[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Klub z Ostrowa Wielkopolskiego - w opinii wielu ekspertów - jest głównym kandydatem do zdobycia mistrzostwa Polski. Jak pan do tego podchodzi? Bierze na klatę czy ucieka od odpowiedzialności?[/b]
Łukasz Majewski, trener Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski: Nigdy nie uciekałem od odpowiedzialności. Biorę to na klatę. Podchodzę do tego w jasny sposób: chcę, żeby moja drużyna grała jak najlepszą koszykówkę i wygrała jak najwięcej meczów. Cele stawiamy sobie najwyższe, bo mamy ku temu predyspozycje i potencjał.
Skład "Stalówki" imponuje, jest w nim wiele gwiazd europejskiego formatu. Ale czy prawdą jest, że na początku okresu transferowego koncepcja budowy zespołu była nieco inna?
Tak. Zacznę od tego, że na początku nikt tak naprawdę nie wiedział, na co będziemy mogli sobie pozwolić. Byliśmy w trudnej sytuacji, bo czekaliśmy, jak zachowają się nasi właściciele, sponsorzy i przedstawiciele miasta. Okazało się, że właściciel - w tak trudnym momencie - stanął na wysokości zadania. To nie byłoby możliwe, gdyby nie wsparcie władz miasta i naszych sponsorów. W Ostrowie Wielkopolskim jest świetny klimat do koszykówki. Wokół klubu są osoby, które żyją basketem. Każdy dokłada cegiełkę do naszego stałego rozwoju. Co więcej: dochodzą nowi partnerzy. Czapka z głów przed nimi, że w takim okresie dają nam wsparcie finansowe. To nam pozwoliło zbudować bardzo mocną ekipę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie koszykarza! Potraktował rywala brutalnie
Sezon pandemiczny zmienił układ sił. Z walki o mistrzostwo Polski wypadły Polski Cukier i Asseco Arka. Czy to też kierowało właścicielem klubu, że warto zainwestować i po prostu zająć ich miejsce?
Możliwe, że tak było, choć o szczegóły należałoby zapytać już samego zainteresowanego. Ja tylko chciałbym przypomnieć, że zawsze w trakcie sezonu może narodzić się jakiś nowy zespół, jakiś "czarny koń", trochę jak Start Lublin w minionych rozgrywkach, który dla wielu był wielkim zaskoczeniem. Choć ja osobiście nie skreślałbym tych ekip, które wymieniłeś, czyli Polski Cukier i Asseco Arka. To są renomowane zespoły, które mają wielkie doświadczenie. W Gdyni zbudowali ciekawy skład, który jest oparty na Polakach. To fajna mieszanka rutyny z młodością. W Toruniu są odkrywane kolejne karty i ten skład na papierze naprawdę nie wygląda źle, tak jak to wszyscy wcześniej zapowiadali. Przechodząc do naszego zespołu: jestem bardzo zadowolony z tego, co udało nam się zbudować. Mam świetnych zawodników do dyspozycji.
Telefon był rozgrzany do czerwoności w okresie transferowym? Słyszałem, że na początku dzwonił pan do wielu Polaków - mówiło się m.in. o Kulce, Wadowskim czy Witlińskim. Faktycznie coś było na rzeczy?
Telefon był cały czas aktywny, nie będę ukrywał, że wykonałem sporo połączeń. I przekonałem się o jednym - gdy odbyłem jedną czy drugą rozmowę z danym zawodnikiem, to w środowisku zaraz o tym wszyscy wiedzieli. Podpytywali: "i co będzie ten czy tamten w waszym zespole?" Tylko - o czym ludzie nie wiedzą - w wielu przypadkach po prostu sondowaliśmy dany temat. Jedna rozmowa nie sprawia, że zaraz kogoś chcemy w zespole.
Jaka była ogólna koncepcja na konstrukcję zespołu na sezon 2020/2021?
Powiem szczerze, że gdy pojawiła się możliwość zatrudnienia Florence'a i Sobina, to chciałem te tematy zamknąć jak najszybciej. Myślę, że wielu trenerów chciałoby mieć taki duet w zespole. Później bardzo mi zależało na tym, by każdy kolejny zawodnik był o nieco innym profilu. Chodzi mi o umiejętności, tak żeby każdy gracz dawał drużynie co innego.
Do Florence'a dołożyliście Taureana Greena. Dlaczego?
To wszechstronny i bardzo doświadczony zawodnik. Ma świetne CV, grał w wielu uznanych klubach. Może grać jako "jedynka", ale też skończyć daną akcję rzutem. Jest też opcja gry z Jamesem i Taurenem razem na parkiecie. Do tej dwójki znakomicie pasuje Chris Smith, który razi rzutem z dystansu i dobrze czuje się w szybkim ataku, a my właśnie w ten sposób chcemy zdobywać punkty. Wiem, że Jakub Garbacz świetnie funkcjonuje z Jamesem Florencem. Liczę, że będzie to dla niego bardzo udany sezon. Widzę, jak dużo ciężkiej pracy wykonał w trakcie przerwy między sezonami.
Czy tak pracowity jest Victor Rudd, który podobno do Polski nie przyjechał w najlepszej formie fizycznej?
Victor normalnie pracuje. Wiadomo, że czasami brakuje wydolności, ale jestem o niego spokojny. To profesjonalista, który wie, po co przyjechał do Ostrowa Wielkopolskiego. Będzie dużym wzmocnieniem drużyny.
Do Josipa Sobina dołożyliście Shawna Kinga. Dlaczego? Podobno zmiennikiem Chorwata miał być Szymon Szewczyk. To prawda?
Był temat, ale od rozmów do podpisania kontraktu jest daleka droga. Zwłaszcza, że potrzebowaliśmy gracza, który nieco bardziej pomoże nam w walce na tablicach. Shawn jest idealnym wyborem. Z każdym dniem dochodzi do optymalnej formy.
Wielu ma wątpliwości co do jakości polskiej części składu. Jak pan do tego podchodzi?
Powiem wprost: wybraliśmy tych graczy, którzy chcieli grać dla mnie i tego klubu. Mam takie zdanie, że kwestia pandemii sprawiła, iż Polacy chętniej podpisywali umowy z klubami, które są zlokalizowane bliżej ich domów. Wracając do naszego składu: nikt nie mówi o "młodych gniewnych", którzy depczą graczom z pierwszej piątki. Marcin Dymała, który wrócił do Ostrowa Wielkopolskiego, zaczyna rozumieć moją filozofię, coraz lepiej się dogadujemy. Do tego Szymon Ryżek, który super pracuje na każdym treningu.
Jak to jest funkcjonować jako trener z tak trudną i charakterną grupą ludzi?
Zespół potrzebuje charakternych zawodników. Nie można mieć 10 grzecznych koszykarzy. Wtedy się nic nie osiągnie. Szukałem graczy, którzy chcą się bić i mają coś do udowodnienia. Muszę przyznać, że w dość szybkim czasie udało nam się zbudować fajną atmosferę. Wszyscy chcą ze sobą współpracować, rozmawiają poza treningami. Nikt nie narzeka. Z pracą na zajęciach też nie ma problemów. Każdy chce pracować, poprawiać swoje mankamenty. To jest najważniejsze.
To będzie przełomowy sezon dla Ostrowa Wielkopolskiego?
Należy pamiętać, że już wiele pozytywnych rzeczy się wydarzyło. Mam na myśli podejście właścicieli, sponsorów i miasta. Wszyscy stanęli na wysokości zadania. Zagramy w nowej hali, a także w rozgrywkach europejskich: FIBA Europe Cup. Do tego zbudowaliśmy bardzo mocny zespół. To są rzeczy, które pokazują, że z Ostrowem w tym roku trzeba się liczyć. To świetny moment, żeby zrobić coś wielkiego, aczkolwiek klub od powrotu do ekstraklasy w 2015 stale się rozwija. Zdobyliśmy dwa medale. Wywalczyliśmy Puchar Polski. Stworzyliśmy projekt szkolenia młodzieży i stale rozbudowujemy naszą akademię. Dla nas każdy kolejny rok jest przełomowy. Idziemy do przodu i widząc zaangażowanie wszystkich osób będących przy klubie jestem przekonany, że tak będzie dalej.
Zobacz także:
Nowy sponsor i większe pieniądze. Start Lublin szykuje hitowy transfer! [WYWIAD]
EBL. Dariusz Kondraciuk: Tabak i długo, długo nikt. Strategia Mihevca nieco kuleje [WYWIAD]
EBL. Łukasz Koszarek: To mój najniższy kontrakt od czasów Polonii [WYWIAD]