NBA. Curry nie mógł rzucać, więc kupił przenośny kosz i sam go złożył. "Szybko zostałem sprowadzony na ziemię"

Getty Images / Ezra Shaw / Na zdjęciu: Stephen Curry
Getty Images / Ezra Shaw / Na zdjęciu: Stephen Curry

Stephen Curry tęsknił za koszykówką, a więc jego żona zamówiła mu przenośny kosz, który później gwiazdor NBA musiał sam złożyć. - Myślałem, że to łatwe, ale szybko zostałem sprowadzony na ziemię - mówił gracz Golden State Warriors.

W tym artykule dowiesz się o:

Supergwiazdor Golden State Warriors,  podobnie do tysięcy innych sportowców na świecie ma aktualnie problem z trenowaniem. Hala  została zamknięta z uwagi na pandemię koronawirusa. Nie można także odwiedzać siłowni, ani otwartych boisk do koszykówki. Trudno jest utrzymać formę.

Dwukrotny mistrz NBA musiał więc coś wymyślić, a jego starania opisał Ben Cohen z The Wall Street Journal.

"Stephen Curry utknął w domu na dwa tygodnie bez możliwości robienia rzeczy którą robi lepiej, niż ktokolwiek inny" - pisał Cohen w swoim materiale. "Kiedy żona, Ayesha zamówiła mu przenośny kosz, pierwszy od raz od 16 dni mógł oddawać rzuty. A przynajmniej taki był plan" - kontynuował.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Sportowcy bez planu na najbliższe dni. "Pełen trening nie ma sensu"

Złożenie wszystkich elementów konstrukcji i zamontowanie jej na podwórku okazało się nie lada wyzwaniem - Byłem bardzo pewny siebie. Ale szybko zostałem sprowadzony na ziemię  - śmiał się Curry. - Musiałem dokładnie przestudiować instrukcję - komentował 32-latek, któremu finalnie cały montaż zajął około pięciu godzin. Jak sam powiedział, było to "całkiem poważne wyzwanie".

Jeden z najlepszych strzelców w historii NBA wcześniej pracował nad swoim ciałem, ale coraz bardziej brakowało mu koszykówki. - Nie ma boiska, ale posiada dużo sprzętu, który umożliwia mu ćwiczenia nad formą fizyczną - opisywał Brandon Payne, trener personalny gwiazdy Warriors. Teraz Curry w końcu może trenować również, coś w tym jest mistrzem - rzuty do kosza.

- Czuję się, jak małe, 12-letnie dziecko, biegając dookoła, rzucając i symulując swoje akcje na podjeździe - mówił z uśmiechem Stephen Curry w rozmowie Benem Cohenem.

Curry na koniec dodał też, że jego problem, w porównania do tego, co dzieje się na świecie, nie jest tak naprawdę żadnym i trzyma kciuki za wszystkich, walczących z chorobą COVID-19.

Czytaj także: Legendarna hala w Belgradzie zamieniona na szpital
Gwiazdy NBA zmierzą się ze sobą w grze wideo. Turniej rusza od piątku i wzbudza duże zainteresowanie 

Komentarze (2)
Tomasz Żołądź
4.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nie rozumiem Curry ma 32lata i nie ma prywatnego kosza za domem? teraz się obudził żeby mu się jakiś przydał, a wiertarkę i inne narzędzia miał? założę się że nie dlatego 5 godzin mu zajęło 
avatar
UnDeRgRoUnD CB
4.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trójeczki muszą być trenowane ;)