Nie tak miało ułożyć się czwartkowe spotkanie w Gdyni dla Arged BMSlam Stali. Ostrowianie chcieli się przełamać po porażce z Anwilem Włocławek. Drużyna prowadzona przez trenera Łukasza Majewskiego musiała jednak uznać wyższość Asseco Arki, która zwyciężyła na własnym parkiecie 74:64.
- Każdy powinien spojrzeć w lustro i odpowiedzieć sobie na pytanie, co chce robić, jak to robi i co zrobił do tej pory - komentował w rozmowie z prezesem klubu, Bartoszem Karasińskim w pomeczowym studio dla BM Slam Stal TV w dosadnych słowach asystent trenera Majewskiego, Andrzej Urban.
- Moim zdaniem każdy powinien w pierwszej kolejności spojrzeć na siebie, a nie zrzucać winę na wszystko dookoła. Każdy musi zacząć od siebie, począwszy ode mnie, od trenera, sztabu, poprzez zawodników. Myśleć o swoich błędach - dodawał Urban.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skoczył nie w Wiśle, a... do wody! Efektowne salto Karla Geigera
Był moment, w którym "Stalówka" prowadziła nawet 50:41. Nie poszła jednak za ciosem i pozwoliła rywalom wrócić do meczu. - Przeprowadziliśmy wtedy kilka nieprzemyślanych akcji w ataku i zamiast powiększyć przewagę, straciliśmy ją - zaznaczał 29-latek.
Asseco Arka przejęła kontrolę w końcówce spotkania, czwarta kwarta zakończyła się nawet wynikiem 20:9. - Przede wszystkim daliśmy sobie narzucić ich styl gry. Chodziło im o brudną grę. Przeprowadzali kontrataki i zdobywali punkty. Chcieli, żeby gra była szarpana, żeby nie była płynna. I udało im się do tego doprowadzić. My nie narzuciliśmy im swojego stylu - komentował Andrzej Urban w BM Slam Stal TV.
Goście mieli duże problemy w ofensywie. Trafili tylko 26 na 69 oddanych rzutów z gry. - Nie zrzucałbym nawet winy na obronę, bo ta momentami była dobra, ale na atak. Tylko 64 zdobyte punkty przy takim potencjalne ofensywnym, jaki mamy, nie powinno się nam zdarzać - ciągnął Urban. - To my powinniśmy dyktować warunki na meczu, a nie dostosowywać się do tego, czego chcą oni.
Asseco Arka napędzała grę. Zdobyła z szybkiego ataku 23 punkty. - To nawet nie odzwierciedla, jak ważne było to w kontekście całego spotkania. Jeśli otworzymy takiego zawodnika, jak Przemysław Żołnierewicz, to później trudno wybić go z rytmu. To samo tyczy się Bartłomieja Wołoszyna czy Krzysztofa Szubargi. On otworzył się, trafiając za trzy z rogu boiska w kontrze. Wołoszyn też nie grał dobrego meczu, a celna "trójka" w kontrze pozwoliła mu złapać pewność siebie - podsumowywał Urban. - Naszym kluczem było zatrzymanie szybkiego ataku, a tego nie zrobiliśmy - dodawał asystent.
Zawiódł James Florence. Gwiazdor ostrowian zdobył tylko dwa punkty i wykorzystał zaledwie 1 na 14 oddanych rzutów z pola. - Nie możemy powiedzieć nic dobrego o jego występie. Spychali go na prawą rękę, James miał wolne pozycje, ale nie trafiał - tłumaczył asystent Łukasza Majewskiego.
Arged BMSlam Stal w najbliższym meczu ma zmierzyć się z Polpharmą Starogard Gdański. To spotkanie zaplanowano na 10 września. - Musimy wszystko dokładnie przemyśleć, wziąć się ostro do pracy i poćwiczyć warianty w ataku, bo mamy dużo problem z ich realizacją. Nie egzekwujemy zagrywek i naszego planu, co jest później widoczne na tablicy wyników - zakończył Andrzej Urban, którego zespół po dwóch ligowych występach ma bilans 0-2.
Czytaj także: Wielkie zwycięstwo Asseco Arki nad Arged BMSlam Stalą. Tragiczny mecz Florence'a!
Szalona końcówka i faul Antetokounmpo na Butlerze. Heat prowadzą już 2-0