Stephen Curry 30 października podczas spotkania z Phoenix Suns złamał rękę w nadgarstku, po tym jak spadł na niego podkoszowy Aron Baynes. 31-latek musiał poddać się dwóm operacjom. Lider Golden State Warriors w grudniu przeszedł drugi zabieg kontuzjowanej ręki, który polegał na usunięciu śrub włożonych podczas pierwszej operacji.
Jego powrót do gry początkowo planowano na sam początek marca. Wydawało się, że dwukrotny MVP ligi zagra przeciwko Washington Wizards z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego (1/2 marca). Ostatecznie w poniedziałek rano, Curry pojawił się na treningu... Santa Cruz Warriors, który występuje w rozgrywkach G League (zaplecze NBA).
- Wyglądał jak stary Steph - powiedział Jeremy Pargo, który w przeszłości w Europie grał przez kilka sezonów w Maccabi Tel Awiw.
ZOBACZ WIDEO: Polska akademia na Zielonej Wyspie. Mariusz Kukiełka otworzył szkółkę w Irlandii
Trener Steve Kerr zapowiedział, że powrót Curry'ego nastąpi najprawdopodobniej w nocy z czwartku na piątek polskiego czasu. Golden State Warriors rywalizować będą wówczas z mistrzami NBA - Toronto Raptors.
- Słyszałem, że wszystko w Santa Cruz poszło dobrze - powiedział Kerr. - Cieszę się, że dostał naprawdę dobry trening. Fizyczność w tym momencie jest dla niego najważniejsza - dodał opiekun ekipy z San Francisco (za NBA.com).
Golden State Warriors bez Stephena Curry'ego radzą sobie fatalnie. Z bilansem 14 zwycięstw i 48 porażek są najgorszą drużyną w całej NBA.
Zobacz także: Bez niespodzianki w Radomiu. Stelmet Enea BC pewnie ograł HydroTruck
Zobacz także: Koszykówka. Ashley James nie żyje. Tragiczna śmierć koszykarza