- To naprawdę solidny center, mieszczący się w naszych możliwościach budżetowych - mówi Piotr Kardaś prezes klubu z Radomia (za oficjalną stroną klubu). Brett Prahl w tym roku będzie obchodził 26. urodziny, a w Energa Basket Lidze spędził półtora sezonu.
Mierzący 206 centymetrów Prahl przygodę z europejską koszykówką rozpoczął na Kociewiu, gdzie z powodzeniem reprezentował barwy Polpharmy Starogard Gdański. W poprzednim sezonie notował tam 12,4 punktu i 6 zbiórek. Trafiał 62 procent rzutów z gry.
Co ciekawe, w Radomiu już w trakcie poprzedniego sezonu próbowano ściągnąć Prahla do HydroTrucku. Wtedy kompletną pomyłką okazał się transfer Efe Uwadiae-Odigie. Prahl może nie gra efektownie, ale bardzo efektywnie. Dodatkowo nie sprawia żadnych problemów "na co dzień".
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Grzegorz Krychowiak: Jeżdżę na trening z uśmiechem na twarzy
- Nie jest tajemnicą, że pozyskaniem Bretta Prahla interesowaliśmy się już podczas ubiegłego sezonu. Wtedy jednak temat nie zaistniał na dobre, ale wróciliśmy do niego po przymusowym zakończeniu rozgrywek, a negocjacje okazały się owocne - ocenia Kardaś.
Pozyskanie Prahla nie wiąże się tak naprawdę z żadnym ryzykiem. Zawodnik jest sprawdzony, zna realia panujące w Energa Basket Lidze. - Jestem przekonany, że będzie solidnym wzmocnieniem naszego zespołu. Ma dobre warunki fizyczne, jest graczem wciąż młodym, a już sprawdzonym - ocenia Robert Witka, który ponownie będzie pierwszym trenerem ekipy z Radomia.
Jest to drugi zagraniczny transfer HydroTrucku. Wcześniej udało się podpisać Nickolasa Neala, który "szaleć" ma na obwodzie.
Zobacz także:
Anwil zna budżet, co z Miliciciem? Prezes Lewandowski: To nasz pierwszy wybór
Kiedy kolejne transfery w PGE Spójni Stargard? "Przecieki nie pomagają, ale z tym musimy żyć"