Nowa miotła zaczyna działać. Wojciech Kamiński z piekła do nieba

Materiały prasowe / Marcin Bodziachowski (legiakosz.com) / na zdjęciu: Wojciech Kamiński
Materiały prasowe / Marcin Bodziachowski (legiakosz.com) / na zdjęciu: Wojciech Kamiński

To była prawdziwa huśtawka nastrojów. Po fatalnej pierwszej połowie, Legia Warszawa powstała z kolan, zagrała rewelacyjnie w czwartej kwarcie i pokonała MKS Dąbrowa Górnicza (90:83). Stołeczni są bliżej utrzymania w Energa Basket Lidze.

Legię Warszawa martwiły nie tylko słabsze wyniki, ale także nijaki styl. Na kilka dni przed meczem z MKS-em Dąbrowa Górnicza, ekipa z Mazowsza, misję ratowania ligi powierzyła Wojciechowi Kamińskiemu. Z Legii odszedł Tane Spasev, z którym stołeczni rozstali się z wielką klasą.

Na pożegnanie trener otrzymał pamiątkową koszulkę z autografami piłkarzy Legi. Nikt nie zapomniał ile serca Macedończyk włożył w projekt odbudowy zespołu.

Kamiński natomiast został rzucony na głęboką wodę i nie utonął. Już na pierwszy ogień wygrał być może kluczowe spotkanie w kontekście utrzymania w Energa Basket Lidze. Po fatalnej pierwszej połowie, legioniści zdołali podnieść głowy i wyszarpać bezcenne zwycięstwo z MKS Dąbrowa Górnicza (90:83).

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Miły gest koszykarza z NBA doprowadził małych fanów do łez

- Słowa uznania dla zawodników. Dziękuję także kibicom za doping w tych momentach, w których goniliśmy rywala. To bardzo ważne zwycięstwo, ale jedna wygrana jeszcze niewiele znaczy - skomentował trener Wojciech Kamiński.

- Cały czas musimy pracować nad sobą, bo w pierwszej połowie to nie był nasz mecz, to nie była koszykówka, którą chcemy grać. Jeszcze dużo pracy przed nami - dodał szkoleniowiec.

Po pierwszej połowie nikt nie był optymistą. Zawodziła skuteczność z dystansu, a jasnym punktem zespołu był waleczny Adam Linowski. W czwartej kwarcie maszyna ruszyła na dobre, a nie do zatrzymania był między innymi Michał Michalak. 26-latek długo szukał swojego rytmu gry, ale gdy go odnalazł, wyprowadził Legię na prowadzenie.

- Mówiliśmy przed meczem, że chcemy uprościć grę i otworzyć możliwości do zdobywania punktów z różnych stron, To zrobiliśmy w drugiej połowie, to było coś dodatkowego, od siebie, z wnętrza, co daje energię dla zespołu - przyznał Kamiński.

Co dalej czeka Legię? W niedzielę ósmego marca zagra na wyjeździe z Kingiem Szczecin. Potem zagra kolejno z Arką, Polpharmą czy Spójnią.

Zobacz także: NBA. Ja Morant świetny w starciu z LeBronem

Zobacz także: Głośne "WKS" w hali Orbita. Śląsk Wrocław dał popis!

Źródło artykułu: