[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Decyzja zarządu PLK o przedwczesnym zakończeniu rozgrywek była prawidłowa?
[/b]
Przemysław Sęczkowski, prezes Asseco Arki Gdynia: Jak najbardziej. Od momentu opuszczenia zespołu z Włocławka przez dwóch obcokrajowców stało się pewne, że tego sezonu nie uda się dokończyć. Nie było sensu czekać na dalszy rozwój wydarzeń.
Jak wyglądała sytuacja w Asseco Arce?
Zawodnicy bardzo spokojnie podeszli do całej sytuacji, z dużą rozwagą czekali na konkretne informacje. Gdy liga została zawieszona i obcokrajowcy zaczęli masowo wyjeżdżać z Polski, to także zaproponowaliśmy naszym graczom powrót do domów, antycypując zamknięcie granic w niedługim czasie. Nie było sensu, żeby stacjonowali w Gdyni, zwłaszcza, że większość ma swoje rodziny w Stanach Zjednoczonych.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"
Jak wyglądają kwestie formalno-kontraktowe?
Podeszliśmy do sprawy zgodnie z tym, co zostało zawarte we wspólnym oświadczeniu klubów PLK. Wszystkim zawodnikom przekazaliśmy list rozwiązujący umowy z dniem 31 marca. Wypłaciliśmy oczywiście wszystkie pieniądze za ten okres.
A co w sytuacji, gdy umowa danego zawodnika obowiązywała do czerwca?
Uważamy, że w związku z ogłoszeniem zakończenia sezonu przez PLK, nie możemy mówić o trwających kontraktach. Nie ma ligi, nie ma kontraktów. Zdaje sobie sprawę z tego, że zaraz pojawią się dywagacje prawne, ale stoimy na wspólnym stanowisku klubów PLK, że zakończenie rozgrywek nastąpiło z przyczyn niezależnych od nas, przez tzw siłę wyższą.
A co jeśli zawodnicy ze swoimi agentami nie uznają tej sytuacji za ekstremalną?
Należy pamiętać, że sytuacja jest "świeża" i dynamiczna. Liczę, że dojdziemy do wspólnego i sensownego rozwiązania. Proszę pamiętać, że ja - jako prezes klubu - muszę być odpowiedzialny, bo jest to komercyjna działalność.
Przyjmujemy środki od sponsorów, z których płacone są pensje i inne opłaty z tytułu organizacji rozgrywek. Nie mogę wydawać pieniędzy, których nie mam. Sponsorzy, w tym m.in. miasto, przestali płacić w związku z zakończeniem sezonu.
Jesteśmy w stałym kontakcie z prezydentem Wojciechem Szczurkiem, który do całej sytuacji podchodzi bardzo logicznie i racjonalnie. Możemy liczyć na jego wsparcie. Oczywiście w tym momencie miasto zaprzestało finansowania ze względu na zakończenie rozgrywek. Takie są przepisy. Prezydent Szczurek deklaruje dalszą chęć finansowania klubu. Ma nadzieję, że jak najszybciej wrócimy do dalszej współpracy i będziemy się wspólnie cieszyli z sukcesów gdyńskiej koszykówki.
Jest u was zawodników chęć dialogu?
Tak. Wszyscy rozumieją, że znaleźliśmy się w trudnej sytuacji. Z tego miejsca chciałbym im podziękować za wyrozumiałe podejście. Trzeba powiedzieć o tym, że to dotyczy także pracowników z tzw. back-office. Wszyscy ponosimy konsekwencje tej trudnej sytuacji.
Co z zawodnikami, którzy mieli dłuższe umowy? Kontrakty Szubargi i Hrycaniuka przestaną obowiązywać?
Kontrakty tych zawodników "na dzisiaj" są wiążące, ale należy pamiętać, że jeśli sytuacja z koronawirusem będzie eskalowała i rozgrywki PLK będą dalej zawieszone, to będziemy reagować do zastanej sytuacji. Ale na dzisiaj jest to rozmowa nieco z cyklu science fiction, bo nikt nie wie, co wydarzy się za kilka miesięcy.
Kiedy poznacie skutki ekonomiczne dotknięcia przez koronawirus?
Uważam, że będziemy w stanie to określić na koniec drugiego kwartału. Wtedy faktycznie odczujemy skutki przestoju gospodarczego spowodowanego koronawirusem. Wtedy też będziemy mogli powiedzieć, na co nas stać i jakim budżetem będziemy dysponować.
To prawda, że drużynę dalej będzie prowadził trener Przemysław Frasunkiewicz?
Na ten moment nie przewidujemy żadnych zmian w sztabie szkoleniowym.
Czytaj więcej:
EBL. Łukasz Koszarek: Nie kończę kariery. Stelmet ma pierwszeństwo w rozmowach (wywiad)
EBL. Radosław Piesiewicz, prezes PLK i PZKosz: Anwil chwalony w Europie. Jest duża szansa na "dziką kartę" w LM
EBL. Arkadiusz Miłoszewski: Tabak mnie męczy. Kiedyś mu za to podziękuję (wywiad)