Boston Celtics wysłali do domu Philadelphię 76ers i potrzebowali do tego zaledwie czterech meczów. Obie drużyny spotkały się w play offach po raz 15 w historii, a teraz pierwszy raz rywalizacja zakończyła się "sweepem", czyli wynikiem 4-0.
Sixers, osłabieni brakiem Bena Simmonsa nie potrafili znaleźć recepty na dobrze dysponowanych bostończyków. Kemba Walker zdobył 32 punkty i razem z Jaysonem Tatumem, autorem 28 "oczek" i 15 zbiórek, poprowadzili w niedzielę Celtics do zwycięstwa.
Walker, który latem podpisał kontrakt w Bostonie powiedział, że właśnie tego szukał, przenosząc się do Massachusetts. Wcześniej w Charlotte awansował do play offów tylko dwa razy, ale nigdy nie wyszedł poza pierwszą rundę. - To jest powód, dla którego tu jestem. Chcę grać na najwyższym poziomie każdego wieczoru. I to właśnie robimy - komentował rozgrywający.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie koszykarza! Potraktował rywala brutalnie
76ers przeżyli chwile grozy. Tobias Harris w trzeciej kwarcie niefortunnie upadł na parkiet i uderzył o niego głową. Rozciął okolice łuku brwiowego, pojawiła się krew, a skrzydłowy przez dłuższy moment nie podnosił się z boiska. Ostatecznie udał się do szatni o własnych siłach, gdzie opatrzyli go lekarze i był nawet zdolny wrócić do gry w czwartej kwarcie, ale Sixers w tym czasie dali rywalom przejąć kontrolę nad meczem.
Kiedy Harris doznał urazu i musiał opuścić parkiet, Celtics zanotowali serię 12-0, a na początku czwartej kwarty prowadzili nawet 96:79. Ostatecznie podopieczni Brada Stevensa triumfowali 110:106 i już teraz zameldowali się w drugiej rundzie fazy play off. Tam ich przeciwnikami będzie drużyna Toronto Raptors, która równie szybko uporała się ze swoimi rywalami w pierwszym etapie posezonowych zmagań.
Trener Nick Nurse nie chciał eksploatować swoich liderów i w niedzielę desygnował do gry aż 13 zawodników. Rezerwowy Norman Powell rzucił 29 punktów, Serge Ibaka miał 27 punktów i 15 zbiórek w zaledwie 20 minut, a Toronto Raptors znokautowali Brooklyn Nets 150:122. Seria zakończyła się wynikiem 4-0.
- Myślę, że po prostu mamy do siebie wzajemne zaufanie i wspólnie pracujemy nad swoim atakiem. Nie sądzę, żeby to naprawdę miało znaczenie, kto akurat jest na parkiecie - mówił Norman Powell, rzucający obrońca aktualnych mistrzów NBA.
Utah Jazz po raz trzeci z rzędu lepsi od Denver Nuggets. Donovan Mitchell znów był zmorą dla defensywy drużyny z Kolorado, rzucił świetne 51 punktów (15/27 z gry, 4/7 za trzy, 17/18 za 1) i poprowadził Jazzmanów do zwycięstwa 129:127.
Nuggets na nic zdało się nawet 50 punktów Jamala Murraya, który dwoił się i troił. Rozgrywający miał także 11 zbiórek i siedem asyst, trafił 9 na 15 oddanych rzutów z dystansu. Tak skuteczny nie był Nikola Jokić, który oddał 10 rzutów zza łuku, a wykorzystał trzy. Serb wywalczył 29 punktów, zebrał siedem piłek i miał sześć kluczowych podań. Przed Denver trudne zadanie, Jazz wygrywają w serii już 3-1.
Wyniki:
Philadelphia 76ers - Boston Celtics 106:110 (32:27, 26:30, 19:32, 29:21)
(Embiid 30, Harris 20, Milton 14, Richardson 14 - Walker 32, Tatum 28, Brown 16)
Stan serii: 4-0 dla Celtics
Dallas Mavericks - Los Angeles Clippers 135:133 po dogrywce (24:34, 34:32, 35:19, 28:36, 14:12)
(Doncic 43, Burke 25, Hardaway Jr. 21 - Williams 36, Leonard 32, Zubac 15)
Stan serii: 2-2
Brooklyn Nets - Toronto Raptors 122:150 (32:39, 36:38, 19:39, 35:34)
(LeVert 35, Johnson 13, Musa 12 - Powell 29, Ibaka 27, Siakam 20)
Stan serii: 4-0 dla Raptors
Utah Jazz - Denver Nuggets 129:127 (33:36, 31:29, 33:24, 32:28)
(Mitchell 51, Conley 26, Clarkson 24 - Murray 50, Jokic 29, Millsap 16)
Stan serii: 3-1 dla Jazz
Czytaj także: Poleciały iskry. Williams i Ennis rzucili się na siebie w meczu NBA
Thunder pokazali charakter, wygrali po dogrywce z Rockets i Hardenem