EBL. Legia mocno postraszyła Stelmet. Nizioł: 35 minut było bardzo dobre

Materiały prasowe / Piotr Koperski (Legia Warszawa) / Na zdjęciu: Jakub Nizioł
Materiały prasowe / Piotr Koperski (Legia Warszawa) / Na zdjęciu: Jakub Nizioł

- Wynik końcowy nie do końca odzwierciedla przebieg meczu - podkreśla Jakub Nizioł. Legia Warszawa zaprzepaściła wielką szansę, aby pokonać Stelmet Enea BC Zielona Góra (87:98).

Legia Warszawa po wielu miesiącach wróciła do hali na Bemowie, która po sezonie 2018/19 przeszła gruntowany remont. Głównym punktem zmian była przebudowa jednej z trybun. Oprócz tego powstały także nowe szatnie czy sala konferencyjna. Pojemność całego obiektu wzrosła do blisko 1500 miejsc.

Efekty powrotu do domu widoczne są gołym okiem. Legia w końcu ma swój obiekt, w którym może trenować i rozgrywać mecze. W środę w hali przy ulicy Obrońców Tobruku 40, pojawił się komplet widzów.

- Pełna hala robi świetną atmosferę. Kibice szczelnie wypełnili halę na Bemowie, mam nadzieję, że na kolejnych meczach publiczność również będzie dopisywać, to dla nas bardzo ważne, stanowi dużą pomoc - podkreśla Jakub Nizioł.

ZOBACZ WIDEO: Michał Pol ostro o Ekstraklasie. "Zawalają nas wątpliwej jakości Hiszpanie. Nie potrafimy nikogo zatrzymać"

Do pełni szczęścia stołecznym zabrakło jedynie zwycięstwa z faworyzowanym Stelmetem Eneą BC Zielona Góra. Legia ma wielki niedosyt, gdyż o porażce gospodarzy zdecydowała słabsza czwarta kwarta.

Zobacz także: Brak awansu dużym rozczarowaniem. Igor Milicić tłumaczy niepowodzenie w LM

U gospodarzy wyszedł brak doświadczenia oraz chłodnej głowy. Mimo to drużyna może z optymizmem patrzeć w przyszłość. Jeśli Legia będzie grała tak jak w środę, utrzymanie nie będzie dla niej większym problemem.

- Ten mecz chyba pozwala mieć nadzieję, że jesteśmy w stanie walczyć jak równy z równym z najlepszymi w lidze. Wynik końcowy nie do końca odzwierciedla przebieg meczu. Mamy nadzieję, że będzie coraz lepiej i nasze wyniki się poprawią - tłumaczy Nizioł.

Legioniści kolejny mecz w lidze zagrają dopiero 7 lutego. Ich rywalem będzie HydroTruck Radom. Co ciekawe, oba zespoły kilka dni później zmierzą się ze sobą w ćwierćfinale Pucharu Polski w Arenie Ursynów.

- Przed nami mecz z HydroTruckiem Radom, nie ma żadnych kalkulacji, musimy ten mecz wygrać, doskonale wiemy jaka jest nasza sytuacja w tabeli. Liczy się walka w każdym meczu, jak najwięcej zwycięstw w pozostałych spotkaniach, by poprawić swoją lokatę.

Legia Warszawa z bilansem czterech zwycięstw i piętnastu porażek zajmuje 14. miejsce w Energa Basket Lidze.

Zobacz także: Złe informacje dla klubów NBA

Komentarze (2)
avatar
Asphodell
31.01.2020
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
To nie kwestia hali ani zimnej głowy ani złych ręczników po prostu na walec nie ma mocnych.