NBA. Warren zachwyca, pokonał nawet LeBrona. Wielki mecz Jazz z Nuggets

Getty Images /  Kim Klement - Pool / Na zdjęciu: TJ Warren
Getty Images / Kim Klement - Pool / Na zdjęciu: TJ Warren

Co tam się działo. W sobotę na Florydzie odbyło się pięć meczów NBA, a każdy z nich trzymał w niepewności praktycznie do ostatnich chwil. Takie spotkania uwielbiają kibice.

TJ Warren jest rewelacyjny. Skrzydłowy znów zaliczył niesamowity występ, a jego drużyna po pięciu meczach w "bańce", ma bilans 4-1. Indiana Pacers pokonał w sobotę Los Angeles Lakers 116:111.

26-latek rzucił w tym meczu 39 punktów, a siedem z rzędu w samej końcówce. Warren wziął ciężar na siebie przy wyniku 107:108 i wyprowadził Pacers na prowadzenie 114:108. Zaczął od wbicia się pod kosz, a następnie trafił też z półdystansu i za trzy. - TJ jest teraz na innej planecie - mówił jego drużynowy kolega, Victor Oladipo.

- Czuję po prostu, że staję się lepszy ofensywnie i defensywnie. Rośniemy też, jako zespół. Musimy to utrzymać i iść w tym kierunku - zaznaczał Warren.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: płynęła ze... szklanką na głowie. Nieprawdopodobny wyczyn Katie Ledecky!

Lakers opuszczali parkiet na tarczy po raz pierwszy w sezonie 2019/2020, kiedy LeBron James zdobył 30 punktów. Trzykrotny mistrz NBA rzucił dokładnie 31 "oczek", miał też osiem zbiórek i siedem asyst, ale słabo spisał się Anthony Davis. Skrzydłowy zapisał przy swoim nazwisku tylko osiem punktów, trafił 3 na 14 oddanych rzutów. Drużyna z Hollywood już wcześniej zapewniła sobie pierwsze miejsce w Konferencji Zachodniej.

Szaleństwo w meczu Utah Jazz z Denver Nuggets. Zespół z Kolorado prowadził 104:98 na 19,4 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry, aby ostatecznie triumfować 134:132, ale po dwóch dogrywkach.

Donovan Mitchell, który zdobył w sumie 35 punktów, w niesamowity sposób uratował Utah w czwartej kwarcie. W pierwszej dogrywce to Nuggets musieli odrabiać straty, Nikola Jokić wyrównał stan meczu w ostatniej chwili.

Jamal Murray wystąpił w pierwszym meczu na Florydzie i miał spędzić na parkiecie nie więcej, niż 22 minuty, a przebywał na nim prawie 40. W tym czasie wywalczył 23 punkty. Murray miał też 12 zbiórek i osiem asyst. Równie dobrze spisał się Jokić, autor 30 punktów, 11 zbiórek i siedmiu asyst.

Damian Lillard w takich momentach zwykle nie zawodzi. Jednak tym razem nie trafił dwóch rzutów wolnych na 18,6 sekundy przed końcem meczu przy wyniku 117:118, a w następnym posiadaniu chybił także z dystansu. Los Angeles Clippers, chociaż kończyli spotkanie rezerwami, pokonali Portland Trail Blazers 122:117.
 
Kawhi Leonard odpoczywał i nie wziął udziału w sobotnim meczu, a Paul George usiadł na ławce rezerwowych pięć minut przed jego zakończeniem z dorobkiem 21 punktów. Clippers mimo wszystko potrafili stanąć na wysokości zadania. Drużyna z Miasta Aniołów wróciła ze stanu 110:115, a kluczowy rzut za trzy na 26,5 sekundy przed końcem trafił Rodney McGruder.

- Mieliśmy swoje szanse - przyznał trener Portland, Terry Stotts. - Trzeba docenić postawę Clippers. Mieli na parkiecie w końcówce meczu grupę młodych chłopaków, którzy biegali, jak szaleni. My w trakcie ostatnich dwóch minut nie zrobiliśmy nic, żeby odnieść zwycięstwo. Nie potrafiliśmy wykończyć akcji - dodawał.

C.J. McCollum rzucił 29 punktów, a Gary Trent 22. Tyle samo, co on miał również Lillard, ale rozgrywający wykorzystał tylko 2 na 10 oddanych rzutów z dystansu, a Trent 6 na 10.

Dla Trail Blazers, walczących o ósme miejsce w Konferencji Zachodniej, wynik był bolesnym rozczarowaniem. Portland (32-39), którzy są na dziewiątej lokacie w tabeli, mają w tym momencie o dwie przegrane więcej, niż Memphis Grizzlies (33-37).

Gonią ich Phoenix Suns (31-39), którzy odnieśli właśnie piąte zwycięstwo w kompleksie ESPN Wide World of Sports w swoim piątym występie i są jedynym niepokonanym zespołem na Florydzie. Ich lider, Devin Booker rzucił 35 punktów, a "Słońca" triumfowały nad Miami Heat 119:112.

- Uważam, że mieliśmy dużą szansę, żeby być rewelacją "bańki" i wykorzystujemy ją. Jest on nas głośno - komentował zadowolony Booker, cytowany przez ESPN. Zwieńczeniem ich starań i świetnej gry byłby ewentualny awans do fazy play off.

Wyniki:

Portland Trail Blazers - Los Angeles Clippers 117:122 (37:34, 38:35, 21:26, 21:27)
(McCollum 29, Lillard 22, Trent Jr. 22, Anthony 21 - George 21, Shamet 19, Jackson 17)

Denver Nuggets - Utah Jazz 134:132 po dwóch dogrywkach (29:15, 34:34, 25:30, 17:26, 27:29)
(Jokic 30, Porter Jr. 23, Murray 23, Grant 21 - Mitchell 35, Gobert 22, Conley 20)

Indiana Pacers - Los Angeles Lakers 116:111 (34:24, 20:35, 33:22, 29:30)
(Warren 39, Brogdon 24, Oladipo 22 - James 31, Cook 21, Kuzma 11)

Miami Heat - Phoenix Suns 112:119 (32:25, 28:35, 26:28, 26:31)
(Robinson 25, Jones Jr. 25, Adebayo 18, Crowder 17 - Booker 35, Carter 20, Ayton 18)

Dallas Mavericks - Milwaukee Bucks 136:132 po dogrywce (35:32, 27:39, 31:20, 26:28, 17:13)
(Doncic 36, Finney-Smith 27, Porzingis 26 - Antetokounmpo 34, Lopez 34, Middleton 21, Bledsoe 15)

Czytaj także: Arged BMSlam Stal pokonała Kinga. Szalał duet Florence - Garbacz
Koronawirus w EBL. Dwa kluby w izolacji. Sparing w Stargardzie odwołano w ostatniej chwili 

Komentarze (2)
avatar
Gekon
9.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Idioci edytują te wyniki? Print screen padł ze śmiechu jak zobaczył wynik Indiana-Lakers. Jak cymbał nie potrafi spisać wyników poszczególnych kwart lub całego spotkania to do czego się może na Czytaj całość
avatar
Matt Anderson
9.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
faktycznie nieprawdopodobna noc jesli chodzi o mecz denver nieprawdopodobny poziom drukarstwa...sędziowie NAB chyba byli na szkoleniach w Polsce... Czytaj całość