Wielkimi krokami zbliża się data 11 maja, czyli poniedziałek i czas premiery następnych odsłon serialu "The Last Dance". Co ujrzymy na ekranie tym razem?
Będzie m.in. o tym, jak rywalizowało się z Michaelem Jordanem - podczas treningów, będąc z nim w jednym zespole, a także na parkiecie w trakcie meczów po przeciwnej stronie barykady. Czas na siódmy i ósmy odcinek.
Od Jordana było można oberwać
Już wcześniej usłyszeliśmy od Steve'a Kerra o tym, jak podczas treningu pobił się z Michaelem Jordanem. Obecny trener Golden State Warriors opuścił halę z podbitym okiem. Ale to było coś więcej, niż sprzeczka dwóch drużynowych kolegów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarz Barcelony po raz drugi zostanie ojcem
- Powiedziałbym, że to zdecydowanie pomogło naszym relacjom, chociaż prawdopodobnie brzmi to naprawdę dziwnie - wspominał Kerr pod koniec kwietnia w rozmowie z Ernie Johnsonem dla TNT. - W moim odczuciu Michael mnie testował, a ja odpowiedziałem. Czuję, jakbym pozytywnie zdał test, a on potem bardziej mi zaufał.
Takich zdarzeń z udziałem Jordana było więcej. O tym, jak Michael uderzył go w twarz podczas treningu opowiedział już kilka lat temu też były środkowy Chicago Bulls, Will Perdue.
Koledzy się go bali
Jeśli chodziło o rywalizację, a zarazem jej wynik, Michael Jordan nie przebierał w środkach. Był bezwzględny i zaprogramowany tak, aby odnosić sukcesy. W jego słowniku nie było słowa "porażka". Wymagał od siebie niesamowicie dużo, ale zarazem oczekiwał tego samego od reszty zespołu. - Ludzie się go bali. Byliśmy jego kolegami z drużyny, a mimo wszystko się go baliśmy!- mówi Jud Buechler, który grał dla Bulls w latach 1994-1998.
- Był dupk**. Przekroczył granicę wiele razy. Ale jeśli patrzysz na to z perspektywy czasu i myślisz o tym, co próbował przez to osiągnąć, musisz przyznać: był naprawdę prawdziwym kolegą z zespołu - dodawał Will Perdue. - Popychał nas wszystkich do tego, abyśmy stawali się lepsi - dodawał środkowy "Byków" z lat 1993-1999, Bill Wennington. - Ponieważ chciał wygrywać. I wiecie co? To zdało egzamin.
"Jestem w szoku, że się na to zgodził"
- Kiedy zobaczysz następne odcinki, będziesz zaskoczony. Może Michael pominął siódmy epizod, aż nie chce mi się wierzyć, że tego nie zrobił - mówił w poniedziałek w rozmowie podczas programu "Dan Patrick Show" reżyser "The Last Dance", Jason Hehir.
- Opowieść o sprzeczce ze Stevem Kerrem jest jedyną, którą (Jordan przy. red) chętnie się podzielił. Steve zresztą też tak do tego podszedł. Ale w siódmym i ósmym odcinku jest prawdziwa skarbnica historii o tym, jak to było grać z nim w zespole i przeciwko niemu - dodawał Hehir.
- Jeśli chodzi o Michaela Jordana, nie wiem, czy chciałbyś z nim trenować - powiedział do prowadzącego show. - Chciał uczynić tę grę tak twardą i fizyczną, jak to tylko możliwe. I tego samego oczekiwał od pozostałych zawodników - komentował Jason Hehir.
- Pojawiają się tam takie rzeczy i używa się takiego słownictwa, że jestem zszokowany, że ESPN pozwala nam to w ogóle opublikować - dodawał reżyser "The Last Dance". - Jestem też w szoku, że zgodził się na to Michael Jordan, wiedząc, że to pokaże jego bezwzględne zachowanie.
Przerwa, baseball i powrót do koszykówki
Oprócz tego, w następnych odcinkach serialu będzie również mowa o baseballu i przerwie Michaela, którą zrobił sobie po sezonie 1992/1993. Przyjrzymy się okresowi, kiedy liderem Bulls został Scottie Pippen, a następnie temu, jak Jordan wrócił do zespołu z numerem 45.
Amerykańska premiera zaplanowana jest na niedzielę, a w Polsce nowe odcinki pojawią się na Netfliksie w poniedziałek o godz. 9:00.
"We were his teammates and we were afraid of him." #TheLastDance pic.twitter.com/cOkVNyKH9D
— ESPN (@espn) May 7, 2020
Czytaj także: Świetna inicjatywa podczas pandemii. Gigant z Senegalu czyta dzieciom
Craig Hodges ma pretensje do Michaela Jordana. Uważa, że powiedział za dużo