Koszykówka. Scottie Pippen nie jest zły o "The Last Dance"
Scottie Pippen ucina spekulacje na temat swoich relacji z Michaelem Jordanem. Mówi, że nie zmieniły się one na gorsze po premierze serialu "The Last Dance".
Serial dokumentalny "The Last Dance" okazał się hitem, który pobił wszystkie rekordy oglądalności. Jego dwa ostatnie odcinki zgromadziły prawie 6-milionową widownię. Historia ostatniego mistrzowskiego - i nie tylko - sezonu Chicago Bulls, którym liderowali Michael Jordan i Scottie Pippen, a nad wszystkim czuwał legendarny trener Phil Jackson, spotkała się z wielkim zainteresowaniem świata sportu. Jednak byli też tacy, którym materiał się nie spodobał.
Pojawiły się plotki, jakoby starzy koledzy z drużyny Jordana mieli mu za złe sposób, w jaki zostali przedstawieni w serialu. I faktycznie, niektórzy nie kryli rozczarowania. Zawiedziony, zdaniem niektórych przedstawicieli amerykańskich mediów miał być także Scottie Pippen.
Pippen nie chowa urazy
Grupa ludzi odpowiedzialna za reżyserię serialu, w tym Jordan, w "The Last Dance" przypomnieli o niechlubnych momentach z kariery Pippena. Widzowie zobaczyli, jak w 1990 roku migrena wpłynęła na jego występ w decydującym spotkaniu z Detroit Pistons czy sytuację, do której doszło cztery lata później, kiedy Scottie odmówił wyjścia na parkiet w końcówce ważnego meczu w play offach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie koszykarza! Potraktował rywala brutalnieByły skrzydłowy podczas rozmowy z amerykańską agencją prasową uciął jednak spekulacje, że serial negatywnie wpłynął na jego relacje z Michaelem Jordanem. - Dlaczego miałbym być urażony o cokolwiek, co wydarzyło się 30 lat temu? - pyta Pippen, który razem z Jordanem zdobył w Chicago Bulls sześć tytułów mistrzowskich.
- Wcale mi to nie przeszkadzało - dodawał Scottie Pippen. - Ten serial to szansa dla młodszego pokolenia, które nie widziało, ani wiedziało nic o koszykówce z lat dziewięćdziesiątych - dodawał 54-latek.
Oni są źli
Ale są także zawodnicy, którzy otwarcie skrytykowali Jordana. Publicznie wypowiedzieli się Horace Grant i Craig Hodges.
Michael Jordan obwinił Granta za "wyciek" informacji, które zostały wykorzystane w książce Sama Smitha "The Jordan Rules". - To był Horace. Wynosił wszystko, co działo się w szatni - powiedział w wywiadzie na potrzeby serialu "The Last Dance", który okazał się hitem i pobił wszystkie dotychczasowe rekordy oglądalności, związane z materiałem dokumentalnym. Stare rany zostały rozdrapane.
Horace Grant, który reprezentował barwy Bulls w latach 1987-1994 i zdobył z Jordanem trzy mistrzostwa NBA, miał do niego pretensje. Dosadnie odpowiedział na te słowa w rozmowie radiowej z Davidem Kaplanem dla stacji ESPN 1000. - Kłamstwo, kłamstwo, kłamstwo - podkreślał, jakoby to on miał być źródłem "wycieku" z szatni Bulls, o co oskarżał go w serialu Jordan (więcej TUTAJ).
Craig Hodges ma za złe Michaelowi Jordanowi, że ten wspomniał o wydarzeniach z 1984 roku. - Jest coś, co wśród zawodników nazywamy braterstwem - tłumaczył były rzucający obrońca. Jordan został zapytany o "kokainowy cyrk" Chicago Bulls. Już w pierwszym odcinku "The Last Dance zdradził, że kiedy w 1984 roku dołączył do drużyny, jego starsi koledzy nie stronili od zabawy i używek, jak kokaina (więcej TUTAJ).
Serial "The Last Dance", złożony z 10 odcinków cały czas można obejrzeć na platformie Netflix.
Czytaj także: Anwil Włocławek wyraźnie lepszy od Kinga Szczecin. Kapitalny występ Deishuana Bookera
Tragedia w Belgradzie. Zmarł 27-letni Michael Ojo. Koszykarz miał zawał serca