NBA. Mbappe, Neymar na trybunach. Bucks zmierzyli się z Hornets w Paryżu

Getty Images / Aurelien Meunier / Na zdjęciu od lewej: Kylian Mbappe i Neymar na meczu NBA w Paryżu
Getty Images / Aurelien Meunier / Na zdjęciu od lewej: Kylian Mbappe i Neymar na meczu NBA w Paryżu

Gwiazdy Paris Saint-Germain gościły na meczu NBA, który pierwszy raz w sezonie zasadniczym odbył się w Paryżu. Giannis Antetokounmpo był podekscytowany i dał fanom we Francji pokaz swoich umiejętności.

Giannis Antetokounmpo w 32 minuty, które spędził na parkiecie hali AccorHotels Arena w Paryżu zdobył 30 punktów, zanotował 16 zbiórek i sześć asyst, a jego Milwaukee Bucks pokonali Charlotte Hornets 116:103 i odnieśli ósme z rzędu, a 40. zwycięstwo w sezonie zasadniczym.

Drużyna z Wisconsin po 46 meczach ma bilans 40-6 i jest to najlepszy wynik w historii klubu. Pobili wyczyn Bucks z sezonu 1970/1971, kiedy prowadzeni przez Kareema Abdul-Jabbara zanotowali bilans 39-7, a następnie zdobyli mistrzostwo NBA.

Piątkowy mecz w Paryżu wzbudził wielkie zainteresowanie. Tony Parker obecny w hali otrzymał od fanów gorącą owację. Podobnie przywitany został Ronny Turiaf. Sam Michael Jordan osobiście zjawił się we Francji, aby obejrzeć na żywo w akcji swoich Charlotte Hornets.

ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Małysz o problemach w reprezentacji Polski. "Będziemy walczyć o podium. Może zdarzy się cud"

Obecni w pierwszym rzędzie byli piłkarze Paris Saint-Germain, słynny Neymar czy Kylian Mbappe. Gwiazdy futbolu kibicowały Milwaukee Bucks. Dla Giannisa Antetokounmpo, sympatyka PSG było to niesamowite przeżycie.

- To szalone! Szaleństwem jest to, że my jesteśmy ich wielkimi fanami, a oni są naszymi. Nigdy nie spodziewałbym się tego, wiedząc kim są i co robią, że kibicują Bucks - mówił Antetokounmpo (za ESPN). - Ale to było niesamowite, że przyszli zobaczyć mecz, a potem odwiedzili nas w szatni. Wymieniliśmy koszulki, zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcia - dodawał 25-letni Grek, aktualny MVP ligi.

Charlotte Hornets przez trzy kwarty rywalizowali z Bucks na równych warunkach. Był remis po 78. Liderzy Wschodu odskoczyli dopiero w czwartej, decydującej odsłonie i wzięli, to co ich. Podopieczni Mike'a Budenholzera prowadzili 98:89 na sześć minut do końca. "Szerszeniom" udało się zniwelować straty do stanu 100:106, ale wtedy szybko zdobyciem dwóch punktów odpowiedział Antetokounmpo, a następnie trafił też Khris Middleton.

Czytaj także: Przebojowy debiutant. Kariera Jana Malesy nabiera tempa

- Walczyliśmy twardo z całych sił, co pozwoliło nam liczyć się w grze o zwycięstwo z najlepszą drużyną ligi. Zaczęliśmy czwartą kwartę od strat i to nadało ton całej tej odsłonie - komentował trener James Borrego, cytowany przez ESPN. Jego drużyna doznała jednak ósmej porażki z rzędu. Malik Monk rzucił dla Hornets 31 punktów z ławki rezerwowych.

- Kierunek w jakim zmierzamy, jest jak najbardziej właściwy, ale przed nami wciąż dużo do zrobienia i dużo do poprawy - mówił Mike Budenholzer (za ESPN).

Wynik:

Charlotte Hornets - Milwaukee Bucks 103:116 (31:24, 24:26, 23:28, 25:38)
(Monk 31, Graham 19, Williams 18 - Antetokounmpo 30, Bledsoe 20, Hill 16)

Czytaj także: LeBron James bardzo bliski wyprzedzenia Kobego Bryanta na liście najlepszych strzelców

Komentarze (2)
avatar
olo1
25.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda, że glosowanie nie działa bo jestem przeciw 
avatar
Bzdzicho Warga
25.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale sensacja o co z tego