[b]
Patryk Butkowski, WP SportoweFakty: Z jednej strony może pan odetchnąć z ulgą, bo Polpharma Starogard Gdański zostaje w Energa Basket Lidze na kolejny sezon, z drugiej jednak utrzymanie się w taki sposób nie może smakować szczególnie. Jak pan odebrał decyzję władz ligi o zakończeniu rozgrywek i braku spadków?
[/b]
Jarosław Drewa, prezes Polpharmy Starogard Gdański: 17 lutego podjąłem pracę w klubie, naszym nadrzędnym celem było utrzymanie się w lidze. Nie ukrywam, że bardzo się cieszę z faktu iż nasza drużyna będzie występować na parkietach ekstraklasy w przyszłym sezonie. W kuluarach od dłuższego czasu mówiło się o zakończeniu rozgrywek, byliśmy świadomi takiego rozwiązania. Wiadomo, że chcieliśmy osiągnąć ten cel walcząc w każdym meczu o 2 punkty, jednak życie przyniosło inne rozwiązanie i w pełni je akceptujemy. Wspólnie z trenerem dokonaliśmy kilku zmian w składzie, drużyna zaczęła wyglądać coraz lepiej na treningach, wszyscy byli gotowi i głodni walki o przyszłość starogardzkiej koszykówki.
Jak wyglądały ostatnie tygodnie w klubie? Czy panowała panika wśród obcokrajowców w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa?
Szczerze mówiąc nie było jakiejś wielkiej paniki wśród graczy. Zorganizowaliśmy spotkanie z zawodnikami, na którym przekazaliśmy zalecanie głównego inspektora sanitarnego. Zasugerowaliśmy, aby wszyscy nie opuszczali swoich mieszkań, dbali o higienę i czekali na rozwój sytuacji.
Trzeba przyznać, że bardzo sprawnie udało wam się wszystkich odesłać do domów, a w przypadku innych ekip bywało z tym różnie.
Sytuacja nabrała tempa w piątek wieczorem, kiedy premier Morawiecki ogłosił zamknięcie granic. Wtedy zaczęła się walka z czasem, mieliśmy 24 godziny na zorganizowanie naszym obcokrajowcom powrotu do domów. W tym momencie koszykówka zeszła delikatnie na boczny tor, liczyło się przede wszystkim bezpieczeństwo oraz dobro graczy. Na szczęście udało się uzyskać porozumienie ze wszystkimi zawodnikami, którzy mogli wrócić do swoich krajów. Szkoda nam Deonty Vaughna, który nie zdążył pokazać się na parkiecie, a przyleciał w bardzo dobrej formie fizycznej, znał naszą sytuację, chciał nam bardzo pomóc w walce o utrzymanie.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"
Jak duże ponieśliście straty w związku z tym, że sezon nie zostanie dokończony?
Klub poniósł pewnego rodzaju straty związane z nierozegraniem meczów. Oczywiście wszyscy chcieli zobaczyć jak nasza drużyna walczy w decydujących starciach z Legią oraz MKS-em, dlatego najbardziej szkoda mi naszych kibiców, którzy w dużej mierze wspomogli nasz klub. Zorganizowali wiele akcji, za co jestem im bardzo wdzięczny, a nie będą mogli zobaczyć tych meczów w naszej hali. Mam nadzieję i wierzę w to, że będziemy mogli im to wynagrodzić w następnym sezonie dobrą grą oraz walką o każdy centymetr parkietu.
Wnioskuję więc, że przyszłość klubu nie jest zagrożona pomimo tych strat.
Po pierwsze chciałbym uporządkować ten sezon do końca, aby myśleć o następnym. Mamy podpisane porozumienie, na mocy którego miasto Starogard Gdański oraz ZF Polpharma deklarują chęć dalszego wspierania starogardzkiej koszykówki. Drużyna po raz kolejny będzie występować na najwyższym szczeblu rozgrywek i to jest w tym momencie najważniejsze. Czekamy na dalszy rozwój sytuacji związanej z pandemią koronawirusa. Liczymy, że już niedługo sytuacja się unormuje i wspólnie z trenerem zabierzemy się za budowę nowego zespołu.
Czy trenerem tym pozostanie Marek Łukomski?
Trener Łukomski ma zapis w kontrakcie, który mówi o tym, że jeśli drużyna utrzyma się w ekstraklasie kontrakt zostanie automatycznie przedłużony na kolejny sezon. Nie ukrywam, że bardzo cieszy mnie ten zapis. Przez ostatni miesiąc wykazał się ogromnym zaangażowaniem, wspólnie z trenerem Rafałem Frankiem robili wszystko, aby ratować starogardzką koszykówkę. Czułem ich wsparcie, wiedziałem, że gramy w jednej drużynie, co niewątpliwie pomogło nam w osiągnięciu zamierzonego celu. Poza tym jestem przekonany, że Marek Łukomski jest świetnym fachowcem, zna się na koszykówce i dlatego cieszę się, że zostaje z nami.
Co z zawodnikami?
Ważną umowę ma Grzegorz Surmacz, która podobnie jak u trenera została automatycznie przedłużona. W przypadku Macieja Bojanowskiego jest opcja, dzięki której może zostać w drużynie, jeśli obie strony wyrażą chęć dalszej współpracy. Pozostałym zawodnikom kończą się kontrakty, ale kto wie, może któryś z obecnych zawodników znów zagra w koszulce Polpharmy.