Wiało nudą na Bemowie - najbardziej jednostronny pojedynek pierwszej kolejki Energa Basket Ligi mamy już za sobą. Goście z Radomia od początku zostali daleko w tyle, grając fatalnie po obu stronach parkietu.
Co więcej - Legioniści nie rozegrali wcale wielkiego meczu, a wygrali różnicą 22 punktów, kontrolując spotkanie od pierwszego do ostatniego gwizdka.
Pierwsza połowa należała do Justina Bibbinsa. Filigranowy amerykański rozgrywający tańczył z całą radomską defensywą - zaliczył 17 punktów, wykorzystując m.in. 4 z 6 rzutów z dystansu.
ZOBACZ WIDEO: Liga Mistrzów. Jacek Gmoch pod wrażeniem Roberta Lewandowskiego. "Przeszedł do historii"
Głównie dzięki niemu Legia rozpoczęła od prowadzenia 16:4, od początku w pełni kontrolując wydarzenia na parkiecie. HydroTruck próbował podgonić, ale sytuacji nie ułatwiał fakt, że Nickolas Neal do przerwy miał 0/8 z gry (w całym meczu 3/14).
Na drugą połowę Legia wychodziła z trzynastoma punktami przewagi. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego szybko jednak wybili rywalom z głowy jakiekolwiek akcje zaczepne. Pod koszem uaktywnił się Dariusz Wyka, a na dystansie - przy siódmej próbie - swoją "trójkę" w końcu ustrzelił Jakub Karolak.
Rekordowo przewaga stołecznego klubu sięgała pułapu nawet 27 punktów. Gra radomian "kuła po oczach" - mając 21 strat i 31 procent skuteczności rzutów z gry nie można było w Warszawie powalczyć o twarzowy wynik. Najjaśniejszym punktem HydroTrucku był Filip Zegzuła (12 punktów, 4 zbiórki i 3 asysty).
Najlepszy na parkiecie Bibbins finalnie zaliczył 19 "oczek" i 5 asyst. 16 dołożył Jamel Morris. Dobre wrażenie pozostawił po sobie Grzegorz Kamiński, który trafił trzykrotnie z dystansu.
Swoją małą cegiełkę do sukcesu dołożył też Michał Sokołowski. Temu daleko jednak do swojej optymalnej formy - potrzebuje czasu i gry, bo tego czucia i rytmu meczowego brakowało w niedzielę najbardziej. Inny temat, że rywale i sytuacja meczowa nie zmusiły go do pokazania chociaż połowy z tego, na co go stać.
Legia Warszawa - HydroTruck Radom 79:57 (25:18, 16:10, 21:14, 17:15)
Legia: Justin Bibbins 19, Jamel Morris 16, Jakub Karolak 12, Grzegorz Kamiński 11, Michał Sokołowski 5, Dariusz Wyka 5, Mariusz Konopatzki 3, Grzegorz Kulka 2, Adam Linowski 2, Jakub Sadowski 2, Benjamin Didier-Urbaniak 2, Przemysław Kuźkow 0.
HydroTruck: Filip Zegzuła 12, Dayon Griffin 10, Danilo Ostojić 8 (12 zb), Nickolas Neal 9, Aleksander Lewandowski 7, Mikołaj Kurpisz 4, Daniel Wall 3, Marcin Piechowicz 3, Brett Prahl 1, Patryk Stankowski 0.
Zobacz także:
Mur nie do przejścia. Defensywa Stelmetu Enea BC odebrała uśmiech i radość z gry Treflowi
Jakub Schenk czuwał i załatwił sprawę. King na inaugurację wyszarpał triumf z rąk MKS-u