EBL. Frasunkiewicz nie przebierał w słowach. "On nie wie w ogóle, co się dzieje"

Newspix / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Przemysław Frasunkiewicz
Newspix / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Przemysław Frasunkiewicz

Przemysław Frasunkiewicz podczas konferencji prasowej szczerze skomentował piątkowy mecz w Ostrowie. Zwrócił uwagę na postawę Adama Hrycaniuka. - On nie wie w ogóle, co się dzieje - mówił o swoim podkoszowym rozczarowany trener Asseco Arki Gdynia.

Asseco Arka chciała zrewanżować się BM Slam Stali za porażkę w I rundzie, a w tym miało pomóc im dwóch nowych graczy - Kyndall Dykes i Mickell Gladness. Tymczasem drużyna z Gdyni znów rozczarowała, tylko 26 rzuconych punktów po zmianie stron mówi wszystko. Potwierdziły się obawy Przemysława Frasunkiewicza, który po meczu w Ostrowie Wielkopolskim nie przebierał w słowach.

- Byli z nami nowi zawodnicy, Dykes odbył trzy treningi, Gladness właściwie tylko jeden. Kyndall wypadł dobrze, ale tylko w ataku, nie w obronie. Najbardziej bałem się tego meczu, bo wiedziałem, że będą błędy, ale nie spodziewałem się, że będziemy aż tak wolni i ociężali - mówił trener Arki Gdynia.

Gościom znad morza bardzo dużo problemów sprawił Jay Threatt. Jeden z liderów BM Slam Stali zdobył 16 punktów i zanotował 10 asyst. - Dobrze broniliśmy. Ale mieliśmy dużo problemów na pick and rollu z Threattem. Nie realizowaliśmy przedmeczowych założeń i to akurat dotyczy naszych "piątek" - zaznaczał rozczarowany Przemysław Frasunkiewicz.

ZOBACZ WIDEO Michał Pol wspomina spotkania z Kobem Bryantem. "Szanował Polaków, uwielbiał AC Milan"

41-letni trener niepochlebnie wypowiedział się o postawie Adama Hrycaniuka, który w osiem minut popełnił trzy straty i przestrzelił dwa rzuty. "Bestia" dwa razy źle podał, dał też wybić sobie piłkę pod atakowanym koszem. - Adam Hrycaniuk nie przyszedł na mecz. Nie wie w ogóle, co się dzieje - mówił wściekły Frasunkiewicz.

- Nowy zawodnik (Gladness przyp. red) nie do końca zna jeszcze nasz system, więc nie ma się co dziwić. Darek (Wyka przy. red) miał cztery faule, dlatego tak słabo to wyglądało - dodawał szkoleniowiec aktualnie czwartej drużyny Energa Basket Ligi, a w zasadzie piątej, bo Polski Cukier Toruń ma 32 punkty i o trzy mecze mniej, niż Arka z dorobkiem 34 punktów.

Goście zdobyli w piątek zaledwie 62 "oczka". - Kozłujemy, kozłujemy, po czym rzucamy i nie możemy trafić. Nie czytamy gry. Nie podajemy. Mamy bardzo mało czasu, żeby się otrząsnąć i zacząć grać w koszykówkę - dodawał Przemysław Frasunkiewicz.

Josh Bostic nie miał wiele do dodania. - Przegraliśmy, będziemy analizować to spotkanie i wrócimy silniejsi - podsumował krótko na konferencji prasowej lider przegranych, który zdobył 24 punkty i był najlepszym graczem na parkiecie.

Zastanawiać może także końcówka spotkania, która była fatalna w wykonaniu Arki Gdynia. Ostatnie pięć minut i 51 meczu zakończyło się wynikiem... 4:3 dla BM Slam Stali. - Niektórzy gracze przez cały mecz nie mogli wykreować nic na koźle, a w końcówce wzięli ciężar na siebie. Chcą być, nie wiem, bohaterami? Nie wiem o co chodzi - zastanawiał się na konferencji prasowej trener drużyny z Trójmiasta. 
 
- Złe decyzje naszych czołowych graczy sprawiły, że końcówka była w naszym wykonaniu bardzo słaba - podsumował 41-latek. Kyndall Dykes w debiucie zdobył dziewięć punktów, środkowy Mickell Gladness w 15 minut nie oddał ani jednego celnego rzutu. Arka nie ma zbyt wiele czasu na poprawę, bo już 6 marca zmierzy się u siebie z Polskim Cukrem Toruń.

Czytaj także: Harden odpowiedział na żart Antetokounmpo. "Chciałbym mieć ponad 2 metry i po prostu wsadzać
Antetokounmpo zdominował mecz z Thunder, odniósł się też do słów Hardena. "Moja koszykówka, to nie tylko siła 

Źródło artykułu: