trzy. "Brodacz" miał skromne 17 punktów, a kiedy przebywał na parkiecie, Houston byli o 25 "oczek" gorsi od Thunder. Trzecim i jedynym już zawodnikiem, który przekroczył barierę dziesięciu punktów był rezerwowy Chris Clemons (14).

Boston Celtics mocno rozpoczęli czwartkowy, hitowy mecz w hali Wells Fargo Center. Goście prowadzili z 76ers po pierwszych 12 minutach 35:26, ale podopieczni Bretta Browna nawet bez Joela Embiida, u którego zdiagnozowano zerwanie więzadła w dłoni, chcieli stawić czoła mocnym rywalom.

Josh Richardson był świetnie dysponowany, rzucił 29 punktów i miał siedem asyst, Ben Simmons dodał 17 "oczek" oraz zebrał dziewięć piłek, a drużyna z Filadelfii wspięła się na wyżyny i pokonała Boston Celtics 109:98. Ostatnia, czwarta kwarta zakończyła się ich triumfem w stosunku aż 32:18.

Czytaj także: Skandaliczne zachowanie! Kibic rzucił piwem na parkiet podczas meczu NBA. Został aresztowany

- Będzie go nam brakować niezależnie, jak długo potrwa jego przerwa. Ale dzisiaj to był dobry początek - mówił Ben Simmons, cytowany przez portal ESPN. 76ers pokonali Bostończyków po raz trzeci w ich trzecim bezpośrednim starciu, a ponadto zanotowali osiemnastym triumf w dwudziestym meczu na własnym parkiecie.

Goście z Massachusetts nie wykorzystali szansy. Kemba Walker miał 26 punktów, Marcus Smart 24, ale bardzo słabo wypadł przede wszystkim Jaylen Brown, który wykorzystał tylko 2 na 12 oddanych rzutów z pola i wywalczył zaledwie sześć "oczek". Gordon Hayward był niewiele lepszy, bo uzbierał o dwa punkty więcej, niż Brown. Celtics w całym spotkaniu oddali i trafili niespotykanie mało, bo zaledwie osiem rzutów wolnych. To ich 11. porażka w sezonie.

Derrick Rose zdobył 27 punktów, ale mylił się w najważniejszych momentach - najpierw nie wykorzystał rzutu na zwycięstwo w końcówce czasu regulaminowego, a następnie chybił też zza łuku, kiedy mógł wyrównać mecz i doprowadzić do drugiej dogrywki. Ostatecznie Cleveland Cavaliers, prowadzeni przez Tristana Thompsona (35 punktów) pokonali Detroit Pistons 115:112. Środkowy "Tłoków", Andre Drummond zapisał przy swoim nazwisku 28 "oczek" oraz 23 zbiórki.

Czytaj także: Drugie wyniki głosowania do Meczu Gwiazd opublikowane. LeBron James nowym liderem

Wyniki:

Detroit Pistons - Cleveland Cavaliers 112:115 po dogrywce (32:26, 29:24, 22:31, 19:21, 10:13)
(Drummond 28, Rose 27, Brown 17 - Thompson 35, Gerland 20, Sexton 19)

Philadelphia 76ers - Boston Celtics 109:98 (26:35, 22:20, 29:25, 32:18)
(Richardson 29, Simmons 19, Horford 17 - Walker 26, Smart 24, Tatum 15)

Minnesota Timberwolves - Portland Trail Blazers 116:102 (28:34, 31:13, 41:27, 16:28)
(Wiggins 23, Covington 15, Dieng 12, Culver 12, Teague 12 - Lillard 20, McCollum 15, Whiteside 15, Trent Jr. 13)

Oklahoma City Thunder - Houston Rockets 113:92 (37:21, 23:27, 29:19, 24:25)
(Gallinari 23, Gilgeous-Alexander 20, Paul 18 - Westbrook 34, Harden 17, Clemons 14)

Komentarze (0)