Gdy Marek Łukomski obejmował Polpharmę Starogard Gdański, od razu zapowiedział, że do utrzymania drużyny na poziomie Energa Basket Ligi potrzebuje właśnie takiego gracza.
Martynas Paliukenas, po dwóch sezonach w Kingu, był bez pracy, czekał na propozycje. Do Szczecina w jego miejsce trafił Chorwat Jakov Mustapić, ale ta decyzja okazała się wielką pomyłką. Koszykarz jeszcze w styczniu został zwolniony.
"Paliukenas jest wolny? Zróbmy wszystko, żeby go ściągnąć do Polpharmy" - mówił Łukomski do ówczesnego prezesa Polpharmy.
ZOBACZ WIDEO: Paweł Zagumny zachwycony umową z Tauronem. "To wisienka na torcie"
Rozmowy nie były łatwe, ale ostatecznie 26-latka udało się namówić na pomoc w walce o utrzymanie drużyny z Kociewia w koszykarskiej elicie. Litwina przekonano dużą rolą w zespole, otwartym kontraktem i możliwością wcześniejszego odejścia, gdy zgłosi się po niego klub z wyższej półki.
"To wulkan energii"
Polpharma - od momentu jego przyjścia - wskoczyła na wyższe obroty. Znacznie lepsza gra przełożyła się wyniki. Kociewskie Diabły wygrały cztery mecze i odbiły się od ligowego dna. Ekipa Łukomskiego pokonała Legię, MKS i drużyny walczące o play-off: King i Trefl. Poza tym stoczyła zacięte boje z ligowymi potentatami: Polskim Cukrem i Stelmetem Enea BC.
To w głównej mierze zasługa Paliukenasa, który dodał charakteru całemu zespołowi. Litwin może nie zdobywał zbyt dużej liczby punktów, ale znakomicie prezentował się w defensywie. Swoim zaangażowaniem sprawił, że pozostali wskoczyli na inny, lepszy poziom.
- To wulkan energii. Na każdym treningu pracuje na 120 procent. On ma coś w sobie takiego, że dobrą energią zaraża innych, którzy też chcą tak grać i trenować. To świetny zawodnik, od takich można budować składu - komentuje Marek Łukomski.
Litwin wypełniał w Polpharmie zadania na kilku pozycjach obwodowych, był nawet rozgrywającym, czego wcześniej za często nie robił. Trener Łukomski był niezwykle zadowolony z jego postawy, bardzo chciał go w drużynie do końca sezonu, ale ostatecznie pozostało to tylko w strefie jego marzeń.
"Żywe srebro"
Koszykarzem, któremu kontrakt w Polpharmie kończył się 10 lutego, zainteresowało się kilka innych klubów w PLK. Jego nazwisko pojawiło się w notesach Arki i MKS-u, ale najbardziej zdeterminowani byli przedstawiciele Trefla Sopot, którzy potrzebowali wzmocnienia na obwodzie.
Litwin długo zastanawiał się, jaką podjąć decyzję. - Nie mogłem spać. Cały czas myślałem, co zrobić i na jaki wybór się zdecydować - przyznaje.
Miał propozycję przedłużenia kontraktu (na lepszych warunkach) z Polpharmą, ale ostatecznie wybrał ofertę Trefla. Sopocianie skusili go większymi pieniędzmi, dłuższą umową (do końca sezonu 2020/2021) i sporymi ambicjami.
- Bardzo chciałem go w drużynie. Znałem jego umiejętności, wiedziałem, co Martynas może nam dać. Zadecydowały nie tylko względy koszykarskie, ale także fakt, że jest dobrym i pozytywnym człowiekiem, który nie zaburzy naszej hierarchii w zespole - przyznaje Marcin Stefański.
Trener Trefla w rozmowie z WP SportoweFakty mówi o Litwinie jako "żywym srebrze", którego pojawienie się w zespole sprawiło, że inni koszykarze zaczęli grać z większą determinacją i zaangażowaniem. Chcą dorównać Paliukenasowi, który na każdym treningu gra na wysokiej intensywności. Od momentu jego transferu - Trefl wygrał 2 z 3 spotkań.
- Martynas jest dużym wzmocnieniem drużyny. Przez wiele tygodni mieliśmy problemy z kryciem zawodników z piłką. Dla niego to idealna robota, bo on lubi grać w pressingu, odcinać koszykarzy od piłki. On to często pokazuje i koledzy z drużyny to widzą i też przez to są bardziej agresywni - komentuje.
Paliukenas, który rozgrywa właśnie swój piąty sezon w PLK, był przez wielu uważany jako gracz tylko do zadań defensywnych. Był zresztą wybierany najlepszym obrońcą ligi, ale w ostatnim czasie mocno ewoluował i stał się także ważną postacią w ofensywie. Choć tutaj ma jeszcze spore rezerwy (m.in. skuteczność za jeden i trzy punkty, duża liczba strat).
- O nim faktycznie były takie opinie, ale są one niesprawiedliwe. Martynas potrafi pchać piłkę do przodu, dzielić się piłką i rozrywać defensywę rywala. On nie przez przypadek grał na rozegraniu w Polpharmie. Dobrze czyta grę, ustawienia rywali, jest w stanie przeprowadzić piłkę na połowę rywali - uważa trener Trefla Sopot.
O dużej jakości Litwina świadczy ostatni mecz Trefla ze Śląskiem, w którym koszykarz spędził na parkiecie 18 minut, a w tym czasie jego drużyna uzyskała aż... 22 punkty więcej od rywali. To znakomity wskaźnik!
Paliukenas to zawodnik idealnie skrojony do gry w warunkach EBL. Litwin jest szybki, atletyczny, świetnie pracuje w obronie i co kluczowe: gra na kilku pozycjach. Na razie nie dostał szansy gry w klubie z TOP4, ale niewykluczone, że już niedługo ktoś się po niego zgłosi...
Czytaj także:
EBL. Marcin Woźniak: Życie z komputerem. Czasami trzeba wstać o 3 nad ranem i sprawdzić zawodnika
Koszykówka. A.J. Slaughter: Kadra potrzebuje Ponitki i Waczyńskiego. To świetni zawodnicy