Trzy pierwsze kwarty kończyły się remisami i przed decydującą częścią na tablicy wyników było 66:66.
Pierwsze punkty w ostatniej ćwiartce zdobyli gospodarze, ale potem serię 14:0 zaliczyli dąbrowianie - to właśnie ten fragment zadecydował o końcowym sukcesie podopiecznych Alessandro Magro.
Pojedynek Śląska z MKS-em to strzelecki popis Garrett Nevels kontra Sacha Killeya-Jones. Pierwszy trafił pięć "trójek", wykorzystał 10 z 17 rzutów z gry i uzbierał 27 punktów.
ZOBACZ WIDEO: Liga Mistrzów. Starcie Neymar kontra Lewandowski w finale. Henryk Kasperczak: To są teraz najlepsi piłkarze
To jednak silny skrzydłowy z Dąbrowy Górniczej był bohaterem meczu. Na jego koncie pojawiło się 35 punktów i 13 zbiórek! Wykorzystywał wszystko, co dawała defensywa rywali - zakończył 14 z 17 akcji - trafił "trójkę" i 6 z 7 rzutów wolnych. Wskaźnik eval wyniósł 45, a +/- na poziomie 19.
Killeya-Jones to bez dwóch jeden z tych zawodników, który w nowym sezonie będzie kimś godnym obserwowania. Wysoki, mobilny, dobrze gra na koźle - jego repertuar gry budzi szacunek. Trzeba jednak przyznać, że w niedzielę miał nieco łatwiej, bo po stronie Śląska nadal nie może grać Aleksander Dziewa.
Nowy sezon Energa Basket Ligi wystartuje w najbliższy czwartek 27 sierpnia. Śląsk w pierwszej kolejce zmierzy się z Enea Astorią Bydgoszcz, z kolei MKS w Szczecinie powalczy z Kingiem Szczecin.
WKS Śląsk Wrocław - MKS Dąbrowa Górnicza 74:89 (18:18, 22:22, 26:26, 8:23)
Śląsk: Garrett Nevels 27, Akos Keller 14, Strahinja Jovanović 12, Paweł Strzępek 7, Szymon Tomczak 6, Michał Gabiński 4, Jakub Musiał 3, Artur Łabinowicz 1, Szymon Janczak 0.
MKS: Sacha Killeya-Jones 35 (13 zb), ELijah Wilson 13, Lee Moore 9, Konrad Dawdo 6, Andy Mazurczak 5, Marek Piechowicz 5, Mikołaj Ratajczak 4, Jakub Motylewski 4, Franciszek Bigaj 3, Michał Nowakowski 3, Michał Kroczek 2, Przemysław Paduch 0.
Zobacz także:
Koronawirus w EBL. Arka i Polpharma chciały przełożyć inaugurację. Władze PLK mówią "nie"
Powiało ligą na zakończenie Anwil Basketball Cup 2020. Start od Anwilu