[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: 11 sierpnia - tę datę chyba często powtarzacie w klubie?[/b]
Jarosław Drewa, prezes Polpharmy Starogard Gdański: To prawda. To był dzień, w którym odbyliśmy ostatni wspólny trening przed epidemią koronawirusa. Później kolejny odbyliśmy... 6 września, co oznacza prawie miesięczną przerwę w przygotowaniach do sezonu. Mówiąc delikatnie: okres przygotowawczy nie był usłany różami. To olbrzymi cios dla klubu i zespołu, choć sami zawodnicy podkreślają, że odczuwają wielki głód gry, bo przez większą część tego okresu byli pozamykani w domach. Liczę, że w meczu z BMSlam Stalą pokażemy charakter, wolę walki, ale najważniejszą sprawą dla nas jest to, żeby w tych pierwszych spotkaniach żaden z zawodników nie przeszarżował i obyło się bez żadnych kontuzji. Wynik jest ważny, ale kluczowe jest zdrowie. Przed nami cały sezon. To maraton, a nie sprint.
Ilu zawodników było zakażonych koronawirusem?
Sześciu, w tym jeden z koszykarzy niestety trafił do szpitala. Pierwszy przypadek objawił się po pierwszym sparingu, gdzie jeden zawodnik zgłosił dolegliwość utraty węchu. Po kilku dniach kolejna dwójka graczy miała objawy bólu w klatce piersiowej, złego samopoczucia, ogólnego osłabienia. Po dziesięciu dniach od kontaktu z naszym pierwszym zarażonym reszta miała zrobione testy i trzy z nich okazały się pozytywne, u tych zawodników jednak choroba przebiegała bezobjawowo.
To Jacek Jarecki. Jak do tego doszło?
Jacek na początku zgłaszał drobne dolegliwości, które z biegiem czasu zaczęły się niestety nawarstwiać. Doszło do takiego stanu, że zawodnik miał duże problemy z oddychaniem. Zaczęliśmy wtedy działać. W niedługim czasie przyjechała karetka. Lekarze na miejscu orzekli, że Jacek musi udać się do szpitala. Tam przeszedł szereg badań. Łącznie spędził 10 dni. Po nich okazało się, że wyniki testów są ujemne i może wrócić do domu.
ZOBACZ WIDEO: ZAKSA zdobyła Superpuchar Polski. Zatorski: Cieszymy się z każdego trofeum, nie chcemy osiadać na laurach
Czy i kiedy wróci do treningów?
Jacek dostał miesięczne zwolnienie. Nie może podejmować w tym czasie większego wysiłku fizycznego. W tym czasie przejdzie szereg dodatkowych badań, będzie przez nas uważnie obserwowany.
Z kolei Peter Olisemeka przechodził chorobę na Węgrzech. Dlaczego?
Z Peterem w momencie podpisywania kontraktu byliśmy tak umówieni, że zawodnik uda się na Węgry w momencie porodu jego żony. I tak też stało. Pech chciał, że tuż po przylocie zawodnik zachorował na koronawirusa i przez to utkwił tam na dwa tygodnie. 5 września był już na miejscu i dzień później dołączył do zespołu.
Jak pan przeżył tę walkę z epidemią?
Zacznę od początku. Nie ukrywam, że najbardziej obawiałem się przylotu Amerykanów. Było ryzyko, że na "dzień dobry" zawodnicy trafią na kwarantannę i będą problemy z trenowaniem. Gdy wydawało się, że wszystko jest w porządku, zagraliśmy nawet pierwszy sparing i wtedy zaczęły się problemy. Najpierw jedno zakażenie, po kolejnych dziesięciu dniach kolejne. Telefon był rozgrzany do czerwoności. Byłem w stałym kontakcie z sanepidem. Tych pytań codziennie było coraz więcej. Z tego miejsca chciałbym podziękować ludziom z GIS-u, którzy pomagali nam na każdym kroku.
Słyszałem, że klub nie oszczędza pieniędzy na dodatkowe badania zawodników. Dmuchacie na zimne?
Tak. Ci zawodnicy, którzy najciężej przeszli koronawirusa, zostali poddani dodatkowym badaniom. Chcemy mieć pewność, że z ich organizmami jest wszystko w porządku i mogą trenować z pełnym obciążeniem.
Przejdźmy do spraw sportowych. Terminarz w I rundzie nie jest dla was łaskawy, bo z 15 meczów aż 11 rozegracie na wyjeździe. Dlaczego?
Po otrzymaniu terminarza, od razu skierowaliśmy takie zapytanie do władz PLK. Zwłaszcza, że nasza hala jest dostępna. Dostaliśmy odpowiedź, że rywale takiego komfortu nie mają i trudno wszystkim dogodzić z terminarzem. "Nic nie jesteśmy w stanie zrobić, musi tak stan się utrzymać" - usłyszeliśmy.
Taki terminarz jest wielkim wyzwaniem dla trenera Łukomskiego i jego zawodników.
Trener Łukomski nie ukrywa swojego niezadowolenia z takiego obrotu spraw. Próbowaliśmy, wysyłaliśmy pisma, ale niestety nic nie udało się wywalczyć. Szkoda, bo kilka więcej meczów w domu w I rundzie bardzo by nam pomogło. Na całe szczęście udało się przełożyć dwa pierwsze spotkania.
Były z tym problemy?
Musieliśmy przedstawić władzom ligi dokumenty poświadczające, że nasi zawodnicy przebywają na kwarantannach z powodu koronawirusa. PLK pozytywnie zaopiniowało w tej kwestii i przełożyło mecze z Asseco Arką i HydroTruckiem. Zależało nam na przygotowaniu do sezonu chociaż w podobnym stopniu, jak inne drużyny, a po takim siedzeniu w domu zawodnicy są narażeni na kontuzje. Chcieliśmy mieć chociaż trochę czasu.
Nie ma co ukrywać, że w I rundzie ciężko będzie o serię zwycięstw przy takich problemach. Czy prezes Jarosław Drewa będzie cierpliwy wobec trenera i zawodników?
Na pewno pierwsze mecze będą bardzo trudne, bo nasz okres przygotowawczy był mocno zaburzony. To wszystko nastąpiło dla nas w bardzo złym momencie, gdyż wchodziliśmy w decydującą fazę przygotowań do sezonu. Liczę na to, że z każdym kolejnym tygodniem będziemy wyglądać coraz lepiej. Chcę, żeby drużyna walczyła, pokazywała charakter.
Transmisja spotkania Polpharma Starogard Gdański - Arged BMSlam Stal Ostrów Wlkp. w czwartek od godz. 17:30 w Polsat Sport.
Zobacz także:
EBL. Dariusz Kondraciuk: Tabak i długo, długo nikt. Strategia Mihevca nieco kuleje [WYWIAD]
NBA. Marcin Gortat: Nie byłoby bojkotu, gdyby w USA byli odpowiedni rządzący
EBL. Kamil Łączyński: Mocno zszedłem z ceny. Nie porzuciłem marzeń o grze za granicą [WYWIAD]