[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: W piątek odbyła się telekonferencja, w której wzięli udział przedstawiciele klubów Energa Basket Ligi. Czy udało się coś ustalić?[/b]
Janusz Jasiński, prezes rady nadzorczej Grono SSA: Nie chcę wychodzić przed szereg i opowiadać o szczegółach rozmowy pomiędzy przedstawicielami klubów. Nie jestem do tego upoważniony. Mogę jedynie zdradzić, że powstało sprawozdanie z rozmowy, które trafi do siedziby PLK i PZKosz.
Wierzy pan w dogranie tego sezonu do końca?
Patrząc na to, co dzieje się w kraju i na świecie, to należy mieć świadomość, że sytuacja w najbliższych tygodniach nie poprawi się, a wręcz ulegnie eskalacji. Kluczowe pytanie brzmi: do kiedy mamy czas na rozegranie sezonu? Bo ten pierwszy termin, czyli 25 marca, nic nam nie da, nic nie zmieni. Żeby sezon mógł zostać dograny, to wtedy należałoby przedłużyć zawieszenie.
Ale wtedy nasuwa się pytanie, jak będzie wyglądała sytuacja w kraju w kwietniu? Bo jeśli w Polsce nie będzie eskalacji wirusa jak we Włoszech, to jest faktycznie nadzieja, że za kilka tygodni wszystko wróci do normy. Tylko należy pamiętać, że przywrócenie rozgrywek nie odbędzie się od razu, bo zawodnicy muszą wrócić do treningów i potrzebują około dwóch-trzech tygodni na dojście do formy.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Jeśli sezonu nie uda się dograć do końca, co należy zrobić? Jaką decyzję podjąć? Anulować rozgrywki czy zakończyć z obecnymi wynikami?
Podlegamy pod instytucję FIBA i powinniśmy zrobić dokładnie to, co robią inni. Nie sądzę, żeby Polska w tej kwestii powinna być innowatorem. Widziałem, że zamknięto już ligi na Litwie i Ukrainie, wraz z wyłonieniem mistrza kraju.
Prawda jest taka, że inne ligi europejskie też będą musiały wyłonić reprezentację do gry w europejskich pucharach w przyszłym sezonie, ale także do wewnętrznych klasyfikacji, przyznawania pieniędzy przez sponsorów i różne inne instytucje.
Sport polega na tym, że na końcu jest wynik. Ktoś wygrał, ktoś przegrał wg zasad, na które się wcześniej umówiliśmy. Uważam, że rozgrywki należy zamknąć i je sklasyfikować. W jaki sposób? To już pytanie do ludzi zarządzających ligą.
Czy prawdą jest, że w przypadku uznania Stelmetu nowym mistrzem Polski, wypłaci pan premie zawodnikom za uzyskanie złotego medalu?
Oczywiście. I taką informację przekazałem zawodnikom i trenerom na ostatnim spotkaniu, które miało miejsce w piątek. Jeżeli sezon w PLK będzie zakończony wraz z rozdaniem medali, to uaktywnimy klauzule o zapisanych bonusach w umowach. Na pewno się z nich wywiążemy. Tak samo w przypadku ligi VTB. Na ten moment jesteśmy na siódmym miejscu, czyli gwarantującym wejście do fazy play-off.
Jakie wieści docierają z Rosji?
W piątek było spotkanie władz ligi VTB. Każdy z klubów miał podesłać swoje sugestie na temat przyszłości rozgrywek. Do 10:00 przekazaliśmy taki raport. Dwie godziny później ukazał się komunikat, w którym poinformowano o zawieszeniu ligi. Osobiście uważam, że ta przerwa potrwa około dwóch tygodni. Następnie będzie weryfikacja sytuacji w Europie.
Zawodnicy zagraniczni opuścili już Zieloną Górę? Są w trybie stand-by?
To dobre określenie. Zawodnicy dostali wolną rękę w kwestii wyboru. Czterech zdecydowało się opuścić Zieloną Górę, ale dwóch zostało na miejscu. Uznali, że tutaj będą czekać na rozwój wydarzeń. Na oba rozwiązania byliśmy w pełni gotowi.
Jest szansa, że Żan Tabak zostanie na kolejny sezon w Stelmecie?
W kontrakcie Żana Tabaka jest zawarta klauzula przedłużenia po spełnieniu warunków w pierwszym roku pracy. Z trenerem umówiliśmy się na konkretny wynik. I dlatego tak istotna jest klasyfikacja po tym sezonie. Mogę powiedzieć, że jeśli liga uznałaby dotychczasowe wyniki, to trener spełniłby te warunki.
Po ostatniej rozmowie doszedłem do takiego wniosku, że zobaczymy się z trenerem w przyszłym sezonie, chyba że pojawiłaby się na stole lukratywna oferta z innego kraju. Na pewno nie będziemy mu blokować rozwoju. Za dużo mu zawdzięczamy, mamy do niego ogromny szacunek. Jesteśmy ewentualnie gotowi do podjęcia negocjacji.
Czy jest pan zadowolony z pracy, jaką klub wykonał do tej pory w tym sezonie?
Udało nam się zrobić coś, o czym nawet nie marzyliśmy. Tak od strony sportowej, jak i finansowej. Najbardziej cieszy mnie fakt, że znowu mieliśmy przyjemność z prowadzenia drużyny, a ona ma przyjemność z bycia razem i grania razem.
Byliśmy w różnych momentach. Tak na szczycie, jak i blisko dna. Ten sezon był wyzwaniem, bo walczyliśmy na polu sportowym i ekonomicznym. Chcieliśmy poprawić naszą reputację. Uważam, że udało się zbudować wokół klubu bardzo wielu ludzi, którzy chcieli nam pomóc w trudnych momentach. Mam na myśli prezydenta miasta, polityków lokalnych, firmę Stelmet i innych przedsiębiorców. Ta lista jest naprawdę długa.
Jest realizowany program naprawczy?
Tak. Mogę powiedzieć, że wydajemy mniej niż mamy przychodów. Ten rok został opisany z dodatnim wynikiem, z rezerwą, którą możemy przeznaczyć na spłatę zobowiązań z lat ubiegłych. Dyscyplina finansowa daje efekty. Obecni zawodnicy i trenerzy otrzymywali wynagrodzenie na czas.
Czytaj także:
EBL. Arkadiusz Miłoszewski: Tabak mnie męczy. Kiedyś mu za to podziękuję (wywiad)
Koronawirus. Koszykówka. Marcin Gortat: To jest jedno wielkie szaleństwo
EBL. Marcin Woźniak: Życie z komputerem. Czasami trzeba wstać o 3 nad ranem i sprawdzić zawodnika