4 zwycięstwa i 17 porażek sprawia, że MKS Dąbrowa Górnicza znajduje się na ostatnim miejscu w tabeli Energa Basket Ligi.
W klubie robią wszystko, żeby uratować sezon. Pomóc w tym ma nowy rozgrywający Lee Moore. Amerykański zawodnik od czwartku przebywa w Dąbrowie Górniczej.
- Przyjechał zmotywowany. Wie jakie są cele zespołu, na nich się skupia i bardzo chce pomóc je zrealizować - mówi Alessandro Magro, trener MKS-u.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: śliczna ring girl UFC w spa. Co za widoki!
Włoski szkoleniowiec poznał Moore'a podczas jego dwóch sezonów spędzonych przez zawodnika we włoskiej drużynie Germani Basket Brescia. Tam ich drogi się skrzyżowały, co ma być niejako atutem.
- Znamy się doskonale z tego czasu, bowiem przez te dwa lata go trenowałem. Dzięki temu zna mój styl pracy i system, jaki preferuję. Mam nadzieję, że dzięki temu szybciej uda się go wkomponować w zespół i w taktykę - przekonuje Magro. - Jest fighterem, który na wszystko co ma w życiu w pełni zasłużył.
Moore ma pomóc drużynie w utrzymaniu EBL. Na obwodzie będzie wsparciem dla Tra Holdera i Piotra Śmigielskiego, którzy najlepiej czują się grając jako rzucający obrońca, a nie rozgrywający. Co Amerykanin może dać drużynie?
- Dobrze czuje się w szybkim ataku, potrafi grać 1 na 1 i kończyć akcje spod samej obręczy lub zagrać pod kolegów z drużyny. Co ważne jest też bardzo aktywny grając bez piłki - zakończył Włoch.
Jeżeli spełnione zostaną wszelkie formalności Moore zadebiutuje w niedzielnym meczu MKS-u przeciwko drużynie Enea Astorii Bydgoszcz.
Zobacz także: EBL. Marcin Woźniak: Życie z komputerem. Czasami trzeba wstać o 3 nad ranem i sprawdzić zawodnika