NBA. Marcin Gortat: Nie byłoby bojkotu, gdyby w USA byli odpowiedni rządzący

- Też kiedyś byłem wyciągany z auta przez policję. Przestraszyli się, że jestem wielki i wezwali cztery radiowozy. Tak wyglądała rutynowa kontrola - opowiada nam Gortat. - Dlatego wspieram protesty na złe traktowanie Afroamerykanów przez policję.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Marcin Gortat Materiały prasowe / Wojciech Figurski / MG13 Camp / Na zdjęciu: Marcin Gortat
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Koszykarze z NBA zbojkotowali mecze z powodu wydarzeń w Wisconsin, gdzie policja siedmiokrotnie postrzeliła 29-letniego Afroamerykanina, Jacoba Blake'a. Jak pan to ocenia?

Marcin Gortat, były koszykarz klubów NBA (Magic, Suns, Wizards, Clippers): W pełni popieram działania zawodników. Jestem po tej samej stronie. Nie może być takiej sytuacji, jaka obecnie spotyka Afroamerykanów w USA. NBA - jako pierwsza liga zawodowa w USA - zaprotestowała po wydarzeniach w Wisconsin. NBA jest najpotężniejszą ligą na świecie i nie da się ukryć, że jej głos jest bardzo ważny w wielu sprawach.

Był pan w kontakcie z zawodnikami?

Tak, cały czas rozmawiam z kolegami z NBA.

Dlaczego bojkot trwał kilka dni? Czy realne było odwołanie całego sezonu?

Zawodnikom zabrakło chyba nieco planu działania. Powiedzieli, że nie grają, ale nie było jasne, w jaki sposób dalej postępować. Nie było "planu B". Kiedy szefowie ligi zapytali, czy zdają sobie sprawę, jakie będą konsekwencje finansowe tego działania, nagle połowa koszykarzy zmieniła zdanie.

Jak dużą rolę w tym wszystkim odegrał LeBron James?

LeBron James to nie tylko lider NBA, ale także lider społeczności afroamerykańskiej w USA. Usiadł do rozmów z właścicielami klubów, którzy zapowiedzieli, że bardzo mocno zaangażują się w pomoc zawodnikom afroamerykańskim. Głównie z tego powodu udało się wrócić do gry.

Czy liga NBA staje się siłą polityczną?

Nie zgodzę się z tym. Gdyby byli odpowiedni rządzący, którzy umieją natychmiast reagować na wydarzenia, to NBA nie musiałoby w ogóle zabierać głosu i do bojkotu meczów by nie doszło.

Donald Trump nie jest taką osobą?

On forsuje kompletnie niezrozumiałą tezę, że NBA stała się polityczną siłą. To nie jest prawda. Proszę zobaczyć, jak działał poprzedni prezydent. Barack Obama wychodził do ludzi, starał się z nimi rozmawiać. Próbował zapobiec tym napaściom na ulicy. Obecny prezydent tego nie robi. Nie podejmuje takich działań, dlatego NBA zabiera głos. W tej lidze jest wielu Afroamerykanów, którzy na co dzień boją się o swoje życie.

To nie są przesadzone słowa?

Nie. Wielu zawodników było wyciąganych z auta przez policjantów. Osobiście byłem dwa razy wyciągnięty z samochodu w czasach mojej kariery w NBA. Nie były to miłe sytuacje, zwłaszcza że nic nie zawiniłem. Policjant, który mnie zatrzymał, przestraszył się, bo jestem wielkim facetem. Wezwał cztery inne radiowozy, które zajechały mi drogę. Tak wyglądała rutynowa kontrola papierów. Czy to jest normalne? Nie. Taka niestety jest kultura w USA, dlatego koszykarze NBA wystąpili, bo chcą radykalnych zmian.
Marcin Gortat: Obama chciał rozmawiać z ludźmi Marcin Gortat: Obama chciał rozmawiać z ludźmi
Spotykamy się w Trójmieście. Co pana sprowadza nad polskie morze?

Rozpoczęcie nowego roku szkolnego w jednej z naszych placówek. Przyjechałem do Gdańska, bo chciałem spotkać się z młodzieżą, a także z ludźmi, którzy wspierają naszą szkołę w ciągu całego roku. Spotkałem się z rektorem Politechniki Gdańskiej, osobami z wydziału sportu i panią dyrektor, która zarządzą szkołą.

Jak rozwija się projekt?

Dobrze. Szkoła robi stopniowe postępy. W nadchodzącym czasie będziemy organizowali turniej młodzieżowych mistrzostw Polski. Akurat przywiozłem nagrody dla zwycięzców. Generalnie tego typu inicjatywy, które podjęliśmy kilka lat temu, idą ku lepszemu. Ale to nie jest tak, że w ciągu jednego roku uda się wychować pięciu, dziesięciu świetnych koszykarzy. To proces, który wymaga cierpliwości.

Ile takich szkół jest w Polsce?

Pięć. Cieszy, że co roku mamy sporo osiągnięć i medali. Doszliśmy do takiego punktu, że tych sukcesów jest tak duża liczba, iż przestałem je wszystkie kontrolować. Oczywiście jestem w stałym kontakcie ze szkołami, dziećmi, którym gratuluję osiąganych wyników.

Te dzieci są jakoś szczególnie nagradzane?

Tak. Przydzielamy stypendia najbardziej utalentowanym. W tym momencie jest to około dziesiątka osób. Stypendia są w różnych kwotach. W ten sposób staramy się ich dalej motywować do jeszcze cięższej pracy.

Jak pan podchodzi do pandemii koronawirusa?

Bądźmy rozsądni i odpowiedzialni, ale nie dajmy się zwariować. Gdy trzeba założyć maseczkę, to ją zakładajmy i tyle. Jeśli nie czujesz się pewnie, to nie witaj się z ludźmi. Zachowujmy podstawowe zasady higieny. Myślę, że tak jak nauczyliśmy się żyć z grypą, nauczymy się żyć z koronawirusem.

rozmawiał i notował Karol Wasiek


Zobacz także:
Nowy sponsor i większe pieniądze. Start Lublin szykuje hitowy transfer! [WYWIAD]
EBL. Dariusz Kondraciuk: Tabak i długo, długo nikt. Strategia Mihevca nieco kuleje [WYWIAD]
EBL. Łukasz Koszarek: To mój najniższy kontrakt od czasów Polonii [WYWIAD]

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski o twarzy dziecka. Film podbija sieć
Czy popierałeś bojkot koszykarzy w NBA w sprawie zamieszek w Wisconsin?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×