Koszykówka. Za ścianami PLK kilkugodzinna dyskusja. Agenci mówili głosem zawodników, jest szansa na kompromis

Newspix / Wojciech Figurski / 058sport.pl / Na zdjęciu: Grzegorz Kulka i Krzysztof Sulima
Newspix / Wojciech Figurski / 058sport.pl / Na zdjęciu: Grzegorz Kulka i Krzysztof Sulima

Przyspieszony start sezonu, uproszczony proces weryfikacji klubów, a w końcu rezygnacja z możliwych sankcji za niestosowanie się do wyroków BAT. Zarząd PLK konsultował decyzje z agentami, którzy mówili również w imieniu koszykarzy.

W tym artykule dowiesz się o:

Najpierw o ból głowy przyprawiła dyskusja na temat zawieszenia lub zakończenia rozgrywek, następnie terminu nowego sezonu, aż w końcu zmian w regulaminie, które wzbudzają wiele kontrowersji. Nie da się ukryć, że proponowane zapisy znaczą zupełnie co innego dla koszykarzy i ich agentów, a co innego dla koszykarskich klubów.

Pod koniec maja Octagon, jedna z agencji sportowych zamieściła w swoich mediach społecznościowych informację o spotkaniu z władzami PLK, które miało dotyczyć zmian w regulaminie, świadczące o chęci dialogu między stronami. Oni, z kolei wsłuchali się w głos zawodników, organizując z nimi wideokonferencję.

"Każdy z różnym doświadczeniem i długością kariery, ale sensownie mówiący o swoich dotychczasowych relacjach z klubami" - zauważyli.

ZOBACZ WIDEO: Zrobimy sobie w Polsce "drugie Bergamo"? "We Włoszech wszystko zaczęło się od meczu piłki nożnej!"

Do tej pory koszykarskie kluby mogły pozwolić sobie na (zazwyczaj) 30 dniową zwłokę z płatnością. Po tym czasie można było rozwiązać kontrakt, wysłać pismo z wezwaniem do zapłaty, a ostatecznie pozwać klub do BAT-u lub STA. Teraz, proponuje się przedłużenie możliwości opóźnienia do 74 dni, w efekcie czego, zawodnicy będą na łasce klubu, nawet bez możliwości zapytania o swoje pieniądze. Uproszczono także proces weryfikacji klubów, które nie muszą już wykazywać dokumentów finansowych gwarantujących budżet na poziomie dwóch milionów złotych brutto - teraz wystarczy tylko oświadczenie. Najwięcej kontrowersji wzbudziła jednak rezygnacja z możliwych sankcji za niestosowanie się do wyroków BAT. Liga nie będzie nakładać kar za nieuregulowane wyroki tej instytucji. Od nowego sezonu jedynym sądem polubownym i wyrocznią będzie STA, czyli Sportowy Trybunał Arbitrażowy działający przy PZKosz. Póki co mówi się o najwyższym szczeblu rozgrywek. Jednak niewykluczone, że w niedalekiej przyszłości regulacje obejmą wówczas także niższe ligi.

Zawodnicy nie kryją oburzenia. - To już jest niewolnictwo - mówią jednogłośnie. - Grając w ekstraklasie, był moment, kiedy nie miałem pieniędzy na życie. Musiałem jeść ryż z jabłkiem przez cały miesiąc. Gdyby nie rodzice mojej dziewczyny, to padłbym z głodu - śmieje się jeden z nich, chociaż to bardziej śmiech przez łzy. - To nie mieści się w głowie. Bezpieczniej będzie pracować w supermarkecie, bo przynajmniej otrzymamy wynagrodzenie za wykonaną pracę. My tylko chcemy wypełniać swój kontrakt, skupiać się na koszykówce, a nie zastanawiać się za co zapłacimy rachunki - wtrąca z rozgoryczeniem kolejny.

Niepłacenie, opóźnienia i zaległości stały się już normalnością, z którą bardzo często musieli się mierzyć. Jednak do tej pory zawodnicy mieli więcej narzędzi do walki. - Tylko w ciągu ostatnich 4 lat zdarzyło się, że 3 drużyny nie grają już w ekstraklasie. Te drużyny były prowadzone przez nieuczciwych ludzi, opierających się na wirtualnych budżetach. To miało miejsce przy ówczesnych regulaminach i procesie weryfikacji. Co będzie teraz, przy nowych regulacjach? Klub z uczciwym prezesem, ale z małym realnym budżetem będzie bez szans. Kto w tym wszystkim będzie bronił zawodników, którzy i tak zostają często bez środków do życia? Dotychczas nadzieja była w BAT, w którym kluby ani liga nie miały żadnego wpływu na decyzje. Czy będzie tak w Polskim sądzie? Niestety, obawiam się, że tak nie będzie. Spotkanie z agentami i chęć dialogu to dobry początek. Ale zawodnicy też chcą mieć głos - komentuje doświadczony koszykarz.

Przedwczesne zakończenie sezonu wywołało lawinę działań, niekoniecznie z korzyścią dla zawodników. Poza agencjami sportowymi powstał Zawodowy Związek Koszykarzy, który z uwagi na potrzebę ochrony ich praw i dobrobytu, przygotowuje pewne rozwiązania. W tej chwili ZKK liczy 45 członków, a jego przedstawiciele do przystąpienia zachęcają kolejnych, oferując brak składek za członkostwo.

W poniedziałek 1 czerwca w Warszawie z władzami ligi spotkali się właśnie Maciej Schwarz, Tarek Khrais i Arkadiusz Brodziński – przedstawiciele trzech największych agencji światowych działających w Polsce, chcąc przedyskutować wprowadzone zmiany. Prezes Radosław Piesiewicz zaznaczył w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", że PZKosz jest otwarty na dyskusję z różnymi środowiskami i na wszelkie mądre pomysły. – Zależy nam oczywiście na tym, by pomóc klubom przetrwać trudny okres koronawirusa, ale na pewno nie będzie zgody na to, by ktoś nie płacił zawodnikom – dodał.

Ocatgon jako kooperacja światowa ma swoje stanowisko. - Dostarczamy zawodników, którzy podnoszą poziom ligi. Jeśli za granicą nie będą postrzegali nas dobrze, koszykarze tacy jak Ludde Hakanson być może nie przyjadą do Polski, a tym samym, Polscy zawodnicy nie będą mieli się od kogo uczyć. Pozycja ligi w Europie pójdzie w dół. Idziemy ze swoimi pomysłami, z nadzieją na dialog - wyjaśniał Maciej Schwarz tuż przed spotkaniem.

Dyskusja trwała… 7 godzin. – Spotkanie było naprawdę owocne. Poruszyliśmy setki istotnych problemów z punktu widzenia koszykarzy, a także współpracy z klubami i ligą. Był dialog, a cel, aby wsłuchać się w to, co agenci czyli pełnomocnicy koszykarzy mają do powiedzenia udało się osiągnąć. Zaproponowaliśmy również swoje rozwiązania, w jakim kierunku powinny zmierzać regulacje, aby Polska liga mogła być ceniona na rynku Europejskim – opowiedział nam po konferencji.

- Przyjeżdżając do Warszawy przyświecało nam założenie, że powinniśmy przedstawić skutki, które niosą za sobą pewne zmiany – z punktu widzenia klubu być może racjonalne, ale długofalowo mogące okazać się krzywdzące i deprecjonujące pozycję ligi. Prezesi wsłuchali się w to co mamy do powiedzenia, nie narzucali nam z góry rozwiązań, tylko przedstawili nam swoje argumenty. To samo zrobiliśmy my. Powiedzieliśmy co z naszej perspektywy ma sens, co przeszkodzi w sprowadzaniu lepszych zawodników do Polski i jak możemy pomóc w tym, aby dla wszystkich było lepiej. Warto rozmawiać i trzeba rozmawiać – podkreśla.

Decyzja ma zostać podjęta najpóźniej do 27 czerwca, czyli na dwa miesiące przed startem rozgrywek. - Czekamy w jakiej formie zostanie podjęta uchwała i jakie będą efekty. Jesteśmy dobrej myśli – podsumowuje z nadzieją jeden z przedstawicieli Octagonu.
Zobacz także: 

Koszykówka. Spakował plecak i przeszedł ponad 500 km pieszo. Daniel Wall: To było sprawdzenie siebie
Niższe ligi. Kluby chcą przemówić jednym głosem. Piszą pismo do Polskiego Związku Koszykówki

Komentarze (1)
avatar
Nie dla wirusowego zamordyzmu
2.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Piesiewicz zniszczy koszykówkę w Polsce.