Trener Brad Stevens chciał, żeby jego koszykarze od początku bronili agresywnie i z pełnym zaangażowaniem. Koszykarze Boston Celtics zastosowali się do planu swojego szkoleniowca i już po pierwszej kwarcie prowadzili z Toronto Raptors 25:11.
Dominowali także w drugiej odsłonie, a świetna postawa do przerwy dała im aż 27 punktów zaliczki (62:35). Mistrzowie NBA, pomimo dużych chęci, nie byli w stanie odrobić takich strat. Bostończycy pewnie zwyciężyli w piątym meczu półfinału Konferencji Wschodniej 111:89 i w serii do czterech zwycięstw prowadzą 3-2.
Jaylen Brown, który ostatnio zaliczył bardzo słaby występ, tym razem rzucił 27 punktów i wykorzystał 10 na 18 oddanych rzutów. Kemba Walker dodał 21 "oczek", a Jayson Tatum miał 18 punktów i 10 zbiórek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skoczył nie w Wiśle, a... do wody! Efektowne salto Karla Geigera
- Wiedzieliśmy, o co gramy. To było czuć od pierwszych minut spotkania - powiedział trener Brad Stevens, którego drużyna przegrała dwa poprzednie mecze.
Podstawowi zawodnicy Celtics zdobyli w poniedziałek łącznie 93 punkty, a starterzy Raptors zaledwie 45. Najlepszym strzelcem aktualnych mistrzów NBA był Fred VanVleet, zdobywca 18 "oczek".
Pascal Siakam miał problemy z faulami i spędził na parkiecie niecałe 30 minut, a w tym czasie uzbierał tylko 10 punktów. Tyle samo co Kameruńczyk zdobył też Kyle Lowry.
Wielkie znaczenie na przebieg tego spotkania miał jego początek. Pierwsze 18 posiadań piłki Raptors zakończyło się katastrofą. Kanadyjczycy zdobyli w nich tylko pięć punktów i pudłowali dosłownie wszystko. Trafili wtedy zaledwie 2 na 15 oddanych rzutów, w pierwsze dziewięć minut meczu popełnili też pięć strat.
Obrońcy tytułu o przetrwanie w serii powalczą w nocy ze środy na czwartek polskiego czasu, o godz. 00:30 rozpocznie się szóste spotkanie półfinału Konferencji Wschodniej.
Wynik:
Toronto Raptors - Boston Celtics 89:111 (11:25, 24:37, 28:25, 26:24)
(VanVleet 18, Powell 16, Siakam 10, Lowry 10, Thomas 10 - Brown 27, Walker 21, Tatum 18)
Stan serii: 3-2 dla Celtics
Czytaj także: Efektowny LeBron i skuteczny Davis. Lakers wyrównali serię z Rockets
Kiedyś strefy Milicicia, teraz rządzi obrona Tabaka. Stelmet Enea BC demoluje rywali